chinaski chinaski
143
BLOG

Jarosław szykuje PIS na szturm wroga, ot co!

chinaski chinaski Polityka Obserwuj notkę 60

Wielu wieszczy powolny, ale nieuchronny upadek PISu. Robią to nawet Ci, którzy- zdaniem salonu- byli dotychczas życzliwi J. Kaczyńskiemu, nie przerażała ich wizja powrotu do władzy formacji "moherowej", "utrakatolickiej", "nacjonalistycznej". Twierdzą, mniej lub bardziej otwarcie, że Prezes PIS stracił zmysł polityczny, przedkłada interes prywatny nad interes całej formacji, nad interes Rzeczpospolitej. Nie wiem czy świadomie, powtarzają de facto hasła Palikota i Niesiołowskiego: "Kaczor oszalał", "On postradał zmysły", "To już koniec". Te wszystkie czcze życzenia mają potwierdzać sondaże, które dowodzą, że "PISowi spada" i - zdaniem specjalistów pokroju Radosława Markowskiego- spadać będzie.

Dziś np. "Gazeta", prócz standardowej dawki rozlicznych analiz psychologiczno-anatomicznych Kaczyńskiego (co za fenomen!), przypomina sylwetki eks-PISowców. Przy okazji młode lemingi mają sposobność przypomnieć sobie, że ugładzeni na dziś Marcinkiewicz, Zalewski, Sikorski, kiedyś wiernie służyli kaczystowskiemu reżimowi. Do czasu, do czasu utraty władzy. Czerscy moraliści liczą na cud: któż musi odejść z PIS, by ta partia się wreszcie rozpadła, by straciła poparcie, by przestała zanieczyszczać dziewiczy krajobraz Polski, w której "wszystkim jest wszystko jedno"? PIS stracił wiele wybitnych postaci, dawnych UDeków, ZCHNowców, AWSowców i...nic, zupełnie nic. Wyborców wygrać się nie udało, ale poparcie wzrosło. Jak to możliwe. Czy Migalski, Poncyliusz odwrócą ten upokarzający dla salonu trend?

Gdyby J. Kaczyński leciał 10 kwietnie rządowym tupolewem, byłoby dziś po problemie. PIS podzieliłby się niechybnie na co najmniej dwa obozy. Widmo kaczyzmu zostałoby raz na zawsze pogrzebane.
Ten "gorszy' Kaczyński przetrwał. Bez wsparcia brata jest zapewne słabszy, zmęczony, zniszczony, ale czy to wystarczy, by go pokonać? Na pewno trzeba próbować, bez ustanku, chwili odpoczynku. Dzika, nieustanna nagonka; nie można obywateli choćby na chwilę pozostawić "sam na sam" z Kaczyńskim; to mogłoby być dla III RP zabójcze (odrobili lekcje z 2005 r.).
Czy Kaczyński w tej sytuacji zachowuje się racjonalnie? A może faktycznie trochę "tańczy we mgle", się pogubił?

Prezes PIS niewątpliwie przeżył śmierć bliskich, to odcisnęło na nim wielkie piętno. Nie załamał się jednak, nie zwariował (czego tak bardzo pragnął salon). Jarosław doskonale zdaje sobie sprawę z sytuacji; wie, że PO wspomagana przez koncerny medialne, przypuści na PIS zmasowany atak, że "hieny" wyczuły krew, rzucą się do ataku, będą walczyć bez żadnych zasad. To jest dla NICH ostatni dzwonek, póki gospodarka jeszcze "jako tako" sie trzyma, póki nie wyciekły niewygodne, kompromitujące 'czarno na białym' rząd fakty odnośnie katastrofy smoleńskiej, póki nie obalono wykreowane sztucznie ikony opozycji antykomunistycznej...
Kaczyński właśnie stara się przygotować swoją załogę na szturm. Wie, że przetrwają tylko najsilniejsi, najwierniejsi, najtwardsi. W chwilach najwiekszej próby takie wartości jak oddanie, solidarność, zaufanie, wierność są gwarantem ostatecznego zwycięstwa. Nasz ornitolog, mimo ponadprzeciętnej interligencji, widocznie "nie załapał"; z Brukseli widać inaczej...
Pierwsze rekacje E. Jakubiak po rozmowie z Prezesem, przynoszą powiew optymizmu. Mam nadzieję, że również pozostali "liberałowie" zrozumieją, co szykuja POstępowcy i jaka postawa pozwoli PISowi przetrwać i w dalszej perspektywie zwyciężyć.
Warto zaufać J. Kaczyńskiemu, dowodzą tego wydarzenia najnowszej historii Rzeczpospolitej. Nie każdemu jest dane widzieć rzeczywistość tak "szeroko" jak Prezes, tak jak on przewidywać ruchy przeciwników, adwersarzy, wrogów Polski...

chinaski
O mnie chinaski

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (60)

Inne tematy w dziale Polityka