chinaski chinaski
253
BLOG

Szef Kancelarii Komorowskiego zaczyna od insynuacji

chinaski chinaski Polityka Obserwuj notkę 120

 

Wczorajszy słynny już list otwarty M. Migalskiego wywołał burzę; skupił 99% uwagi opinii publicznej na sytuacji wewnątrz PIS. Igor Janke odnotował, że na samej platformie salon24.pl powstało ok. 60 postów poświeconych bezpośrednio temu wydarzeniu; Migalski znów gości na czołówkach wszystkich najważniejszych portali internetowych, dzienników, telewizyjnych i radiowych programów informacyjnych. W takich warunkach trudno marzyć o przełamaniu monopolu słabiutkiej Platformy Obywatelskiej odnośnie wpływu na bieg najważniejszych spraw naszego kraju. Można wręcz zaryzykować tezę, iż Migalski perfekcyjnie wspomaga platformerską komórkę propagandy, wspiera Palikota i Niesiołowskiego  w dziele niszczenia opozycji, tworzy tematy zastępcze, tak wygodne (zwłaszcza teraz) dla rządu D. Tuska.

Nie wierzę, że eurodeputowany ze Śląska robi dobrze Platformie umyślnie; zapewne przekalkulował, dał się uwieść krytycznym opiniom głoszonym przez jego niedawnych kolegów z pracy (a dziś pewnie ciągle kolegów już w życiu prywatnym)-politologów, dziennikarzy, publicystów (np. Ł. Warzecha, P. Lisicki), zapomniał przez chwilę, że rola polityka jest drastycznie różna od zadań naukowców, komentatorów sceny politycznej, że w polityce używa się innych metod działania, inaczej wszczyna się i prowadzi debatę na temat wewnątrzpartyjnych problemów, bolączek, strategii.

Czy po tak dramatycznym fo pajest jeszcze miejsce dla „latającego ornitologa” w PIS, w ogóle w polskiej polityce? Przekonamy się „na dniach”. Ze swojej strony chciałbym wyrazić głęboki smutek i zawód spowodowany bezpośrednio sposobem postępowania Pana Migalskiego. Wiem, że chciał dobrze, ale tej klasy człowieka, ten prosty determinant nie może usprawiedliwiać.

 W interesie PISu jest jak najszybsze zakończenie „sprawy Migalskiego”. Partia musi przestać sama stwarzać bezpośrednie powody do publicznych dysput na temat swoich wewnętrznych problemów, musi z powrotem skupić uwagę mediów na wykonawstwie swych parlamentarnych, politycznych obowiązków-kontroli/krytyce poczynań władzy. Tak się nieszczęśliwie złożyło, że trwają wakacje, większość polityków korzysta z urlopów, także sam Prezes Kaczyński (podobno opiekuje się chorą matką). To może utrudnić, przeciągnąć tę gorszącą sytuację. Szkoda.

 Szkoda, że Migalski stworzył mediom pretekst do zajmowania się po raz tysięczny J. Kaczyńskim. Swoimi enuncjacjami precyzyjnie „przykrył” niezwykle ważny wywiad A. Macierewicza (dla portalu Onet.pl). Szef parlamentarnego zespołu ds. katastrofy smoleńskiej stawia w nim trafne pytania dotyczące związków nowego Prezydenta RP z tajnymi komunistycznymi służbami  specjalnymi (WSI i WSW), podaje szereg informacji na ten temat, zmusza do zastanowienia, niepokoju związanego z ostatnimi prezydenckimi nominacjami (kompletowanie składu kancelarii Prezydenta RP, wybór doradców). Są to rzeczy istotne, choć najczęściej w niebywale skuteczny sposób pomijane, kamuflowane przez media.

W dotychczas przeprowadzonych wywiadach z Prezydentem Komorowskim (wywiad dla „Polityki” i „Rzeczpospolitej”), pytania na ten temat nie padły. Nikt z dziennikarzy nie chce już na wstępie 5-letniej kadencji sobie u„gajowego” przechlapać.  To zrozumiałe,

 Z resztą, nie ma powodów, by oczekiwać ze strony B. Komorowskiego jakiś przekonywujących wyjaśnień, tłumaczeń. Sprawa zostałaby „ucięta” jak zwykle, w sposób jaki robi to dziś szef Kancelarii Prezydenta Pan Michałowski udzielając wywiadu I. Janke:

 I. Janke („Rzeczpospolita”): „Nie obawia się pan zbyt dużego wpływu ludzi z Wojskowych Służb Specjalnych, których Bronisław Komorowskim był obrońcą?

J. Michałowski: Uff, kolejne pytanie z tezą. Nie obawiam się. Żyjemy w demokratycznym państwie prawa.”

Koniec tematu. Sprytne? Skuteczne.

 Michałowski w cytowanym wywiadzie w ogóle jest jakiś niechętny do rozwijania sowich myśli, ocen, krytyki. Niektóre sprawy „tylko” delikatnie zaznacza, pozostawiając naszego Igora (i nas, czytelników) z frustrującymi domysłami:

 I. Janke: Pańskim zdaniem Bronisław Komorowski, Janusz Palikot i ich partia po 10 kwietnia starali się, byśmy byli razem, szukali tych wspólnych mianowników?

J. Michałowski: Nie uwierzy pan, ale nie śledziłem kampanii wyborczej. Nie miałem na to ani ochoty, ani czasu. Nie wiem, co się działo, i być może dzięki temu jestem bardziej bezstronny. Zajmowałem się prowadzeniem Kancelarii Prezydenta, która zgodnie z wolą Bronisława Komorowskiego miała być jak najdalej od kampanii wyborczej. Nawiasem mówiąc, z uwagi na działania niektórych pracowników kancelarii nie do końca się to udawało, nad czym ubolewałem. Ale to już przeszłość.

I. Janke: O jakich działaniach pan mówi?

J. Michałowski:… (machnięcie ręką)

Pamiętamy, jak stosowanie podobnych brudnych „chwytów” zarzucano po wielokroć J. Kaczyńskiemu. Insynuacje, kłamstwa, niedomówienia, oszczerstwa, haki- tak wówczas nazywano „kontrowersyjne” wypowiedzi Prezesa PIS (przykłady: np. tu i tu). Czy na podobną reakcję ma szansę liczyć J. Michałowski?

Dwa fakty taką reakcję wykluczają „z automatu”:

1.     J. Michałowski był członkiem Unii Demokratycznej

2.     J. Michałowski tak ocenia J. Kaczyńskiego : Jeśli chodzi o Jarosława Kaczyńskiego, to go nie znam, a do jego działań mam bardzo ograniczone zaufanie.

 

 

 

 

chinaski
O mnie chinaski

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (120)

Inne tematy w dziale Polityka