Robert Kocyan Robert Kocyan
223
BLOG

Splendor dziergany bohomazami.

Robert Kocyan Robert Kocyan Styl życia Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

Posunięty do absurdu kult młodości, sprawia że w dzisiejszych czasach, hołubi się niedojrzałość. Infantylny kretyn, który nie chce za nic odpowiadać, stał się obiektem atencji i troski ze strony macherów specjalizujących się w tworzeniu mód. Ogolnospołeczne zidiocenie przybiera różne formy, ostatnio np. coraz częściej widuje dziadków z pofarbowanymi włosami i brodami, którzy pomykają na swoich elektrycznych hulajnogach z permanętną erekcją wywołaną przez tabletki na potencję. Ale moim ulubionym przejawem skretynienia są duże, kolorowe tatuaże. Zastanawiam się co się stanie,  kiedy w końcu nadejdzie ten piękny dzień w którym definitywnie skończy się moda na tatuaże? Co wtedy zrobią ci wszyscy na czasiaści modnisie,  kiedy modną stanie się czysta skóra? Co zrobią ci którzy za wszelką cenę chcą być modni,  w momencie w którym okaże się że tuszowe maszkarony, które sobie zafundowali na skórze, staną się wyrazem obciachu i obiektem kpin? A podobno usuwanie tatuaży jest droższe, boleśniejsze i bardziej czasochłonne niż ich robienie. Uważam że moda na tatuaże, została wykreowana po to,  żeby oswoić ludzi z subkulturą przestępczą. Pojawiła się masa ludzi, którzy dali sobie zrobić tatuaże, tylko po to żeby w oczach innych,  wyglądać na twardszych niż są w rzeczywistości. Dawniej kiedy było mało ludzi którzy posiadali tatuaże,  to te dziary coś znaczyły ale teraz są tylko modnymi wzorami dla każdego. Pokrywanie ciała permanentnymi ozdobami, jest dobrze przyjmowane wyłącznie pośród prymitywnych, buszmeńskich kultur które uważają akt samookaleczenia za symbol przejścia inicjacji,  w bardziej cywilizowanym świecie, samookaleczenie jest uważane za oznakę problemów z psychiką. Jednak moda na tatuaże zrobiła jedną - moim zdaniem - fajną rzecz, obnażyła pustotę umysłową wielu sławnych ludzi. Okazało się że bogaci i sławni ( ci którzy mogliby sobie pozwolić na wynajęcie największych gwiazdorów tatuatorstwa - którzy mogliby na ich skórze stworzyć w miarę ładne obrazki), tatuują sobie jakieś prymitywne gwiazdki, krzyże albo imiona dzieci. Jak to się mówi: ,, co na skórze to pod deklem'', więc po prostackich tatuażach wielkich gwiazd widać ich płytką umysłowość. Kiedyś dziwiłem się że sportowcy, uprawiający sztuki walki, tatuują sobie podobizny i imiona swoich dzieci, ale potem zrozumiałem, że jak przez tyle lat ktoś inkasuje ciosy w głowę,  to ma prawo zapomnieć nawet imiona swoich dzieci. Podejrzewam że ci panowie mają na swoich prąciach, wytatuowane numery PIN do swoich kart kredytowych. Nie zgadzam się z twierdzeniem,  że tatuaż jest sztuką, bo on jest wtórny i odtwórczy. Wykłucie żelazem na skórze motywu z obrazu Gigera, to nie jest sztuka tylko zwykłe kopiowanie. Obrazy które są produktem, niskich lotów wyobraźni tatuatorów, mają tyle samo wspólnego z prawdziwą sztuką, co Jezuski malowane i rzeźbione przez wujka Władzia i sprzedawane ze straganu pod kościołem. Kiedy widzę osobę która ma coś na szyi,  to nigdy nie pomyślę o tym że jest to tatuaż, bo pierwsze wrażenie jest takie, że ten człowiek jest brudny bo wpadł twarzą do błota i nie zdołał się domyć. Wbrew temu co głoszą, propagatorzy tej kryminalnej mody, to kobieta z tatuażem nigdy nie będzie ładna, bo zawsze będzie się kojarzyła z prostytutką i to nie ze zwykłą dziwką, tylko taką wyczynową, która lubi perwersje. Warto oglądać filmy dokumentalne, pokazujące ludzi którzy chcą się  pozbyć  kłopotliwych pamiątek z przeszłości w postaci tatuaży np. takich w których zawarte było życiowe motto. Kiedyś też myślałem, żeby wydziergać sobie jakieś motto, na szczęście tego nie zrobiłem. Z biegiem czasu uświadomiłem sobie, że to co dzisiaj mogę uważać za swoje motto, za kilka lat może okazać się egzaltowanym, szczeniackim bełkotem, który nie odzwierciedla prawdziwego obrazu życia, więc szkoda skóry. Nie jestem obłudnikiem więc przyznam, że też mam dwa tatuaże. Moje dziary są pamiątkami z wojska, kiedy je robiłem byłem młody, głupi i pijany - dzisiaj traktuję je niczym blizny, które przypominają mi pewien okres z mojego życia i stanowią przestrogę przypominającą mi, że człowiek czasami robi głupie rzeczy po pijaku. Nigdy nie przyszło by mi do głowy, żeby gloryfikować własną głupotę, więc się z nimi nie obnoszę ale też nie zamierzam ich likwidować. Robienie sobie tatuaży ma sens wtedy, kiedy chcesz się wybrać na wycieczkę do dzikich ludów i chcesz im zaimponować, jeszcze gorszymi bohomazami niż te,  które oni na  sobie noszą, w innym wypadku tatuaże to tylko obnoszenie się ze swoim złym gustem. Być może po tym wpisie, pojawi się jakiś komentarz, mówiący o tym że powinienem wyluzować, odpuścić bo to tylko moda itp. ale ja uważam że godzenie się na wszystko i przytakiwanie to postawa godna warzyw a nie myślących istot.

Lubię ciszę i świeże powietrze, ale życie w epoce, w której mówienie prawdy jest uważane za szerzenie mowy nienawiści, wymaga tego by zabrać głos - zwłaszcza, że ludzie zasługują na prawdę o sobie. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości