Robert Kocyan Robert Kocyan
144
BLOG

Demokracja słupów

Robert Kocyan Robert Kocyan Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 7

Kilkanaście  lat temu zeszła nam na psy demokracja w Polsce i z biegiem lat jest coraz gorzej. Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że za psucie systemu i drastyczne obniżenie standardów największą odpowiedzialność ponoszą politycy wywodzący się z ,,Solidarności'', ruchu który walczył o demokrację. To za rządów Akcji Wyborczej ,,Solidarność'' pod wodzą Mariana Krzaklewskiego, wprowadzono zwyczaj sterowania rządem z tylnego siedzenia. Wcześniej nawet komuniści na to nie wpadli. Naiwniak Jaruzelski brał na siebie odpowiedzialność za wszystkie dokonania reżimu, którym otwarcie rządził, zamiast pozostać formalnie polityczną dziewicą, białą jak Lelija tak jak dzisiaj Jarosław Kaczyński. Paradoks polskiej historii polega na tym, że najdłużej demokratyczne standardy utrzymywały partie zakładane przez post komunistów, a najkrócej te które wywodziły się ze środowiska ,,Solidarności''. To, że PO i PiS stosują denne standardy demokracji a'la Marian Krzaklewski, to w ogóle mnie nie dziwi, bo PO i PiS to dwa chwasty z jednego korzenia jakim była AWS - więc, nic w tym dziwnego, że powielają standardy, których nauczyli się w rodzimej partii. W czasach przed AWS, wybory prezydenckie były plebiscytem liderów partyjnych i przypominały bieg przez płotki, dziś wybory prezydenckie przypominają weekendowe zawody emerytów w puszczaniu zdalnie sterowanych samochodów. Muszę przyznać, że nie rozumiem tego lęku prawdziwych liderów partii przed startem w wyborach prezydenckich; przecież wyborcy potrafią dużo wybaczyć; wystarczy przypomnieć Lecha Wałęsę i Lecha Kaczyńskiego. Żaden z tych panów nie był przystojny, inteligentny ani charyzmatyczny - a Lech Wałęsa nawet słabo mówi po polsku - a mimo to zostali głowami państwa. Więc, dlaczego dziś nie ma w drugiej rundzie wyborów prezydenckich Jarosława Kaczyńskiego i Grzegorza Schetyny? W pierwszej turze wyborów prezydenckich głosowałem na Władysława Kosiniaka-Kamysza, bo to był jedyny pełnojajeczny lider partyjny, według standardów dojrzałej demokracji - pozostali kandydaci to albo biznesmeni, albo popkulturowi celebryci, albo zwykli polityczni ,,kelnerzy'' i chłopcy na posyłki, którzy mają jeszcze kogoś nad sobą, i nie mam tu na myśli teściowej ani Boga. Takie rządy szarych eminencji, osobników którzy do niczego nie idą w sposób otwarty, tylko knują i załatwiają sprawy cudzymi rękami biorąc słupów którzy podpisują za nich dokumenty, kojarzą się z metodami iście jezuickimi, więc w Polsce nie powinny dziwić. Na koniec nasuwa się konkluzja, że Polska powinna być krajem wyjątkowo sprzyjającym homoseksualistom, skoro większość społeczeństwa to osoby które chętnie akceptują to, że są traktowane od tyłu przez tych którzy rządzą. Nie wezmę udziału w drugiej turze wyborów prezydenckich, bo nie mam w zwyczaju głosować na słupów. Nic mnie tak nie brzydzi, jak mężczyźni z mojego pokolenia (do którego należą obaj kandydaci) którzy pomimo tego, że posiadają siłę i inteligencję to godzą się na rolę politycznych popychadeł w rękach starszych panów, którzy coraz mniej rozumieją współczesność. 


Lubię ciszę i świeże powietrze, ale życie w epoce, w której mówienie prawdy jest uważane za szerzenie mowy nienawiści, wymaga tego by zabrać głos - zwłaszcza, że ludzie zasługują na prawdę o sobie. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka