
Zainspirowany z jednej strony faktem, że program z teatralnej wersji tej sztuki dłuższy czas przewalał się na stole u mojej Mamy, z drugiej zaś bardzo dobrą recenzją w dzisiejszym "Naszym Dzienniku" (też zresztą u Mamy przeczytaną) obejrzałem dziś w TVP sztukę "Napis" Géralda Sibleyrasa.
Sztuka opowiada o zderzeniu grupy mieszkańców domu z młodym małżeństwem. Historia zaczyna się, gdy w windzie pojawia się tytułowy napis, głoszący, że nowy lokator jest kutasem. Zamiast faktu nie zauważać lub napis usunąć i nie zawracać głowy młody człowiek zaczyna przeprowadzać wywiad, skupiając na sobie coraz większą niechęć. Burzy bowiem spokój domu, w którym ludzie żyją jedynie sloganami, plotkami i polityczną poprawnością. I cieszą się, że na ścianie windy wcześniej napisał ktoś "śmierć faszystom", bo wiedzą, że problem istnieje i trzeba - co zostaje powtórzone wielokrotnie - zachować czujność. Zresztą faszyzm faktycznie okazuje się być problemem, przynajmniej ten z ich definicji... Nie będę tu streszczał całej sztuki, pozostaje cieszyć mi się tylko, że coś tak politycznie niepoprawnego zdołało jeszcze przebić się w TVP (pewnie dlatego, że było w planach od dawna, a po zdjęciu "Napisu" zabrakłoby już prawie premier Teatru Telewizji). Jeżeli jeszcze będzie okazja - polecam .
Inne tematy w dziale Kultura