Rzecznik rządu, oaza spokoju i elegancji- Paweł Graś nazywa wczorajsze zarzuty J. Kaczyńskiego i innych polityków PIS "bzdurami":
"Gdybyśmy chcieli być na miejscu katastrofy szybciej, to o kilka godzin wcześniej wylecielibyśmy z Warszawy. (...)Nieprawdą jest, że padał deszcz, nieprawdą jest, że ciało prezydenta leżało na folii. Ciało Lecha Kaczyńskiego leżało na białych noszach, a wszystkie szczątki ofiar katastrofy były transportowane w takich trumnach, jakimi Rosjanie dysponowali." (ŹRÓDŁO)
Z jakichś jednak powodów Tusk nie wyjechał wcześniej (podobno czekał na odpowiedź Jarosława odnośnie wspólnej podróży), a potem wdał się w pościg (skuteczny) za pojazdem, w którym podróżował szef PIS. Dlaczego tak uczynił? Tego nam Paweł Graś powiedzieć wyraźnie nie chce.
Rzecznik Graś zaprzecza także słowom J. Brudzińskiego o pozostawieniu ciała Prezydenta RP na łasce Rosjan: władze rosyjskie zagwarantowały najlepsze z możliwych warunki zabezpieczenia i przewozu zwłok ofiar katastrofy. Jak to wyglądało w praktyce, można zobaczyć:

Niebywałe, że te wszystkie "mahoniowe" trumny nie powypadały z tak 'ekskluzywnego, rosyjskiego konwoju'. Przecież podsmoleńskie "autostrady" słyną z nie najlepszej nawierzchni. Liczy się dobra wola. Zdaniem rzecznika rządu, człowieka biegle władającego j. rosyjskim (zwłaszcza w sytuacji, gdy trzeba się ukorzyć przed zniesławionymi przyjaciółmi z OMON-u), taka dobra wola istniała, Moskale zrobili wszystko, co było w ich mocy. Nie mogli przecież wydać zwłok znienawidzonego polskiego Prezydenta bez odpowiedniego ceremoniału, na nic zdały się błagalne prośby rodziny. Nie mogli także przekazać śledztwa stronie polskiej, skoro żadni oficjele z Warszawy o to formalnie nie poprosili, etc, etc...
Politycy PO, ministrowie rządu Tuska jak zwykle grają na zwłokę. Wtórują im pożyteczni klakierzy z polskojęzycznej prasy. Każdy, kto próbuje przeciwstawić się tej metodzie naraża się na niebywały wręcz atak; w najlepszym wypadku zostanie porównany przez Palikota do gówna. Gra na zwłokę to wyposażenie ośrodka władzy w szczególnego rodzaju immunitet, który chroni przed jakąkolwiek krytyką, także tą merytoryczną. Każda próba przełamania tego niezrozumiałego impasu kończy się tak samo- padają oskarżenia o "oszołomstwie", niewyobrażalnej obłudzie, nierozumieniu podstawowych reguł badania przyczyn wypadków lotniczych...
Inne tematy w dziale Polityka