Jacques Luis David (1748-1825)
W milczącym orszaku pogrzebowym, przemierzającym ulice Brukseli porusza się spory tłum. Zwłoki artysty Jacquesa Luisa Davida znajdują się w trumnie, nad którą studenci trzymają transparenty z tytułami namalowanych przez niego obrazów.
Spośród klasyków malarstwa odciskających piętno na sztuce, rola jaką odegrał David jest znaczna. Historia jego życia i twórczości jest o tyle ciekawa, ponieważ wiąże się nieprzerwanie z polityką. Aktywnie w niej uczestniczy.
Jego obraz pod tytułem „Śmierć Marata” namalowany w 1793 roku, był najbardziej poruszającym dziełem swojej epoki. Jednocześnie piękny i odrażający. Stanowił dowód na to, dlaczego odmówiono pochówku jego ciała w jego ojczystym kraju. Niezapomniane arcydzieło będące jednocześnie niewybaczalną zbrodnią.
Rewolucja francuska, której świadkiem i uczestnikiem był David, nie mogłaby istnieć bez teatru. Środka przekazu trafiającego do tłumów. Świetni mówcy, niejednokrotnie aktorzy spełniali rolę agitatorów informujących o tym jaka powinna być wolność. Jednak dźwięk bez obrazu nie wywiera dostatecznego wpływu. Poszukiwano kogoś, kto mógłby stworzyć obraz uzupełniający płomienną mowę, przekonywujący tłumy.
David całe życie poszukiwał cnót, jego ojciec – kupiec – zginął w pojedynku, kiedy ten miał zaledwie 7 lat. Trafił do wuja, bogatego i wziętego malarza, który pozwolił rozwinąć talenty malarskie młodego chłopca. W wieku kilkunastu lat David, wdał się w pojedynek, który zakończył się dla niego głęboką raną policzka. Rozcięcie obrosło guzem, a młody malarz przez to miał problemy z mówieniem już do końca życia. Nazywano go Davidem ze spuchniętym policzkiem. Jego deformacja, powodowała że nader rzadko się odzywał.
Powoli nad Francją zaczynają się zbierać chmury rewolucji. David maluje w 1784 roku „Przysięgę Horacjuszy” – zwiastun tego co się ma wkrótce wydarzyć.
Wizja przyszłej walki. Nie używa prostych porównań, akcja rozgrywa się w starożytnym Rzymie. Ojciec daje synom trzy miecze, mówiąc zwyciężcie albo zgińcie. Dramaturgii przekazu dodają płaczące w tle kobiety. Na horyzoncie możliwa jest rozpacz i śmierć.
Francja Ludwika XVI rozczarowała swoich obywateli. Rosnące ceny produktów żywnościowych, podnoszone ciągle podatki, powodowały że niezadowolenie zamienia się w powszechną frustrację. Nastaje czas rewolucji francuskiej i rok 1789.
David rysuje niedokończony nigdy obraz „Przysięga w sali do gry w piłkę”
Rewolucja jawi się tutaj jako niepowstrzymywana siła natury. Można zauważyć krzyki uczestników zebrania w sali. Jednak w centrum obrazu ogromna przestrzeń wypełniona energią wolności. Tak potężna, że krzyczące przy niej postaci nikną. Szkic miał się stać olbrzymim obrazem. Nie został nigdy skończony. Zanim David naszkicowane postaci odział w kolory farb, część z nich już nie żyła. Pochłonął je terror rewolucji.
W kolejnym obrazie „Wniesienie zwłok synów Brutusa”
David ma już swój wkład w rewolucję. Ukazuje śmierć synów, skazanych przez ojca, za spisek mający przywrócić dawny ustrój. Przyniesione na noszach ich bezgłowe ciała i siedzący na krześle ojciec, który w geście pogardy nawet nie odwraca głowy. Jedynie jego nogi wskazują jakieś emocje. W centrum obrazu David sytuuje symbol ostrych nożyc, przecinających rodzinne więzy.
