Rozdział drugi. Powstrzymywanie „Tygodnika” – odcinek drugi
1.
Można śmiało powiedzieć, że stworzony przez komunistów system władzy był systemem wszechstronnej kontroli całego życia społecznego. W jego ramach zjawiska takie jak „Tygodnik” były notorycznie ograniczane, a niekiedy nawet zwalczane. System w czasach apogeum komunistycznej wiary – w roku 1953 – nie tolerował pisma, które wyłamuje się z jednolitego chóru prasy opłakującej śmierć „wodza postępowej ludzkości”. W okresie swego załamania – w roku 1981 – nie tolerował niezależnej prasy, przy czym wtedy „Tygodnik” nie był już osamotniony, lecz podzielił los innych tytułów.
Ten system władzy wspierał się, abstrahując od czynników geopolitycznych, na dwóch filarach: na specyficznej ideologii postępu społecznego oraz na rozbudowanym państwowym aparacie przymusu. Ideologia, marksizm dostosowany do potrzeb zdobycia i utrzymania władzy, była narzędziem o dużej – w tamtych warunkach – sile oddziaływania. Ideologia ta prowadziła, mówiąc w pewnym uproszczeniu, do intelektualnego rozbrojenia jednych, a zniewolenia innych. Państwowy aparat przymusu natomiast wprost zastraszał wszystkich, którzy ewentualnie mieliby ochotę nie zgadzać się w czymkolwiek z władzą. To był aparat partyjny, administracyjny (rządowy) i policyjny – ten ostatni składał się z policji jawnej, zwanej Milicją Obywatelską, oraz z policji tajnej, po 1956 r. zwanej Służbą Bezpieczeństwa.
Ideologia marksistowska to nie tylko wytwór akademickich dociekań Adama Schaffa czy Tadeusza Krońskiego (choć i one narobiły szkód w umysłach tamtego pokolenia Polaków), ale także, a może przede wszystkim, tzw. front propagandowy, w którym główną rolę przewidziano dla prasy i radia, a potem także dla telewizji. Do pewnego stopnia wydawcy, redaktorzy i dziennikarze działali tu spontanicznie, autentycznie wierząc, że marksizm daje poprawne odpowiedzi na wszystkie najważniejsze pytania o społeczną teraźniejszość i przyszłość. W tej mierze jednak, w jakiej im tej wiary brakowało, Partia, rząd i Służba Bezpieczeństwa czuwały nad polityczną poprawnością tego, co drukowano i puszczano w eter.
Prasa w komunistycznej Polsce w niewielkim tylko stopniu przypominała normalną prasę. Niekiedy mówi się dziś, że decydującym wyznacznikiem roli prasy było to, iż obowiązywała wtedy cenzura. W rzeczywistości było o wiele gorzej: cenzura była tylko ostatnim trybikiem tego złożonego mechanizmu.