Cleofas Cleofas
49
BLOG

Życie pośmiertne Palikota

Cleofas Cleofas Polityka Obserwuj notkę 8

   Dla polityka życie poza partią to śmierć. Niektórzy się ratują, ogłaszając, że są na emigracji poza macierzystą partią, jak Ludwik Dorn. Trwają tylko tyle – politycznie dychają - ile pozostało do końca kadencji Sejmu. Potem zaliczają już tylko polityczny piach. Niektórych odkopują media, okazuje się, że była to tylko maligna śmiertelna, wieko trumny zadrapane, paznokcie zdarte i sporo krwi.

  Dorna tu i ówdzie jeszcze zapraszają. Jednak nie tak chętnie, jak wcześniej, już Saba jego nie wywołuje poruszenie w politycznym ludzie. Wiadomo, Dorn chodzi z politycznym wyrokiem śmierci i wiadomo, kiedy zejdzie. Nikomu się nie udało na emigracji wewnętrznej poza ojczystą partią. Zakładali jakieś nowe byty polityczne. Od razu miały wypisaną kartę chorobową, a atramentem sympatycznym naniesioną datę śmierci. Wystarczyło tylko takie coś podnieść pod światło rozumu – z inteligencją bym nie przesadzał – wypisana tam jest data śmierci tożsama z końcem kadencji Sejmu. Nawet do wypisania takiego „wyroku” nie potrzeba wybitnego medyka, tym bardziej Ręki Boga. Wszyscy politycy poza partią - zeszli, choć ich głosy udostępniają media, ale to są tylko opinie „wampirów”, czasami za takiego bohatera robi np. Marek Jurek.

   Z Dornem jest ta pociecha, że żyje z takim politycznym wyrokiem, niektórzy mający empatię współczują mu. Sam Dorn już dawno nie wierzy w cudowne ocalenie, o czym można się przekonać czytając jego blog. Ma taką samą wartość poznawczą, jak jego wcześniejsze wyczyny literackie. Świat internetu dorobił się przynajmniej blogera.

  Na Palikota w PO tupnęli, a w zasadzie tupnął tylko jeden człowiek, któremu sam Palikot wypowiedział wewnętrzną wojną domową w PO – Schetyna. Schetyna w tej chwili to przecież p.o. głowy państwa. Palikot się przestraszył, szybko ogłosił – na razie pozorowany byt polityczny – Ruch Poparcia Palikota. W narodzie podniósł głos protestu poparcia (ta zbitka nie jest przypadkowa). Palikot, jak to polityk, wszystko policzył, zastosował „polityczny algorytm”, wyszło mu, że może liczyć na 10 mln.

  Jaki to algorytm? Nie wiem, prawa autorskie są w jego rękach. W każdym razie pokazał swoją siłę. Politycy w PO struchleli, podwinęli ogony pod siebie. Facet może być groźny, przecież może nam poodbierać te procenty sondażowe; i co? Będziemy mieli się z pyszna.

  Palikot poczuł się silny – na razie silny w tę wirtualną siłę Ruchu Poparcia Palikota – wzmocnił tylko to, co jest siłą PO – atak na smoleńskie szańce PIS.

  Palikot nawet się nie wysilił. Nie potrzebne mu żadne wielkie media, korporacje telewizyjne, dzienniki w wersji papierowej, bądź elektronicznej, żadne portale polityczne, społecznościowe. Palikotowi wystarczy jego skromny blog, zatytułowany „nieprzyzwoicie” – Poletko Pana P.

  Na blogu napisał tylko kilka zdań, dwa kluczowe: „Gosiewski żyje. Widziano go na peronie we Włoszczowej, jak zmagał się z Ruskimi, ale dał radę”. Wywołał popłoch w narodzie: polityków, komentatorów, blogerów.

  Przewagi Palikot nad innymi ma rozliczne. Wie, co pisze. Wie, jak pisze. Potrafi odróżnić polityczne Mochnackiego słowo i czyn. Potrafi odróżnić Dmowskiego od Piłsudskiego. Potrafi czytać heglowski „Koniec historii” Fukuyamy. Przecież to najdoskonalszy powód do nienawiści. Podskórnie to odczuwa na przykład Jarosław Kaczyński, ogłaszając przez swoich heroldów politycznych i blogowych: Palikot jest narodowym wrogiem PIS.

  Czasami wystarczyłoby znać choć trochę polską historię, tradycję, kulturę, literaturę. Ot, choćby „Zdziczenie obyczajów pośmiertnych” Leśmiana.

  Palikot to przecież stamtąd wzięty gość: Sobstyl. Palikot nie żyje. Z tamtego świata nadaje, a żyjący jednak drżą.

Cleofas
O mnie Cleofas

To - to już lekka przesada.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka