Les ours, tout qu’il sont
Sont bien moins ours que nous
Niedźwiedzie, choćby były jak najbardziej niedźwiedziami, są o wiele mniej niedźwiedziami niż my.
Ponieważ dobrodziej salonowy, rozdzielca talentów i kreator gustów Coryllus w swojej kolejnej notce przyczepił się do mnie, czuję się zobowiązany i wdzięczny. A z wdzięczności płyną same dobre rzeczy, stąd specjalny utwór w hołdzie jego talentowi.
Zasłyszane w kuluarach w klubie Bekonina, rozmowa dwóch pisarzy. Zbieżność zupełnie przypadkowa.
C: Oto masz wiedzieć, że wielcy orędownicy Zakonu Niedźwiadka, na czele ze mną mistrzem Mruczajłą, od dzisiaj paradować będą w specjalnych ubiorach dla podkreślenia swojej niezależności ideowo intelektualnej od kogokolwiek
T: Pierwszy raz słyszę! Co do mnie należy Mistrzu Mruczajło?
C: Bądź cierpliwy, będziesz powołany do Kapituły Orderu Niedźwiadka
T: To przepysznie, golonkowo można by rzec!
C: Ja wraz ze swoimi Liziłapami zgromadzonymi wokół bloga, ustanawiamy statut określający warunki przynależności do Zakonu Niedźwiadka
T: Ubiór, jaki ma być?
C: Stroje będą przepisowe. Ja będę chodził w szlafmycy z czarnego kozła ze szlakiem purpurowym, enigmatyczno-rzęsiste bakenbardy, bródka a l’espagnole, z brody starego kozła wyrobione. Kozia nóżka z podkutym kopytkiem, na strunie od basetli z rycerskim węzłem u boku przewieszona, itd. Słowem, cały zachowany przepis aż do figlarnie drgającego ogonka koziego, który przymocowany w swoim miejscu, mistycznie będzie wieńczył moje skronie. W prawym ręku trzymał będę kostur koziarski z napisem: Respice finem; w drugim ręku będę chodził ze zwiniętym Statutem Kozy Pacanowskiej.
T: Piękne, wzruszające, gazowni zapewnie szczęka opadnie do samej ziemi. Powiedz mi tylko Mistrzu Mruczajło dokąd to wszystko zmierza.
C: Powołamy Akademię Wychowania Intelektualnego, ustanawiając cztery fakultety i czterech dziekanów. Obydwaj wypełnimy cztery dziekańskie wakaty. Ludziska i Liziłapy będą walić drzwiami i oknami. Będzie na to popyt większy niż na nasze książki.
Inne tematy w dziale Kultura