Nie każdy ma takie układy w Niebiesiech, aby delegowano mu na czas wyborów, wybranych aniołów, a ci wykazali się iście anielską przebiegłością.
Może nie byli to aniołowie polskiego pochodzenia, ale zupełnie innego, na przykład czeskiego, bo popełnili czeski błąd.
Inaczej tego nie można wytłumaczyć.
Aniołowie czescy zostali zesłani na warszawskie Bemowo i musieli wykazać się swoją narodową przypadłością.
Wyniki wyborów tak przestawili, że nie można inaczej tego usprawiedliwić. Aniołowie polscy są do cna uczciwi, a czescy też, zdarza im się tylko popełnić czeski błąd.
Oczywiście, aniołowie zasiadali w komisji wyborczej i nie mogło ich zabraknąć przy podliczaniu głosów, a potem spisywaniu protokołu z ciężkiego zadania rachunkowości.
Głosy, które należały się Komorowskiemu, wpisali aniołowie pod nazwiskiem Kaczyńskiego.
Zaś głosy Kaczyńskiego wpisano Komorowskiemu.
To, że głównie na Bemowie głosują ludzie młodzi, czyli elektorat Komorowskiego, aniołów jakoś nie tknęło.
Komorowski wygrał wśród młodych w cuglach, miał 70 % ich sympatii, resztę "wziął" Kaczyński.
Aniołowie czescy jednak wpisali do protokołu odwrotnie.
Po prostu: czeski błąd.
Pewnie w tej chwili św. Piotr postawił ich na niebieskim apelu i aniołów czeskich zesłał do słowackiego piekła. Wiadomo, najlepiej przypieka na ogniu piekielnym najbliższy sąsiad.
Inne tematy w dziale Polityka