Właśnie od ojca do ojczyzny jest niewielki krok. Taka również była ówczesna Francja pogrążona w rewolucji. Przepełniona radością przeobrażania się, która zamieniła się bardzo szybko w paranoję tłumów. Orgie wieszania. Spazmy linczów w zemście. David był zwolennikiem rewolucji. Jego bliski przyjaciel Jean – Paul Marat dziennikarz i wydawca gazety „Przyjaciel ludu”, wskazywał i wyklinał zdrajców. Ulica z radością przyjmowała wszystko co pisał w swoich histerycznych uniesieniach.
David zasiada w zgromadzeniu, które wydaje wyrok śmierci na króla Francji, od którego wcześniej otrzymywał zlecenia. Droga jego sztuki wiedzie za rewolucją. Marat żąda coraz więcej, głów i ofiar. Wymyśla i przypisuje coraz bardziej szalone oskarżenia. Aż w końcu Charlotte Corday młoda dziewczyna morduje Marata w jego wannie.
David otrzymuje za zadanie, ukazać rzeźnika Francuzów jako męczennika. Maluje w 1793 roku obraz „Śmierć Marata”, gdzie przedstawia go jako pozbawionego grzechu wybielonego, zwykłego człowieka.
Bezwolnie opadające ciało człowieka zamordowanego w wannie. Cięcia, rany przypominają te z obrazów o męczeńskiej śmierci Jezusa Chrystusa. Okala go biały całun. David gloryfikuje paranoika, któremu największą przyjemność sprawiało skazywanie tysięcy ludzi na śmierć. Jest to genialne kłamstwo, ale równocześnie doskonała historia dla tłumów. Dla Davida Marat nigdy nie był potworem, był przyjacielem, a po śmierci prawie świętym. Mistrz terroru staje się pod pędzlem sztukmistrza aniołem.
Chyba ostatnią rzeczą jaką pragną ludzie od sztuki jest kłamstwo. Ale David nie wierzył że zdradza sztukę, twierdził iż w ten właśnie sposób przeprowadza moralną reedukację. Nowy kościół rewolucyjnej cnoty. Czy można go lubić? Podobnie jak Salvador Dali, pełen sprzeczności ale obdarzony talentem do świetnej kreski, ma rzesze wielkich fanów na całym świecie. Ja za jego najsłynniejsze kłamstwo za nim nie przepadam, ale podziwiam fakt że potrafił wypalić swoje idee na kamieniu.
Sztuka miała uczynić widzów cnotliwymi obywatelami. Jest tak doskonała, poetycka że nie da się w nią nie wierzyć. „Śmierć Marata” – to obraz, który uwiódł doskonale Francuzów doświadczających wydarzeń rewolucji, okłamał ich doszczętnie.
Być może w nagrodę, lub jako zapłatę za gorliwość w wykonywaniu obowiązków, David zostaje oficjalnym dyrektorem propagandy i oddaje się temu całkowicie. Zasiada jednocześnie w komisji bezpieczeństwa, wyszukując tych o niepewnych sercach i podpisując rozkazy egzekucji. Staje się częścią machiny zabijania. Związany bezpośrednio z konstruktorem terroru Maximilienem Robespierre, ostatecznie idzie z nim na dno. Z taką różnicą, że omija go szafot. Trafia do więzienia. Po pewnym czasie odzyskuje wolność i skutecznie oddaje swoje usługi dla nowego władcy Napoleona. Jednak po jego klęsce, zostaje skazany na banicję, ucieka do Belgii gdzie w 1825 roku umiera.
David jest świetnym, chociaż odległym, przykładem sztuki jako wspólniczki władzy sprawnie operującej narzędziem propagandy.
Jacques-Louis David: Empire to Exile (Clark Art Institute)
Inne tematy w dziale Kultura