Godziemba Godziemba
320
BLOG

Operacja: ujawnienie (3)

Godziemba Godziemba Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 10

W wyniku akcji zainicjowanej przez płk. Mazurkiewicza ujawniło się 20-30 tysięcy b. żołnierzy Armii Krajowej.

        Najważniejszą różnicą pomiędzy „oficjalnymi” przepisami amnestyjnymi, a warunkami wynegocjowanymi przez „Radosława”, był brak konieczności ujawniania swoich podwładnych, przez co decyzja o ujawnieniu się podjęta nawet przez wysokiego rangą oficera nie narażała jego podwładnych, którzy z ujawnienia korzystać nie chcieli.

         Niemal równocześnie z ww. deklaracją „Radosława” Rzepecki wydał rozkaz adresowany do kpt. Rybickiego, w którym podkreślił, iż „ z chwilą uwięzienia ppłk Radosław przestał być ich przełożonym i że nie ma prawa ani zawierania umów, ani rozkazywania”, a gwarancje MBP „mają bardzo wątpliwą wartość i mogą okazać się tylko środkiem do wykrycia niepodległościowców”.

         Nie brakowało również reakcji bardziej stanowczych, wprost zarzucających „Radosławowi” zdradę. W numerze 2 „Strażnicy sumienia”, konspiracyjnej gazety DSZ, w artykule zatytułowanym „Jak powstała deklaracja ppłk. Radosława” wskazano, że deklaracja płk. Mazurkiewicza „ w sumie daje pełny obraz nowego zdradzieckiego chwytu propagandowego, mającego na celu jedynie i wyłącznie dokładne ujawnienie i posiadanie ewidencji urzędu bezpieczeństwa tych, którzy uprzednio walczyli orężnie i którzy obecnie gotowi są przeciwstawić się wszelkimi siłami stanowczo szykowanemu zamachowi na naszą Ojczyznę”.

         Akcja ujawnieniowa spotkała się ze zdecydowanym sprzeciwem lokalnych dowódców poakowskiej konspiracji niepodległościowej. Legendarny przywódca podziemia kpt. Antoni Heda „Szary” w liście do Mazurkiewicza z 7 października 1945 roku napisał: „Praca Pana w związku z ujawnieniem się jest zdradą. Natychmiast przestać. Konsekwencje Pana nie miną”.

        Z kolei kpt. Stanisława Sojczyńskiego „Warszyca” w liście z dnia 12 września 1945 roku, podkreśli, iż „Po dokładnym przeanalizowaniu treści deklaracji Pana z dnia 8.IX.1945 r. o wyjściu z konspiracji AK, dochodzi się do tragicznego wniosku: powtórzył się wrzesień 1939 r., a wodzowie znów uciekli lub zdradzili. (…) Za co i w jakiej sytuacji usiłuje nas Pan, Panie Pułkowniku, sprzedawać? Nawet nie poczuwa się Pan do najelementarniejszej wdzięczności w stosunku do podwładnych. (…) Czyn Pana jest najzwyklejszą zdradą, trudno bowiem przypuszczać, aby Pan nie umiał myśleć, nie orientował się w wewnętrznej sytuacji Polski i AK, nie zdawał sobie sprawy z zadań, jakie się nam same w jaskrawy sposób narzucają. (…) Praktyczne znaczenie Pana deklaracji jest ujemne: sugeruje ono światu, że rezygnujemy z walki; stwarza pozory, jakoby czerwone władze faktycznie zaczęły przejawiać w stosunku do nas dużo dobrej woli; oddziała w sposób niepożądany na Polaków pozostających za granicą; stwarza sprzyjającą atmosferę przedwyborczą dla czerwonych demagogów; słowem wzmacnia pozycję czerwonego reżimu tak w oczach świata jak i kraju. (…) A poza tym niech Pan, Panie Pułkowniku, wybije sobie z głowy i niech Pan wytłumaczy czerwonym uzurpatorom, że będziecie nas kiedykolwiek wprowadzali w prawa obywatelskie przez amnestię i łaskawe przebaczanie nam. W imieniu uzbrojonych tysięcy zwracam wam uwagę, że podejście wasze do zagadnienia jest katastrofalnym pomieszaniem pojęć”.

        Nic więc dziwnego, iż działalność komisji likwidacyjnych była również utrudniana lub wręcz uniemożliwiana przez część podziemia niepodległościowego przeciwną akcji ujawnieniowej. Szczególne natężenie tych trudności występowało na terenie dawnych okręgów lubelskiego i białostockiego.

