Brockley Sid Brockley Sid
90
BLOG

Czerwcowe uderzenie słońca w treść.

Brockley Sid Brockley Sid Rozmaitości Obserwuj notkę 1

Przez cały dzisiejszy i niezwykle słoneczny dzień żyłem, lekturami i myślami o treści notek. Słońce i wysoka temperatura w moim przypadku, działa na niekorzyść jeśli chodzi o pisanie głęboko analitycznych tekstów politycznych i tekstów w ogóle. Początkowo miałem napisać pełen oburzenia i sprzeciwu tekst wobec artykułu Grzegorza Rosiaka z dzisiejszej „Rzepy”. Redaktor powtórzył dwukrotnie tezę z którą dusza i doświadczenie nie pozwala mi się zgodzić. Otóż jego zdaniem David Cameron oraz Nick Clegg mówią jak normalni ludzie. Nie wiem czym sugerował się autor pisząc te słowa, ale jest to nieprawda i do tego niesprawiedliwość. Oczywiście politycy tego formatu mogą próbować naśladować zwykły lud w mowie. Ale jest to zabieg pod wyborcę i tylko zawiera w sobie wizerunkową i piarową prawdę – czyli w rzeczywistości jest to kłamstwo. Każdy (tutaj również ja) kto miał do czynienia przez dłuższy okres z kulturą wyspiarzy – wie, że podziały klasowe w Wielkiej Brytanii są ciągle bardzo silne i swoją wyrazistość podkreślają w sferze języka. Większości Anglików polityka nie interesuje, może dlatego, że od wieków była domeną klasy zamożnej i dobrze wykształconej. Tacy właśnie są ci dwaj politycy koalicyjni, pochodzą z uprzywilejowanej i ciągle mocno różniącej się od reszty społeczeństwa grupy. Poza tym absolwenci Cambridge i Oxfordu z natury mają inny, bogatszy język niż przeciętny londyński cockney.

 
 Z drugiej strony uświadomiłem sobie potęgę pióra red. Rosiaka, kiedy czytałem przejmujące reportaże z Zimbabwe, czy opublikowany przed tygodniem wywiad z Melanie Phillips, który w niezwykły sposób obnaża istotę islamu na wyspach. I refleksyjnie pomyślałem, że to niezwykłe sobotnie słońce, może powodować jakieś moje zbytnie czepianie się i niepotrzebne, możliwe oburzenie nad błahostką. Zaraz po tym chciałem dokończyć tekst o Izralelu i historii wielkiego Mufiego, który jest sprawnie demonizowany i przeceniany przez propagandzistów tego kraju. Ale w obliczu tysięcy artykułów znęcających się nad tym krajem publikowanych obecnie w sieci dałem sobie spokój. Mój kamień wrzucony do ogródka porażki medialnej Izraela nie miałby sensu.
Zatem czerwcowe słońce niesie zasadnicze przesłanie, przynajmniej w moim wypadku. Trzeba od czasu do czasu powściągać swoje zmysły krytycznych ocen, przynajmniej dla równowagi duszy.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Rozmaitości