1. Ai Weiwei – Chińczyk, który w świecie sztuki współczesnej ma bardzo wiele do powiedzenia. Nie profanuje krzyża czy innych symboli religijnych, nie zanurza krów czy innych zwierząt w formalinie aby być zauważonym. Oddaje się prostej symbolice, która wyprowadza z równowagi władze Chińskie a jemu daje światowy rozgłos. Pamięta o rodakach większość dzieł powstaje za pomocą pracy rąk Chińczyków. Krytyka go za bardzo nie obchodzi, bowiem przyzwyczaił się do ‘ostrej jazdy’ w swojej ojczyźnie. Za swoje dokonania był skazywany na areszt domowy, natomiast w odwecie za niesubordynację państwową postanowiono zrównać z ziemią jego warsztat pracy. Na pytanie co może zrobić sztuka wobec dyktatury i komunizmu?, można odpowiedzieć - prawie nic, lecz wystarczy aby wykonała kilka milionów porcelanowych pestek, reszta robi się sama.
2. Sotheby i Christies. Dwa wielkie domy aukcyjne. Ich rola na kulturowej mapie wydarzeń 2010 roku jest o tyle ważna bowiem pokazuje, że dzieła sztuki oraz zasobni nabywcy mają się dobrze. Oprócz złota, dzieła sztuki były najchętniej kupowane przez inwestorów jako pewna lokata. Wymienione domy aukcyjne w zeszłym roku wygenerowały ogromne zyski. ‘Sztuka nie umarła a forsa króluje’.
3. Ars Homo Erotica - Dyrektor Muzeum Narodowego w Warszawie (Piotr Piotrowski), którego na szczęście już nie ma, zdecydował się na eksperyment, który miał nadać świeży powiew tej zacnej skądinąd instytucji. Ale jak to z eksperymentami bywa, efekt nie zawsze okazuje się na miarę oczekiwań. Oprócz tłumów forsujących bramy muzeum, pojawiła się fala krytyki, mówiąca o moralnej zapaści tej instytucji oraz niestosowności eksponowania homowybryków. Skandal - było chyba najczęściej przewijającym się w prasie słowem odnoszącym się do wystawy. Ja twierdzę jednak, że trzeba było nam tego ‘etapu’, bo teraz można oglądać zupełnie normalną i nie mniej interesującą wystawę ‘Gwiazdy na Gwiazdkę’. Gdy się głębiej nad tym zastanowić, motywy może i słuszne w pokazywaniu światu ‘drugiej strony miłości’, jednak dobór miejsca wystawy raczej mniej trafiony. I tak naprawdę nie wiadomo, czy wspomniane tłumy, stały w kolejkach z ciekawości czy to raczej efekt rosnącej polskiej tolerancji. Rzecz nieodgadniona.
4. Ipad – kolejne dziecko S. Jobsa. Dodać należy złoty osesek, który stanowi ważny element rozwoju kultury popularnej, może być gazetą, oknem na świat, płótnem malarskim, filharmonią, operą czy kinem. Wszystko zależy coraz bardziej od wyobraźni i zasobności portfela. Są tacy, którzy twierdzą że Ipad zabija słowo drukowane, książki i gazety, podpierają to nawet statystykami, inni natomiast twierdzą, że umożliwia generowanie wielu dziedzin kultury, za jednym dotknięciem palca. Z przerażeniem stwierdzam, że wszyscy mają rację.
5. Pablo Picasso – Ja nie szukam, ja znajduję - powiedział zapytany o swoje obrazy Picasso. Ktoś również znalazł w swoim portfelu ponad 300 milionów złotych, które zapłacił w maju 2010 roku za jego obraz: „Nagość, popiersie i zielone liście”. Jest to rekordowa suma jaką wydano kiedykolwiek na płótno. To znak zgnilizny naszych czasów – okrzykną obrońcy ideałów piękna w sztuce. Dobrze że tak się dzieje – zawołają zasobni inwestorzy poszukujący bezpiecznej lokaty dla swoich pieniędzy. Gdzie leży prawda? Pewnie tam gdzie leży, ale jedno jest pewne 106.5 miliona dolarów to zdecydowania za dużo za kawał płótna.
6. Avatar– film, który nie tylko zdobył Oskary, przyniósł krociowe zyski, ale ostatecznie uzmysłowił wielu ( przede wszystkim dla mnie), że epoka filmów Chaplina to anachronizm, relikt przeszłości, a nowe technologia 3D to coraz więcej komputera oraz coraz mniej umiejętności, aktorskich i reżyserskich. Kolejny znak czasu.
7. Rok Chopinowski – wydarzenie w Polsce, które o dziwo jakimiś kanałami, przedarło się do prasy zagranicznej. Zabiegi, bieda Ministerstwa Kultury, w zagranicznym promowaniu tego wielkiego polskiego kompozytora w nieznacznym stopniu, przyłożyły się do odkrywania przez cudzoziemców tego co w naszej kulturze najbardziej wartościowe. Zbieg okoliczności, działania pojedynczych grup i pasjonatów tematu oraz echa imprez w Polsce, przyczyniły się do rozpowszechnienia imienia Polski i Chopina.

8. North Korea Art Show – Szanowni czytelnicy, to moim zdaniem arcyciekawa wystawa sztuki współczesnej. Prawdziwa perełka, pokazuje nam, że jednak propaganda nie umarła, a jej oręż to sztuka. Wystawa odbyła się w Wiedniu zorganizowana przez rząd Korei Północnej, który najwidoczniej w ten sposób chciał ‘odeprzeć wszelki wrogi element’. Czy się udało? Nie wiem. Wysłannik rządowy i jednocześnie kurator wystawy pan Chang Gyu podczas inauguracji powiedział przybyłym iż ma nadzieję że wystawa pozwoli opinii publicznej Zachodu lepiej zrozumieć system polityczny Korei, oraz heroizm postaw ludzkich. Myślę że jego słowa o bohaterstwie ludu KP, były zbyteczne, przecież każdy chyba zdaje sobie sprawę iż stworzyć cokolwiek przymierając głodem to wyczyn nie lada. Lub po prostu głodowe wychowanie reżymu dynastii Kima jest metodą na zdrowsze życie i lepszą sztukę? O tym zapewne nikt nie pomyślał.
9. Lady Ga Ga – artystka wszechczasów, połączenie Madonny, Robocopa i kilku postaci z filmów pornograficznych. Nowy wychowawca młodzieży, która nie tylko przewodzi amerykańskiej kampanii ‘geje w armii’ ale również innemu przedsięwzięciu pod tytułem ‘robaki w ubraniu’. To znaczy nośmy tylko ekologiczne ubrania najlepiej z mięsa, bo tak jest optymalnie, dla skóry. Ofiara złośliwości krytyków oraz orgii własnych teledysków. Sprzedała do tej pory kilkadziesiąt milionów płyt na całym świecie co oznacza, że wszystko traci znaczenie, a ludzie i tak ją kochają, gdy zera od dolców wirują jak szalone na koncie bankowym.
10.W Polsce casus Słobodzianek – jak się okazuje polski Samuel Beckett. Zwycięzca zeszłorocznej nagrody NIKE – Tadeusz Słobodzianek. Dokonał rzeczy niemożliwej od czasu Modrzejewskiej, jego sztuki wystawiane są na deskach słynnych teatrów świata RNT w Londynie. Skrupulatny i świetny dramatopisarz potrafi z rezerwą uchwycić i przedstawić zawiłości polskiej historii. I to bez najmniejszych przekłamań. Autor najsłynniejszego, i nagrodzonego dzieła pod tytułem „Nasza Klasa”, opowiadającego o przejściach Czerwonego Kapturka molestującego wilka. Konwencja przyjęła się na tyle że pan Tadeusz został dyrektorem Teatru na Woli, był i jest szefem teatru Laboratorium Dramatu oraz Szkoły Dramatu. W przyszłości zostawanie dyrektorem propagandy Ministerstwa Prawomyślności. Ja, autor tego bloga mam obsesję prześladowczą na jego punkcie, o czym mogą zaświadczyć moi bliscy oraz forowicze z S24, jak również 10 notek które mu poświęciłem. Co najciekawsze przy okazji mojej recenzji jego przedstawienia ‘Merlin’, nawiedził mój blog pozostawiając ślad w postaci komentarza. Wspominam o tym, gdyż w skali mojego mini bloga to wydarzenia całkiem kulturalne.http://brockleysid.salon24.pl/235435,nagroda-literacka-nike-czyli-miec-historie-w-dupie, http://brockleysid.salon24.pl/163212,teatr-obrazy-czyli-t-slobodzianek-mistrz-czy-kretyn
Inne tematy w dziale Kultura