Sława i posmak nowości w mediach szybko przemija. Ksiądz Lemański jako już lekko zużyty z rzadka tylko występuje prze kamerami. Jedynie ortodoksyjna lewacka Superstacja jeszcze go czasem zaprasza.
Afera z księdzem Mądlem tak jak nagle wybuchła, tak szybko przygasłą gdy okazało się, że kary nałożone na księdza przez przełożonego za przyczynę miały mordobicie w zakonie.
Na szczęści poszukiwania nowej gwiazdy nie trwały długo. Oto Gazeta Wyborcza odnalazła nowego świętego na lewicy.
Jak donosi organ Ojca Nadredaktora jest nim ksiądz Jacek Stasiak. Ów ksiądz biznesmen (właściciel dwóch prywatnych szkól, księgarni, sklepu internetowego itd.) kupił sobie w Aleksandrowie stary ewangelicki Kościół i założył WŁASNĄ parafię. W parafii prowadzi zaś swoją działalność duszpasterską.
Ksiądz Stasiak dostąpił nobilitacji na męczennika walki z Kościołem, gdy metropolita łódzki arcybiskup Marek Jędraszewski nałożył na niego karę suspensy (zakaz sprawowania mszy, spowiedzi i zbierania na tacę).
Przyczyną nałożenia kary było (mimo wcześniejszych upomnień) łamanie reguł działalności Kościoła Katolickiego – a w szczególności:
- Odprawianie mszy w „swoim” kościele, budynku bez uregulowanego statusu i stosownych święceń.
- Brak udziału w obowiązkowych zajęciach dla księży archidiecezji łódzkiej
- Prowadzenie bez zgody diecezji działalności gospodarczej i finansowej oraz przedsięwzięć niezgodnych ze stanem duchownym.
Ksiądz Stasiak nie przejął się bardzo karami i nadal odprawia swoje msze we własnym kościele. Z ambony zaś grzmi na biskupa, odgraża się. Jak zaś wygląda niekonwencjonalna msza księdza ukazuje relacja zachwyconej Gazety Wyborczej:
Ksiądz Stasiak jest znany wśród mieszkańców Aleksandrowa z tego, że ładnie mówi, jego kazania są zrozumiałe i pełne cytatów z poetów i pisarzy, a celebrze nierzadko towarzyszą kulturalne atrakcje. Tak było i tym razem.
Gospodarz wspominał jednego z największych łódzkich fabrykantów - Izraela Poznańskiego. Akurat wypada 180. rocznica jego urodzin. - Ten, którego pałac znajduje się w centrum Łodzi, rozsławił to miasto. Ale na świat przyszedł w Aleksandrowie - przypominał ks. Stasiak.
Pamięć żydowskiego przemysłowca uczczono w kościele... piosenkami ze "Skrzypka na dachu". "Gdybym był bogaczem, dejdel didel dejdel digu digu dum, gdybym ja był wielki pan, pracy bym się brzydził..." - śpiewał przed ołtarzem artysta operowy Rafał Pikała.
Ks. Stasiak w ogłoszeniach duszpasterskich nie przebierał w słowach:
- Informuję, że odesłałem biskupowi bez żadnego komentarza pismo (Dekret o nałożeniu suspensy - red.), które zostało tutaj złożone w ubiegłą niedzielę ....... ........Ksiądz dodał, że działanie kurii "jest jedną wielką intrygą", związaną z tym, że żąda się od niego "bezpłatnego przekazania kościoła św. Stanisława na rzecz arcybiskupa i diecezji". - To zgodnie z polskim prawem odbyć się nie może - podkreślał ksiądz Stasiak. - Moje zdecydowane "nie" nie jest wyrazem nieposłuszeństwa............ W związku z tym moi adwokaci występują wobec arcybiskupa łódzkiego na drogę sądową o złamanie przepisów prawa i odszkodowanie za wyrządzone krzywdy.
Na koniec ksiądz zacytował Lutra: "Bóg mi świadkiem, inaczej nie mogę" i dostał oklaski.
Tak myślę, że nieszczęściem współczesnego Kościoła jest brak szybkiej i zdecydowanej reakcji na występujące wynaturzenia. Młyn kościelny miele powoli, zbyt powoli jak na współczesne czasy. W takich przypadka powinno być jedno, drugie upomnienie i ekskomunika. Koniec, kropka. Jak ksiądz Stasiak chce mieć swoje wyznanie, to niech to robi na własny rachunek a katolików i Kościoła do tego nie miesza.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo