Brockley Sid Brockley Sid
909
BLOG

Albert Speer - Dzienniki ze Spandau

Brockley Sid Brockley Sid Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

 

Rzadko piszę o dobrych książkach, które przeczytałem. Z prostej przyczyny, iż większość recenzji daje niepełny, lub wręcz fałszywy obraz omawianych książek. Jednak tym razem warto odnotować kilka słów o Dziennikach Alberta Speera, przynajmniej dla historycznych ciekawostek mogących, wpłynąć na szersze zrozumienie zarówno Hitlera jak i Trzeciej Rzeszy.  
Postaci nazistowskiego zbrodniarza Alberta Speera nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Był jedną z najbliższych osób z otoczenia Hitlera, architekt wcielający w życie jego megalomańskie projekty, a od 1942 roku minister uzbrojenia i produkcji wojennej Trzeciej Rzeszy. Skazany w procesie norymberskim na 20 lat więzienia, mozolnie opisuje jak wyglądało jego życie przed i po aresztowaniu. Jest to książka o tyle ciekawa, że stanowi swojego rodzaju rozprawę psychologiczną, człowieka zdającego sobie w pełni sprawę z wyrządzanych krzywd, i mającego jednocześnie skrajnie krytyczny stosunek do systemu którego był bardzo ważnym elementem.
Speer jako młody architekt w 1937 roku został mianowany głównym projektantem Berlina. Cały czas u boku Hitlera, był pełen sprzeczności, które opisywał w swoich pamiętnikach. Opracowywał styl narodowosocjalistycznych wieców z geometrycznym układem kolumn maszerujących pod słynnymi katedrami świetlnymi, których magiczna atmosfera przysporzyła władcom więcej zwolenników niż cała mętna ideologia. Odkąd został ministrem uzbrojenia w 1942 roku zwielokrotnił produkcję zbrojeniową z niespotykaną skutecznością. Zawsze oddany, cieszył się zaufaniem Hitlera. Jednocześnie z drugiej strony, już pod koniec wojny, Speer robił wszystko, ryzykując życie, by zapobiec szałowi niszczenia. W związku z tak zwanym rozkazem Nerona z marca 1945 roku, który miał w razie klęski doprowadzić do upadku całego kraju, zaplanował zamach na Hitlera, którego jednak nigdy nie wykonał.
Z perspektywy historycznej postać Speera oraz jego pamiętniki są kluczowe żeby lepiej zrozumieć motywy jakimi kierował się Hitler. Dla mnie wyjątkową wartość mają wszystkie epizody codziennego życia Speera, w które wpleciony był Hitler.   
Zaskakujące jakie podejście do tragedii II wojny światowej mieli aresztowani i sądzeni w Norynberdze naziści. Speer przytacza tutaj słowa które padły z ust Goringa, w trakcie procesu, skierowane do Jodla i Readera :
„Gdyby tylko nie było tego przeklętego Auschwitz! To Himmler nam tego naważył! Gdyby nie Auschwitz moglibyśmy się sensownie bronić. A tak wszelkie możliwości mamy zablokowane”
Innym razem Speer podkreśla jakim geniuszem dyletantyzmu był zawsze Hitler zafascynowany Karolem Mayem, oraz wszystkimi wykreowanymi przez niego postaciami. Hitler utrzymywał, że postać Winnetou zawsze robiła na nim głębokie wrażenie, przede wszystkim ze względu na zwinność i rozwagę. Był to jego zdaniem  wzorcowy dowódca kompanii.
 W innym miejscu, można dzięki tym dziennikom dowiedzieć się o wiele o wodzu III Rzeszy. Między innymi, codzienna poranna gimnastyka, za pomocą sprężyn pozwalała utrzymać Hitlerowi kondycję fizyczną. Dzięki temu wielogodzinne trzymanie wyciągniętej przed siebie ręki nie sprawiało mu zbytniej trudności.
I chociaż Speer w swojej książce przyjął zdecydowanie negatywny stosunek do Hitlera i reżymu oraz wojny, odnoszę wrażenie że jest to próba samo rozgrzeszenia. Wielokrotnie czytelnik dowiaduje się o trudach więziennych, chorobach i rozterkach psychicznych. Ale jednocześnie gdzieś w głębi, brakuje pewnych słów, kwestia mordowania milionów niewinnych ofiar jest przemilczana. Wskazując absurdalność i groteskowość postaci Hitlera, autor unika trudnych historycznych tematów. Natomiast przytoczone na 510 stronie przez Speera słowa Oscara Wilda: „Najpowszechniejszym błędem jest sąd, że ci którzy stali się powodem lub pretekstem wielkich tragedii, sami odczuwają tragizm”, stanowią niezłe podsumowanie tej książki. Są to słowa przywołane, ale chyba opacznie zrozumiane przez Speera, lub co bardziej prawdopodobne, zawężające własną winę do formy fascynacji postacią Hitlera bardziej niż ideą, która kosztowała życie kilkudziesięciu milionów ludzi.
Mimo to, nie ma czym się nudzić, i warto przeczytać.
Albert Speer – Dzienniki ze Spandau – Warszawa wydawnictwo Magnum         
 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura