Bardzo chciałbym być w tej materii złym prorokiem, ale obserwując eskalację i różnorodność form aktów terrorystycznych przeprowadzanych z tragicznymi skutkami przez Państwo Islamskie na całym świecie obawiam się, że wkrótce może dojść do zamachu z użyciem małej bomby atomowej.
Od dawna mówi się o tym, że przygotowanie tzw. brudnej bomby (kombinacji ładunków konwencjonalnych z dodatkiem materiałów radioaktywnych) nie jest z technicznego punktu widzenia zbyt trudną operacją, a islamistów stać na wynajęcie lub wyszkolenie fachowców, którzy ją przygotują.
W ręce dżihadystów, którzy opanowali duże rejony Syrii i Iraku dostały się już materiały radioaktywne wykorzystywane w tamtejszych zakładach badawczych oraz szpitalach. Tylko po zajęciu Mosulu w północnym Iraku zdobyli 40 kilogramów uranu zgromadzonego w tamtejszym uniwersytecie. W swoim propagandowym magazynie napisali wprost: „Staramy się zdobyć broń nuklearną”.
Taką bombę można zdetonować w samochodzie, w autobusie, w pociągu, na stacji metra, w zatłoczonym lokalu, na stadionie, ale największe skutki dałoby zrzucenie jej z samolotu przelatującego ponad jakimś dużym miastem. Nie musiałby to być opanowany przez terrorystów wielki pasażerski boeing czy airbus, wystarczyłaby mała cessna i jeden zamachowiec, niekoniecznie samobójca, ponieważ taką bombę można wyposażyć w odmierzacz czasu.
Rozniesiony przez wiatr opad radioaktywny zabiłby tysiące ludzi, zniszczył infrastrukturę miejską, doprowadził do wybuchu paniki.
Lepiej nawet o tym nie myśleć.
filozof-fenomenolog, autor "Zarysu filozofii spotkania" i "Filozofów o godnym życiu", harcerz, publicysta prasy krajowej i polonijnej, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, były reprezentant prasowy pułkownika/generała Ryszarda Kuklińskiego w Polsce
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka