Można byłoby napisać i zilustrować tomy na temat profanacji i zbeszczeń przez wojujących ateistów, świętości dla chrześcijan. Cały czas uchodzi im to na sucho, ponieważ w krajach chrześcijańskich nie obowiązuje islamskie prawo.
W przeszłości mówiło się; BÓG za dobre wynagradza, a za złe karze, a teraz Bóg jest miłosierny i niestety wykorzystują to profanaci, których jest coraz więcej. Nam katolikom przypominają, że powinnyśmy nadstawiać drugi policzek i nie ważyć się na odwet. My katolicy też zapominamy, że Jezus nie tolerował profanacji. Gdy w przedsionku świątyni kupcy ustawili swoje stragany, poprzewracał stoły i powrozem rozpędził handlujących, o takim Jezusie zapominamy, czy to dobrze? Kapłani i głęboko wierzący apelują o modlitwę i pokutę za tych bezczelnie znieważających nasze świętości. Ile potrzeba modlitwy i pokuty, aby zastopować te profanacje? W/g mnie bardzo wiele, dlatego, że jest ich niewiele nie są skuteczne.
Jeśli modlitwa nie pomaga to co robić? Czy brać przykład z wyznawców Islamu? Czy brać przykład z naszych starszych braci w wierze? Może wystarczy naśladować Jezusa, który powrozem przepędził handlujących kupców z przedsionka świątyni?