W Polsce problemy z krzyżem mają wszyscy. Wierzący (bo muszą go bronić), ateiści (bo jest bronią na nich; maczugą). Z krzyżem ma problem godło Polski, bo nie wiadomo, co jest ważniejsze: orzeł czy krzyż. Z krzyżem problem ma Kościół, gdyż wyprowadzony z miejsca kultu, narażony jest na profanację (pamiętny krzyż pod Kancelarią Prezydenta).
Z krzyżem ma problem historia, tradycja. Był wprowadzony w Polsce, jako emancypacja cywilizacyjna, dzisiaj tej emancypacji jest zaprzeczeniem, bo krzyż z emancypacją płci (gender) zaciekle walczy.
Można byłoby nawet powiedzieć, że krzyż jest nad wyraz żywy. Jednym przeszkadza, drugim służy, jako broń.
Problem z krzyżem wyraziło prawo, gdy sąd apelacyjny w Warszawie oddalił pozew Twojego Ruchu w sprawie obecności krzyża w Sejmie. W prawie nie ma zapisów, iż symbol krzyża jest równy orłu w godle, więc sędziowie uciekli się do retoryki publicystycznej, iż krzyż jest symbolem "pasywnym". Podobnie kiedyś prawo użyło określenie "pomroczność jasna".
Oksymoron to językowe kleszcze, także dla prawa takimi kleszczami jest symbol krzyża.
Krzyż już dawno przestał być tym, czym w istocie jest. Miejscem skupienia dla wierzących, konfesją niepokojów egzystencjalnych, zadumą, iż nawet Bóg (Chrystus) przegrywa z człowiekiem, jest przez śmiertelnych mordowany. To nie Bóg morduje, to Boga mordują.
I ten symbol unicestwienia boskości ma za zadanie unicestwiać tych, którzy owemu unicestwieniu nie dają wiary. Krzyż ma unicestwiać dążenie człowieka do doskonałości (postępu), do wolności wyrażania siebie.
Kiedyś krzyż stał się miejsce kaźni dla Boga, dzisiaj krzyż ma powodować kaźń emancypacji, czyli stawania się doskonałym.
Krzyż w rękach obrońców krzyża jest narzędziem walki, jest maczugą na tych, którzy chcą się emancypować, jak wówczas emancypował Chrystus, który twierdził, że jest Bogiem.
Wówczas walnięto krzyżem w dążącego do doskonałości Chrystusa, dzisiaj wali się krzyżem w tych, którzy chcą się emancypować. 2 tys. lat i nic się nie zmieniło. Dalej się krzyżuje, acz symbolicznie.
I z tym sobie nie poradził sąd apelacyjny. Z oksymoronem, z własną "pomrocznością jasną". Jak Sanhedryn.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo