2.
Aparat przymusu był ściśle zhierarchizowany, przy czym ta hierarchia oraz sama jego struktura były do pewnego stopnia zakryte przed oczami obywateli-poddanych.
Najważniejsza była, co oczywiste, Partia. Nigdy dość powtarzania, że to przywódcy PZPR kształtowali główne kierunki pracy Służby Bezpieczeństwa, a szefowie SB nadawali temu formę konkretnych wytycznych operacyjnych. Partia, rzecz jasna, dominowała też nad rządem, w którego strukturach działał Urząd do Spraw Wyznań – administracja specjalna, przeznaczona do prowadzenia polityki wyznaniowej. Ta zaś polityka niemal przez całe 45 lat PRL-u polegała na zwalczaniu Kościoła katolickiego oraz napuszczaniu na katolików mniejszości wyznaniowych.
Urząd do Spraw Wyznań i jego terenowe agendy w postaci Wydziałów do Spraw Wyznań Rad Narodowych prowadził wobec Kościoła oraz świeckich katolików politykę paralelną w stosunku do polityki Służby Bezpieczeństwa i ściśle z tamtą zorkiestrowaną. Nie ulega wątpliwości, że UdSW wykonywał dyrektywy SB. Jeden przykład: W poufnej notatce Urzędu z 1970 r. zakazującej zgody na odczyt płka Ludwika Muzyczki w krakowskim KIK-u o Powstaniu Warszawskim czytamy: „negat[ywnie] 30 X 70 uzgodniono z W.[ydziałem] IV Sł.[użby] Bezp.[ieczeństwa], referat negatywny politycznie, próba fałszowania historii powstania celem wybielenia inspiratorów i przywódców powstania, zarzucał władzom, historykom fałszowanie prawdy o powstaniu” [1]. Z Urzędem, jako z jawnym organem administracji, otwarcie spotykali się biskupi, księża oraz świeccy – najczęściej wtedy, gdy byli tam wzywani celem składania wyjaśnień. Inaczej ze Służbą Bezpieczeństwa, która działała tajnie. W latach 70. Episkopat Polski wymagał od księży, aby o wszelkich kontaktach z SB natychmiast informowali swoją zwierzchność. Z kolei SB jednak wymagała od swoich rozmówców dyskrecji.
Z racji tych różnic statusu UdSW i SB część zadań, jakie w stosunku do Kościoła miała do wykonania SB, była przekazywana Urzędowi w centrali bądź Wydziałom do Spraw Wyznań w terenie. Można wręcz mówić o faktycznej podległości administracji wyznaniowej Służbie Bezpieczeństwa. W materiałach przechowywanych obecnie w archiwach Instytutu Pamięci Narodowej znajdujemy na to wiele dowodów. Np. w sprawozdaniu z pracy Wydziału IV za rok 1963 czytamy: „Nasze przedsięwzięcia muszą być przeprowadzane bardzo ostrożnie, gdyż klub [chodziło o krakowski KIK – RG] działa jako stowarzyszenie na zasadzie zatwierdzonego statutu i każde nasze nieznaczne nawet potknięcie jest natychmiast sygnalizowane posłom <<Znaku>>, którzy bez większych ceregieli interweniują u kompetentnych czynników w Warszawie (…). Ten czynnik wpływa decydująco na fakt, że ograniczamy nasze kontakty z klubem w sensie represyjnym do minimum, a informacje o jego działalności przekazujemy kompetentnym czynnikom miejscowej Rady Narodowej (…). Ścisła współpraca z Wydz. do spraw Wyznań Rady Narodowej m. Krakowa powoduje, że z dużym powodzeniem potrafimy realizować nasze zamierzenia w KIK-u”[2].
[1] Archiwum Państwowe w Krakowie, Oddział IV, Urząd Miasta Krakowa, Klub Inteligencji Katolickiej, pismo sekretarza klubu Stefana Wilkanowicza do Prezydium Dzielnicowej Rady Narodowej z 19 października 1970, 29/1431/545, s.181
[2] „Informacja dotycząca Klubu Inteligencji Katolickiej w Krakowie”, Kraków 25 maja 1963; IPN Kr 08/61, t.2, k.117