Godziemba Godziemba
2762
BLOG

Mądry Grek po szkodzie

Godziemba Godziemba Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 133

Stare polskie przysłowie staje coraz bardziej uniwersalne.

      Na początku lipca br. odpoczywałem na Korfu, jednej z greckich wysp położonych na Morzu Jońskim, w hotelu położonym w pobliżu miasta Roda. Hotel, składający się pierwotnie z dwóch pawilonów, zbudowany w 1995 roku przez grecką spółkę, znakomicie koegzystował z licznymi prywatnymi greckimi pensjonatami i tawernami rozsianymi po całej okolicy.

       Niestety dla Greków, hotel w 2008 roku został przejęty przez niemiecką spółkę, która postanowiła go znacznie rozbudować. W kolejnych latach Niemcy wykupili od greckich właścicieli liczne przylegające do hotelu działki, stawiając na nich kolejne budynki. Ostatnia rozbudowa hotelu została zakończona na wiosnę 2018 roku. Obecnie kompleks hotelowy składa się z 9 budynków, w których znajduje się ponad 400 pokoi, dwie duże restauracje oraz trzy bary.

       Efekt skali sprawił, iż właściciele hotelu byli w stanie znacznie obniżyć ceny usług i w efekcie doprowadzić do upadku większość greckich niewielkich pensjonatów, tawern oraz kawiarń.

       Okolica wokół hotelu wygląda jak po wojnie lub dużym kataklizmie – wszędzie znajdują się opuszczone domy, zniszczone budynki dawnych tętniących życiem tawern i kawiarń, zdziczałe drzewa oliwkowe, porzucone wraki samochodów i motocykli oraz zamknięte na cztery spusty dawne pensjonaty.  W okolicznych wioskach pozostali jedynie starzy ludzie, żyjący ze skromnych emerytur, uprawiający na własne potrzeby warzywa.

       Grecy sami zgotowali sobie ten los, bezmyślnie sprzedając ziemię pod kolejne budynki hotelu i tym samym tracąc szansę na utrzymanie swych pensjonatów oraz tawern.  Niektórzy byli greccy właściciele znaleźli pracę w hotelu, reszta została zmuszona do wyjechania do większych miast lub opuszczenia rodzimej wyspy.

       W dawnych, „dobrych” czasach, przed kryzysem rozpoczęto budowę w stolicy wyspy nowoczesnego szpitala. Po wybuchu kryzysu finansowego, kosztem znacznych wyrzeczeń udało się dokończyć jego budowę oraz wyposażyć go w nowoczesną, zazwyczaj niemieckiej produkcji, aparaturę.

        Radość mieszkańców nie trwała długo. Wkrótce bowiem kierownictwo szpitala, starając się za wszelką cenę obniżyć koszty jego funkcjonowania, zaczęło zwalniać jego personel, w pierwszej kolejności lekarzy, którzy zarabiali stosunkowo najwięcej.

       Wskutek tej polityki część oddziałów szpitala nie posiada odpowiedniego personelu i nie przyjmuje pacjentów.

        Jak opowiadał mi jeden Polak, mieszkający na stałe na wyspie, gdy dwa lata temu trafił w ciężkim stanie do szpitala w Korfu, wykonano mu wszystkie badania, a następnie zwolniono do domu z zaleceniem udania się na kontynent (do Grecji). W szpitalu na wyspie nie było bowiem żadnego lekarza, który potrafiłby prawidłowo przeanalizować wyniki jego badań. Poleciał więc do Polski, zapłacił za wizytę w prywatnej przychodni, lekarz wystawił mu zaświadczenie z opisem choroby, wrócił na Korfu, a tamtejszy lekarz pierwszego kontaktu przepisał mu odpowiednie leki. Na jego szczęście skończyło się wszystko na kuracji farmakologicznej, nie musiał poddawać się zabiegowi chirurgicznemu.

         Jeżdżąc po wyspie na każdym kroku spotyka się wielkie hałdy gnijących i śmierdzących śmieci. Istniejące w północnej części wyspy wysypisko śmieci wyczerpało swoje możliwości. Świadome tego władze wyspy dopiero na wiosnę tego roku postanowiły zbudować nowe wysypisko w południowej części Korfu.  Jednak sprzeciw mieszkańców wiosek, w pobliżu których usytuowano nowe wysypisko, sprawił, iż inwestycja nie została nawet rozpoczęta.

        W efekcie cała wyspa wygląda jak jeden wielki śmietnik, a fetor gnijących odpadków staje się coraz bardziej nie do zniesienia nie tylko dla mieszkańców ale także dla licznych turystów wypoczywających na wyspie.

        Właściciele domów, przed którymi stoją wypełnione po brzegi kontenery ze śmieciami zaczynają wyrzucać śmieci na inne ulice lub wywozić je poza miasto. W obawie przed wybuchem epidemii właściciele hotelu wywożą po kryjomo, w nocy, śmieci do lasów.

        Nikt nie jest w stanie rozwiązać „śmieciowego” problemu, który w coraz większym stopniu wpływa na obraz wyspy, wyspy, żyjącej przecież z turystów.

Godziemba
O mnie Godziemba

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka