Brockley Sid Brockley Sid
458
BLOG

Kilka słów o teatrze, również tym przedwojennym

Brockley Sid Brockley Sid Kultura Obserwuj notkę 5

 


Usłyszane w metrze. Rozmowa dwóch osobników męskich, wiek młody, z twarzy ‘podobni zupełnie do nikogo’.

- Chodzisz czasami do teatru?

- Eeh, byłem w operze ze starymi 3 lata temu, a tak to nie. A ty?

- Um. Do kina chodzę. Zresztą teraz teatr do dupy jest, wszystkich aktorów w serialach można zobaczyć i nic ciekawego nie grają.

- Przed wojną to był teatr niee!?

Zabulgotało mi we wnętrzu. Ale tym razem nie włączyłem się do banalnej rozmowy po ostatnich doświadczeniach, kiedy podobne zdarzenie nieomal skończyło się bójką (nachlani nastolatkowie urządzali sobie festiwal obelg ze starszej pani). Niemniej jednak, myśl pojawiła się tutaj ciekawa. Czy rzeczywiście teatr przed wojną był dużo lepszy w Warszawie niż obecnie? Oczywiście nie mam takiego umocowania aby wydawać jakiejkolwiek oceny, poza tą iż obecne sceny mimo trudności finansowych mają się dobrze. Miasto stołeczne dotuje sporymi sumami prywatne sceny, czasami nawet zupełnie niesłusznie. Również, w swoich szeregach posiadają wielkie osobowości, które przejdą do historii na wzór Leona Schillera, Aleksandra Węgierki, Stefana Jaracza. Poza tym pokutować zaczyna mit, nie tylko jeśli chodzi o teatr, który karze oceniać wszystko w kategoriach wyjątkowości, co działo się w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Upływający czas, przejścia wojenne, oraz lata komunizmu zrobiły swoje, nimb perfekcyjności miesza się tu z tajemniczością odległych dziejów. Trzeba pamiętać, że żadną miarą porównywać tych okresów nie można, gdyż rozwój innych sztuk audiowizualnych telewizji i Internetu obecnie, niszczy możliwość racjonalnej oceny. Repertuar teatrów okresu międzywojnia, był różnorodny, sztuki ambitne ale źle grane i upadające pod gradem kul krytycznych ocen i słabe komedyjki za którymi publiczność przepadała.

 Różnica i to bardzo wyraźna między rozważanym ‘wczoraj i dziś’ teatrów Warszawy leży w wielokulturowości. W drugiej połowie lat 30 stolica miała teatry grające w innych językach. Niemal 1/3 ludności stanowili Żydzi. Były to przede wszystkim 3 sceny, Teatr Nowości przy Bielańskiej 5, ze swoją wielką gwiazda Idą Kamińską. Na niewielkiej estradzie biblioteki w Instytucie Judaistycznym przy Tłomackiem 3/5 – można było posłuchać jak brzmi w jidysz nowa polska dramaturgia – Cwojdziński, Nałkowska. Żydowskie musicale i rewie można było zobaczyć w teatrze Scala przy Dzielnej 1, tu występowała para wielkich żydowskich komików Dżigan i Szumacher.

Na mapie wydarzeń kulturalnych Warszawy widniał również teatr rosyjski. Założone w 1934 roku Rosyjskie Studio Dramatyczne, przez pierwszy sezon grające w sali przy Senatorskiej 17, zaś aż do wybuchu wojny w kameralnej sali nad kinem przy Nowym Świecie 19 – cieszyło się uznaniem publiczności i życzliwością krytyki.

Mozaika teatralna Warszawy tworzyła niezapomnianą i wartościową strukturę kulturalną. Zresztą emocje towarzyszące granym przedstawieniom były również niemałe. O czym można się przekonać, czytając teksty krytyczne, często pełne zachwytu i pasji, ale również przepełnione goryczą i subtelną, co prawda, złośliwością. W ostatnim akcie polskiej niepodległości czyli roku 1938, oto co grano na stołecznych scenach:

Teatr – 8.15 –Roxy i jej drużyna – Pal Abraham

Teatr Wielki  - Faust - Charles Gounod

Małe Qui Pro Quo – Wielka Czwórka

Cyrulik Warszawski – Kochajmy zwierzęta

Teatr Wielka Rewia - Bawimy się razem

Teatr Scala – Wesele w miasteczku

Teatr Narodowy –Szaleństwo – Charles Peyeret de Chepuis

Teatr Nowy- Żywy Ładunek – Brunon Winawer      

Teatr Nowości – Sure Szejnał z Jehupca

Rosyjskie Studio Dramatyczne –Gwiazdka w studio

Teatr Buffo - Porwanie Sabinek

Teatr Kameralny – Dom Wariatów

Teatr Letni – Jean

Teatr Mały – Temperamenty

Teatr Ateneum – Świętoszek.

Teatr Polski – Maskarada

Jakie są obecnie, i co grają sceny warszawskie można sobie wygooglować i wyrobić własną ocenę idąc na spektakl. Ze swojej perspektywy powiem tylko, że na pewno moją ulubioną i najlepszą sceną w Warszawie jest Teatr Współczesny położony przy Mokotowskiej 13, z trzymającym od wielu lat wysoki poziom repertuaru Maciejem Englertem. W swoich murach już po wojnie gościł gwiazdę przedwojenną Irenę Eichlerównę. Na jego deskach grywali Tadeusz Łomnicki, Tadeusz Rudzki a obecnie kontynuują dzieło Borys Szyc czy Andrzej Zieliński. Za najbardziej kontrowersyjny uważam Teatr Laboratorium Dramatu, ale o tym, po raz 30, pisał już nie będę. Interesujące jest to, że teatry były i są uwięzione w rozwoju Warszawy. Wybuch II wojny światowej przerwał na krótko ich pracę, po to tylko by za chwilę determinacja artystów i dyrektorów przywróciła w części ich życie, chociaż w zgliszczach i ruinach. Komunizm nałożył knebel na teatr, nie tylko warszawski, sztuki musiały mieć specyficzny repertuar nie dotykający istotnych kwestii. Teatr w tym czasie był głuchy, bowiem zawsze odpowiadał potrzebom społeczeństwa, cenzura i specyficzna partyjna linia tego zabraniała. Obecnie teatr warszawski przeżywa swój renesans, chociaż w ciągłym niedostatku, to powstają nowe prywatne i często wartościowe sceny. Stąd też, uważam że jest się czym cieszyć, bowiem mamy możliwość sięgania co tydzień do czegoś nowego, lepszego lub gorszego, ale jednak.  

 

 

Apel

Szanowni czytelnicy tego bloga, proszę ciągle o wasze głosy w ponadczasowym konkursie blog roku 2010 kategoria kultura. Mam w tej chwili 2 złote kuleczki, potrzebuję jeszcze jednej. Wysyłajcie swoje smsy na numer 7122 w treści wpisując E00111. To niezmiernie ważne, pomóżcie mi ocalić od zapomnienia ten blog. Pewnie nie prosiłbym o smsmy i sam wysłał tyle aby mieć wspomniane 3 złote kuleczki, ale niestety 1 numer telefonu to 1 sms. Stąd moja gorąca prośba do Ciebie szanowny czytelniku. Cały dochód z semsów przekazany zostanie na turnusy rehabilitacyjne dla potrzebujących.

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Kultura