- nic nowego, czyli kolejne ble...ble...ble -
Chciałbym i ja, jako człowiek wykonujący swego czasu przez kilkanaście lat zawód kierowcy samochodów ciężarowych wyrazić swoją opinię o zjawisku wypadkowości na naszych drogach. Wszyscy, lub prawie wszyscy sugerują nam, że powodowane jest to jazdą na "podwójnym gazie", i że tym drugim gazem jest alkohol. Ja, co prawda nie byłem kierowcą TiR a, lecz znam to środowisko dosyć dobrze z racji mojej amatorskiej zabawy w naprawę CB radia, która to zabawa z czasem stała się dosyć znaną wśród kolegów kierowców. Mam też swój blog poświęcony temu zagadnieniu pod adresem: www.beeem45.blogspot.com - więc piszę prawdę. Tym "drugim gazem" w wielu przypadkach nie jest alkohol, lecz dopalacze - czyli narkotyki - używane czasami przez kierowców nie dla samej przyjemności zażywania, lecz z... konieczności. Wyobraźcie sobie szofera zatrudnionego u kogoś i przewożącego bardzo często ładunki do portów, gdzie oczekują już na nie statki. Każde zachwianie czasu przewozu przez różne sytuacje na drogach powodować może nieterminowe dostarczenie towaru na statek, który już sobie odpłynął...Przewoźnik traci pieniądze na karę i swoje dobre imię, a kierowca pracę...Więc jeżdżą oni czasami po kilkadziesiąt godzin - często przekraczając dozwolone prędkości - w kabinach samochodów, ratując się przy kolejnej zmianie [dwóch kierowców na zmianę] łyknięciem "procha"...aby tylko być na czas... i nie stracić pracy. To jest tylko jeden z wielu przykładów, będących przyczynkiem do wypadkowości spowodowanych przez kierowców "pod wpływem". Chociaż z drugiej strony, wypadki te mają miejsce przy udziale w 90 %...trzeźwych kierowców. Więc proponuję tutaj najpierw przyjrzeć się funkcjonowaniu firm przewozowych, a potem oskarżać samych kierowców...Proponowane rozwiązania z wprowadzeniem urządzeń wykrywających zawartość alkoholu czy narkotyków u kierujących, jeszcze przed uruchomieniem pojazdu, zapewne jest dobrym kierunkiem, który po dopracowaniu mógłby przynieść pozytywny skutek. Oczywiście, instalując takie urządzenia na przykład w autobusach komunikacji miejskiej, musiałby to być czujnik czasowy, aby szofer przy ruszaniu z każdego przystanku [setki razy na dzień] nie musiał weń dmuchać...Ale to jest drobna, techniczna sprawa. Na ten temat można by napisać o wiele więcej, lecz ja odniosłem się do niego w formie reakcji na zainteresowanie tym zagadnieniem i populistyczne rozwiązania proponowane na tym portalu przez "wykształciuchów" bez krzty wyobraźni...
Nerwowy samotnik spod znaku Wodnika...... Wczytując się w wypowiedzi wielkich ludzi, przedstawicieli świata kultury, czy też znakomitych i uznanych mężów stanu, czujemy pewien zastrzyk witalny na potrzeby doskonalenia swojej osobowości. Wysłuchując zaś wynurzeń Jarosława Kaczyńskiego mam obawy, aby jego małostkowość nie udzieliła się również nam - bronmus45
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości