Cała panująca klasa polityczna znalazła się u premiera Donalda Tuska i mam takie wrażenie, że gdyby się nie spotkali, a wyrazili swoje zdanie o Ukrainie z głębi fotelów prezesów/przewodniczących/szefów partyjnych, to nic by się nie stało.
A nawet bardziej - byłoby dostojniej, polityczniej. A tak w zasadzie nie mamy narady, a kronikę towarzyską.
Z tą nomenklaturą kroniki towarzyskiej też przesadzam, bo nasze elity polityczne są elitami z powodu braku takowych.
A kronika towarzyska nie jest kroniką towarzyską, a jakimś pudelkiem - Pudelek.exstra.pl.
Oto Jarosław Kaczyński z wysokości swoich racji moralnych nie podał ręki Januszowi Palikotowi. Dlaczego to prawnik z wykształcenia, a nie z praktyki, nie podaje ręki filozofowi z wykształcenia, a biznesmenowi z praktyki?
W ogóle Kaczyński takiego pudelka extra byłby gwiazdą. Oto następny news towarzyski naszych elit, które, etc. Prezes PiS podzielił się wiedzą tajemną, że jego brat (tak jest! - cykl "ja i mój brat"), Lech Kaczyński powiedział: "Najpierw Gruzja, potem Ukraina, a potem Polska".
W tym miejscu muszą podbić sobie bębenka, bo też załapałbym się do tego Pudelka extra, choć tylko do jakiegoś kącika filatelistycznego, albowiem powiedziałem jeszcze za czasów Kuczmy (czyli przed 2008 rokiem), że przyjdzie władza na Ukrainie nie pro rosyjska Putin ruszy na nich swoim żelaznym złomem.
Takie mniej więcej było zebranie u premiera. Aha! Zapomniałbym. Na salonach premiera rozważano scenariusze o naszej reakcji na sytuację w Ukrainie. Które z nich wybrano do realizacji? To jest zdecydowanie ważniejsze, choć te scenariusze są w pisaniu - agencji PR.
Gadano, debatowano, pudelkowano. Polska sama tyle w dzisiejszej swojej sytuacji może, co kot napłakał. Polska ma się wzmacniać siłą Zachodu, siłą Unii Europejskiej, a wówczas Rosja ze swoją archaiczną gospodarką i "demokracją bizantyjską" będzie nam mogła podskoczyć.
Inne tematy w dziale Polityka