         Struktura organizacyjna akcji ujawnieniowej miała składać się z Komisji Likwidacyjnej AK, której zadaniem było koordynowanie całej akcji wychodzenia z podziemia. Dla województw warszawskiego, lubelskiego, białostockiego, kieleckiego i łódzkiego utworzone miały zostać komisje okręgowe i obwodowe.  Fundusze na ich działalność miały pochodzić z „resztek budżetowych” ujawniających się oddziałów oraz ze środków finansowych pozostających w dyspozycji „Radosława”. Finanse komisji bardzo podreperowało ujawnienie się płk Michała Stempkowskiego, byłego Komendanta Okręgu Łódź AK i przekazanie przez niego 52 tysięcy dolarów amerykańskich z kasy okręgu.

         W okresie od grudnia 1945 do marca 1946 zamykano kolejne komisje, na końcu w połowie sierpnia 1946 roku władze komunistyczne zakończyły działalność Centralnej Komisji Likwidacyjnej – „spakowano wszystkie akta i odwieziono do Min.[isterstwa] Bezp.[ieczeństwa Publicznego].”

         Wedle danych resortu bezpieczeństwa w tym okresie ujawniło się ponad 30 tysięcy osób, choć sam płk. Mazurkiewicz podawał liczbę 18-20 tysięcy ujawnionych członków AK.

         Niemal od początku swojego działania Komisja Likwidacyjna AK, a przede wszystkim sam „Radosław”, objęła patronatem wszelkie działania zmierzającego do właściwego upamiętnienia udziału Zgrupowania w Powstaniu Warszawskim. Sam Komitet Opieki nad Grobami Poległych Żołnierzy Zgrupowania „Radosław” powstał w wyniku przekształcenia założonego w 1945 roku przez Jana Romańczyka „Łatę” Komitetu Koleżeńskiego.

         Według intencji przedstawicieli AK zidentyfikowane ciała poległych powstańców powinny zostać pochowane na cmentarzu wojskowym na Powązkach i dołączyć do grobów żołnierzy poległych w 1920 i 1939 roku oraz do pochowanych w konspiracyjnych warunkach żołnierzy Grup Szturmowych Szarych Szeregów.  Władze komunistyczne starały się temu za wszelką cenę zapobiec. „walczę o trupy. – wspominał Stefan Korboński -  Jest tutaj kwatera AL., ale grobów na niej niewiele, toteż oni nabrali obawy, że w porównaniu do tysięcy grobów AK, ilość pogrzebanych alowców wygląda bardzo mizernie i zakazali mi dalszego grzebania zwłok na naszych kwaterach. W tej szopie – tam – leży w trumnach kilkadziesiąt zwłok, których nam nie wolno pochować. Wierzyć się nie chce, ale część ich ukradli i pochowali po kryjomu na kwaterze AL”.

            Ważnym elementem działalności Komisji Likwidacyjnej była również inicjatywa postawienia pomnika na kwaterze powstańczej Zgrupowania. W lutym 1946 roku Komisja Likwidacyjna AK pod przewodnictwem „Radosława” ogłosiła konkurs na projekt pomnika upamiętniający poległych podkomendnych Mazurkiewicza. „Uroczyste odsłonięcie i poświęcenie pomnika (…) odbyło się w dniu 1 sierpnia 1946 r. podczas wielkiej manifestacji ludności Warszawy w drugą rocznicę tragicznego Powstania. Uroczystości uświetnili swoją obecnością generałowie: Karol Świerczewski i Świetlik, liczne grono oficerskie, przedstawiciele Zarządu Miejskiego Warszawskiej Rady Narodowej, nieliczne jeszcze wówczas organizacje i związki, inwalidzi i pozostali przy życiu kombatanci”. Powstały w ten sposób pomnik „Gloria Victis” do dzisiaj stoi na cmentarzu wojskowym na Powązkach.


Wybrana literatura:

S. Dmowski – Sprawa Jana Mazurkiewicza „Radosława” 1949-1956. Analiza decyzyjna
T. Łabuszewski - Sprawa „Radosława” – w kręgu urojonej konspiracji
J. Kurtyka -  Z dziejów agonii i podboju. Prace zebrane z zakresu najnowszej historii Polski
H. Kozłowski - 12 miesięcy przez wiele lat
S. Korboński - W imieniu Kremla
J. Rzepecki - Rok 1945. Wspomnienia i dokumenty

Godziemba
O mnie Godziemba

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura