chinaski chinaski
483
BLOG

Kolenda -Zaleska: Kaczyński jak UBecka propaganda

chinaski chinaski Polityka Obserwuj notkę 66

 W komentarzu dla dzisiejszej "Gazety Wyborczej" (, który niestety nie umieszczona na stronach internetowych czołowej ekspozytury AGORY S.A.) K. Kolenda-Zaleska pisze:

"Próba uczynienia z Lecha Kaczyńskiego patrona Sierpnia kosztem Wałęsy przypomina próbę wymazania bohaterów AK z historii Polski. Wtedy się nie udało i teraz się nie uda".

To konkluzja jej tekstu. Wcześniej reporterka TVN przypomina czytelnikom historię gnębienia przez komunistów gen. Okulickiego (zabitego w Moskwie), Andersa (, któremu Polska Ludowa odebrała stopień generalski i obywatelstwo) oraz innych bohaterów Rzeczpospolitej. Ich miejsce mięli- zgodnie z PRLowską propagandą- zająć właściwi żołnierze- np. K. Świerczewski i Z. Berling.
Potem mamy opis ostatnich, zdaniem Kolendy-Zaleskiej analogicznych w swej wymowie, wydarzeń:

"Jarosław Kaczyński był ostatnio uprzejmy powiedzieć, że "w obliczu niechybnej kompromitacji Wałęsy to L. Kaczyński stanie się symbolicznym patronem ruchu solidarnościowego". O jakiej kompromitacji marzy Kaczyński, można się tylko domyślać.(...)I słuszne są głosy, że Jarosław Kaczyński szkodzi pamięci brata, wystawiając go na pośmiewisko.(...)J. Kaczyński potrzebuje mitu brata do doraźnej walki  politycznej. Nieważne, że zakłamuje historię, tak jak próbowali to robić komuniści."

Ma tupet "Zalewajka", pisanie w gazecie Michnika o zakłamywaniu przez J. Kaczyńskiego historii najnowszej, opierając się przy okazji pokracznie na krzywdzie bohaterów wojny o niepodległą RP, to nie tylko pokaz niebywałej hipokryzji klakiera salonu, to haniebne oszczerstwo, niegodna insynuacja. Fakty są brutalne: pracodawca Kolendy-Zaleskiej niezwykle ostentacyjnie wykorzystywał "Bolka" do walki ze szczytną ideą lustracji, z jej propagatorami. Wcześniej Wałęsa był przez "Wyborczą" obrzucany niewybrednymi obelgami, niszczono go zarzucając antysemityzm, awanturnictwo, prostactwo, etc. Dziś "Bolek" jest polskim skarbem narodowym, wyjątkowo niemerytorycznym krytykiem braci Kaczyńskich, popiera PO...

Jak można publicznie, odpowiedzialnie porównywać J. Kaczyńskiego do propagandystów z epoki stalinowskiej Polski? Dziś Prezes PIS, znajduje się pod totalnym ostrzałem rządzących, mediów, wszystkich liczących się środowisk politycznych (vide ostatnie sejmowe, antykaczystowskie Trójprzymierze: SLD-PO-PSL), autorytetów, salonu. To mało komfortowa sytuacja, zupełnie nieadekwatna do pozycji jaką zajmowali po 1945 r. na ziemiach polskich komuniści. Ci ostatni utrwalili swoją władzę zbrodnią (katownie UB)i kłamstwem (propaganda nazywająca bohaterów z AK "faszystami", "bandytami", etc.). Zalewajka różnicy nie dostrzega, przecież za wypisywanie bredni i oszczerstw nie spotka ją żadna kara, kompromitacja: środowiskowy ostracyzm, utrata wiarygodności, publicystyczny niebyt. Może liczyć na coś zupełnie odmiennego- to jest miara kondycji naszych mediów, polskiej demokracji...

Cytowana przez dziennikarkę TVN wypowiedź Prezesa PIS miała swój kontekst, o czym należałoby wspomnieć (Kolenda-Zaleska z oczywistych powodów zrobić tego nie mogła/nie chciała). Otóż L. Wałęsa zadeklarował ujawnianie "haków" kompromitujących poległego 4 miesiące temu pod Smoleńskiem Prezydenta L. Kaczyńskiego. Takie rzeczy powiedział człowiek, który ma wiele "brudnych spraw" na sumieniu (epizod współpracy z SB, wykorzystywanie <najprawdopodobniej> piastowanych najwyższych funkcji państwowych do zacierania śladów swej agenturalnej działalności) i który nie potrafi sobie z tym obciążeniem zupełnie poradzić. Takie rzeczy mówił człowiek tuz po kompromitującej porażce sądowej z Krzysztofem Wyszkowskim (w sprawie "Bolka")...J. Kaczyński odniósł się do tych faktów, nic więcej. Dla Zalewajki to jednak w zupełności wystarczyło, by zestawić Prezesa z komunistycznymi tchórzami, opluwaczami bohaterów z AK.

Zakończę znamiennym fragmentem z ostatniego tekstu K. Wyszkowskiego opublikowanego w "Gazecie Polskiej" (z 8 września 2010 r.):

"W środowisku działaczy WZZ byłem chyba ostatnim, który uznał za prawdziwe oskarżenia o agenturalność formułowane wobec Wałęsy w latach 70. Mnie przekonały dopiero ustalenia dokonane przez UOP z 1992 r. Ale i wówczas nie uważałem, żeby analiza tego przypadku była moim obowiązkiem (spotykałem się z takimi żądaniami z tej racji, że Wałęsa podjał działalność w WZZ, przychodząc do mojego mieszkania 6 czerwca 1978 r.). Dopiero dzięki otwarciu przez IPN możliwości zapoznania się z dokumentami SB zrozumiałem, że jednak absolutna większość szpicli donosiła na konkretnych ludzi, wobec których aparat przemocy natychmiast podejmował niszczycielską aktywność.(...)
Rozumiem emocje czytelnika, który pod tekstem na portalu "Gazety Wyborczej" ("Niech Kaczyński nie prowokuje. Bo jeszcze dowie się wielu rzeczy- stwierdził L. Wałęsa")skierował do niego następującą wypowiedź:
"Jednego ci jednak nie mogę wybaczyć!- czasu i miejsca zwerbowania na kapusia TW-Bolek. (gdy)Trupy pomordowanych stoczniowców jeszcze nie ostygły. Niewiarygodna nikczemność i obrzydlistwo"."

chinaski
O mnie chinaski

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (66)

Inne tematy w dziale Polityka