
Jacek Protasiewicz nie schodzi z ust polityków i komentatorów. I wcale się to nie rozkłada wg podziału politycznego. A z jakim podziałem mamy do czynienia?
Z grubsza. Z podziałem rozumu i stosunku do alkoholu. Choć da się z tego wycieniować szereg innych podziałów.
Jacek Protasiewicz skompromitował się, prawdopodobnie zapłaci dużą cenę. A może bardzo dużą, zadziała tutaj wola Tuska, którą odczytać można jednym: kampaniami wyborczymi i samymi wyborami. Tusk nie może sobie pozwolić na obecność Protasiewicza, jako czołowego polityka PO, a może w ogóle na jego obecność w polityce PO.
Rzecz jednak nie w samym Protasiewiczu.
Ale – jaki stosunek jest do niego. Mamy okazję zaobserwować, kim się prezentują politycy i jacy są. Chodzi o szerokość człowieka, a nie klapki.
Zawiódł mnie kolejny raz Janusz Palikot. Jego małostkowość, drobnostkowość. By nie napisać: drobiarstwo. Dziobanie. Palikot rzekł, iż Protasiewicz jest kretynem.
Tomasz Nałęcz wykazał klasę: „Nie jestem sępem, który widzi w Protasiewiczu poranny pokarm”.
Ciągle mamy do czynienia z ornitologią. Jacek Żakowski moralizuje jak kruk:
Widzę różne sytuacje związane zwłaszcza z alkoholem, to mam wrażenie, że z immunitetem powinno być tak jak z innymi uprawnieniami. Na przykład do prowadzenia pojazdów mechanicznych: pijesz – nie jedź; wypiłeś nie masz immunitetu. Kropka. Trzeźwemu może przysługiwać immunitet. Ale napity niech pokazuje dowód osobisty, a nie paszport dyplomatyczny. Szczególnie skandaliczne dla mnie jest to, że nawalony facet wyciąga paszport dyplomatyczny i kompromituje cały kraj, a także tak ważną instytucję jak PE.
Słowa do bólu słuszne. Ale czy właściwe?
W każdym razie każdy coś chce uszczknąć dla siebie. A ja wracam do tego szerokiego człowieka, który nie potrafi się pomieścić w gabarytach przeciętności (nie chodzi mi o Protasiewicza, ale komentujących). Przypomina mi się opowiadanie genialnego Gombrowicza „Szczur” o Huliganie*, który zabija i śpiewa o swoich wyczynach, w tym o miłości do swojej Marychy.
Nikt nie może go zwęzić. Gombrowicz kpi z wszystkiego co w polskości napuszone, egzaltowane, nadęte. Huligan wykazuje się:
specyficzną masywnością i szerokością natury – rozległością duszy – kolebiącą rozlewnością usposobienia. (…) natura szeroka, nie uznająca ciasnych zakamarków i lubiąca popić.
Popić – nie chodzi o Protasiewicza.
Za dużo w naszych komentatorach i politykach małości, to tacy, jak w opowiadaniu Gombrowicza sędziowie Skorabkowscy, który Huligana pokonuje za pomocą szczura.
Pietą achillesową Huligana jest szczur, który go zwęża. Szerokich Huliganów zwężają szczury. I takich mamy polityków i komentatorów. Szczurów.

Na upadku Protasiewicza może skorzystać Grzegorz Schetyna, który zarzeka się, że nie cieszy się z kłopotów Protasiewicza, ale:
To zachowanie będzie wykorzystywane przez oponentów politycznych. Trzeba będzie przesterować całą kampanię, jej rozmiar, finanse, personalia. Uważam, że to kłopot nie tylko dla Protasiewicza, ale i dla PO, dla polityków i dla Polski.
No, tak! Napuszone, egzaltowane i nadęte.
* Chuligan różni się zasadniczo od Huligana.
Inne tematy w dziale Polityka