centaurek centaurek
317
BLOG

Cypryjski eksperyment

centaurek centaurek Gospodarka Obserwuj notkę 0

 

 

Zasada jest prosta aż do bólu.

Pan X ma trochę pieniędzy. Powiedzmy 1000 zł. Powinien wsadzić je w skarpetę, ale pan Y mówi – po co? W ten sposób za rok będziesz miał nadal 1000 zł, a jak dasz mi, to ja za rok oddam ci je i dodatkowo dołożę 40 zł.

Pan Z ma pieniędzy znacznie mniej. Ale żona naciska na niego, by kupić zmywarkę, bo ona się starzeje i nie chce całego życia spędzić przy zlewie. Jednak pana Z na to nie stać. Pan Y ze zrozumieniem wysłuchuje rozterek pana Z i mówi – ja ci dam 1000 zł na zmywarkę, a ty będziesz co miesiąc oddawał mi 100 zł. Pan Z zgadza się, bo tysiąc tysiącem, ale tę stówkę miesięcznie to jakoś wykroi z zaskórniaków.

Zadowoleni są wszyscy. Pan X – bo miał tysiąc złotych, ma tysiąc złotych i ktoś daje mu dodatkową kasę – mała, bo mała, ale zawsze to dwie flaszeczki – za to tylko, że ma te tysiąc złotych. Pan Z – bo nie ma tysiąca złotych, ale dzięki panu Y jednak stać go na to, by ulżyć żonie w domowych pracach z małą szkodą dla budżetu domowego.

Najszczęśliwszy oczywiście jest pan Y – bo nic prawie nie robiąc, zarobił na czysto 160 zł. Kwota może i niezbyt oszałamiająca, ale pan Y zna tysiące panów X i tysiące panów Z.

Oczywiście wszyscy wiemy, co autor miał na myśli – to najprostszy w świecie przykład modelu banku.

Podstawową zasadą działalności bankowej było zadowolenie. Zarówno tych, co wpłacają, by nie stracić za bardzo na inflacji jak i tych, co pożyczają – bo mogą pozwolić sobie na dobra, które bez kredytów byłyby poza ich zasięgiem. A to stymuluje gospodarkę, bo im więcej klientów stać na zakup, tym więcej towarów trzeba wyprodukować. A im większa produkcja, tym więcej pracowników jest potrzebnych, którzy to pracownicy zarabiają pieniądze, a oszczędności odkładają w bankach, dzięki czemu oni mają odsetki, a banki środki na udzielanie kolejnych pożyczek… I w teorii sprężyna finansowa powinna się nakręcać, a ludzie (i banki) radować się, zarabiać i żyć dostatnio.

Oczywiście wzajemne zaufanie nie może być bezgraniczne. Ale klient, wpłacający ciężko zarobione pieniądze na konto bankowe musi mieć pewność iż bank, który nie staje się wszak właścicielem depozytów, jego własność mu odda na żądanie. Kwota może być oczywiście różna, w zależności od warunków, na jakie zgodził się klient, ale żelazna zasada uczciwości mówi – „to, co twoje, oddaję ci, kliencie”.

W czasach zbójów i piratów istniała zasada odwrotna – to klient płacił za to, by po jakimś czasie odebrać swoje pieniądze czy towary, pomniejszone o zbójecką opłatę za przechowywanie. Wydawać by się mogło, iż czasy te odeszły w niebyt, zbójcerze zawiśli na gałęziach za poślednie żebro a ich następców ni chu-chu nie widać.

Kryzys finansowy, który narastał, narastał aż w końcu wybuchł, przycichł tylko pozornie. System naczyń połączonych, jakim jest ogólnoświatowa gospodarka, został wytrącony z pozornej równowagi i ciągnie za sobą kolejne kraje. I choć ciągle mówi się, iż sytuacja jest opanowana, że już wkrótce odbijemy się od dna, cypryjski kryzys pokazuje, iż jest znacznie gorzej, niż możemy przypuszczać.

Okradzenie obywateli z ich własnych pieniędzy, eufemistycznie nazwane opodatkowaniem, to bezprecedensowy skok złodziei w białych kołnierzykach na własność obywateli. A ponieważ obywatelowi może się to nie spodobać, należy zastanowić się, czy warta jest skórka za wyprawkę?

Cypr jest idealnym krajem na przeprowadzenie eksperymentu, którego skutki mogą okazać się znacznie ważniejsze, niźli można oczekiwać. Unia Europejska wypuściła sondę, by wybadać, jak zachowa się społeczeństwo, kiedy wzorem średniowiecznych zbójów spróbuje się je obrabować – oficjalnie w imieniu prawa i pro publico bono. Czy dojdzie do zamieszek, czy ludzie tylko się wkurzą, czy spróbują obalić rząd? Czy parlament przeforsuje, czy się ugnie, a może postawi okoniem?

Eksperci unijni obserwują eksperyment z dużym zainteresowaniem. Grecja, Hiszpania czy Portugalia na taką zabawę są za duże – rozruchy, wywołane podobną decyzją, mogłyby zagrozić nie tylko lokalnym władzom, ale rozlać się po całym kontynencie, któremu coraz bardziej przyciska się śrubę. Ryzyko jest za duże.

Ale Cypr? Przeforsują – będzie dobrze. Lud się postawi? Wymyśli się co innego. A Cypr? Co kogo, do diabła, obchodzi jakiś tam Cypr?

Z olbrzymią ciekawością obserwują te zapędy zapewne nasi ministrowie, z premierem na czele. Największy strach ma w oczach zapewne minister Rostowski, bo przecież jeśli okaże się, ze można bezkarnie, w imieniu prawa okraść społeczeństwo na grube miliardy, to może zapłacić stanowiskiem za fakt, iż on – zadowalając się tylko drobnicą - na tak spektakularny napad na obywateli własnego kraju nie wpadł pierwszy.

centaurek
O mnie centaurek

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka