Brockley Sid Brockley Sid
352
BLOG

Zobojętnienie i moja przerwa w blogowaniu.

Brockley Sid Brockley Sid Rozmaitości Obserwuj notkę 4

 

Ideologicznie, kabotyńsko, pretensjonalnie, ponuro, obrzydliwie, jednostajnie, teatralnie, poza logiką, tak wygląda polskie życie polityczne. W atmosferze pełnej paranoi, nakładania przeciwnikowi najbardziej nieprzyzwoitych masek, korzystania z głupich szablonów, zawieszam swoją działalność blogerską. Na jak długo? Nie wiem, może na miesiąc, może na dłużej, może na zawsze,  zresztą to i tak jest bez znaczenia, no może dla mojego lubczasopisma „Współczesna Sztuka” gdzie zdarzało mi się „wepchnąć” jakąś notkę, o temacie intrygującym, i dla niewielkiej garstki osób tutaj zaglądających i komentujących. Chyba coś ulotnie się zmieniło na stałe, pisanie tego bloga było dla mnie przyjemnością i odkrywaniem nowych przestrzeni debaty publicznej. Tymczasem pierwiastek wypalenia, wydaje się przeważać nad chęcią publikowania w eterze tekstów. Próbowałem pisać przede wszystkim o rzeczach najbardziej mnie intrygujących, a każde pojawienie się mojej notki na SG – było nad wyraz dla mnie przyjemne. Cenie platformę blogerską S24 jak nic, co  do tej pory pojawiło się w polskim Internecie, ze względu na różnorodność opinii, niekonwencjonalność, łatwość dostępu, oraz setki innych cech, z których, mimo krytyk, większość użytkowników zdaje sobie świetnie sprawę. Zdania o pozytywnej roli tego medium nigdy nie zmienię, choćby tysiące trolli pluło i imputowało najdziwniejsze teorie,  gdyby nawet tysiące pseudointelektualistów wznosiło okrzyki o obrzydliwym poziomie dyskusji. To miejsce, pozostanie na zawsze moim miejscem.     
Co będę robił? Oprócz pracy, pewnie będę nadal wypełniał poletko moich pasji, czyli będę wgryzał się w literaturę i teatr, trenował muay thai, tak jak przez ostatnie 8 lat, oraz pisał ale do szuflady. Chociaż pisanie o polityce i sztuce jest bardzo ekscytujące, to w momencie kiedy traci się pewną wrażliwość i przychodzi znużenie przeradzające się w apatię, warto chyba zaczerpnąć świeżego powietrza i po prostu zatrzymać się na chwilę, aby zobojętnienie nie przerodziło się w automatyzm pisania kolejnych bezbarwnych notek, może opatrzonych określoną formą ale pozbawionych treści, a przecież w swojej inauguracyjnej notce założyłem walkę o treść. I chociaż nie jestem wielkim fanem prozy Johna Updike’a, to zapadł mi w pamięci fragment z jego powieści „Uciekaj króliku”. Tam właśnie Harry Angstrom, po kolejnym otępiającym dniu sprzedawania fenomenalnej obieraczki do jarzyn „Magik”, wraca do domu do ciężarnej, podchmielonej żony, której już nie kocha. Wsiada do samochodu i jedzie przed siebie na południe. Gdy próbuje dojść do ładu ze swoim życiem, muzyka dobiegająca z radia, wiadomości sportowe, reklamy, bilbordy zlewają się w jego umyśle w jeden monotonny, monolityczny markobraz. To właśnie doskonale obrazuje opisywanie polskiej polityki. Ten oklepany obraz, przytłaczający, otępiający, pełen pozbawionych logiki gęb, każe mi się zatrzymać i przestać. A sztuka, teatr, moja ukochana krytyka, ktoś powie, tak o tym będę pisał do szuflady, bo to przestrzeń opatrzona tak niewielkim zainteresowaniem, że prawie niezauważalna.      
 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Rozmaitości