Decyzja Konferencji Episkopatu Polski, aby na czele tego ciała stanął biskup poznański abp Stanisław Gądecki, może świadczyć, iż cichą medialną wojnę podjazdową wybranego z poprzednikiem abp. Józef Michalikiem, wygrał nowy szef Episkopatu.
Może to świadczyć, acz nie musi. Białego dymu nad obradami KEP nie ujrzeliśmy, bo to nie ten sznyt, szef Episkopatu może dużo mniej w stosunku do Kościoła polskiego, jak Franciszek do Kościoła powszechnego. Pocieszającym może być to, że bliżej Gądeckiemu do Franciszka niż do o. Tadeusza Rydzyka, gdyż taka obawa istniała: wybrania na szefa KEP np. abp. Wacława Depo, albo abp. Henryka Hosera.
Ewa Wójciak może jednak wpisać na Facebooku, jak po wyborze kard. Bergoglio, iż "brzydkie słowa), wybrali tego, który z pedofilem Kroloppem w więzieniu się spotykał".
Może, ale nie musi. Sens wojenki medialnej arcybiskupów Gądeckiego z Michalikiem, najlepiej oddają słowa w wywiadzie dla KAI, jakimi nowy szef Kościoła polskiego się opowiedział:
"Wcielanie w życie stylu papieża Franciszka może okazać się dla naszego Kościoła niełatwym problemem. Wizyta „ad limina Apostolorum” nie służy konserwacji zastanego stanu Kościoła, lecz powinna wskazać mocne i słabe strony Kościoła w danym kraju. Problemem jest zbytnie angażowanie się niektórych biskupów po stronie jakiejś opcji politycznej. Kościół nie powinien nigdy sobie na to pozwalać".
Opcje polityczne w polskim Kościele są powszechnie znane. Gądecki, który klasyfikuje się, jako umiarkowany konserwatysta, może zechcieć je osłabić. Z ambony nie czynić mównicy do wskazywania partii politycznych, które są bliższe Kościołowi.
Bo reszta w walce cywilizacyjnej - tradycja kontra nowoczesność - będzie taka sama, jak za poprzednika. Np. gender w ustach Gądeckiego zostanie sformułowany w lepszym języku polskim i bez lapsusów, będzie jednak tak samo. O czym świadczy ostatnia wizyta w Poznaniu osławionego ks. Dariusza Oko - ideologa kościelnego - z wykładem "Gender - zagrożenie dla życia".
Na pewno lepiej dla życia publicznego stało się, iż to Gądecki został wybrany, a nie Depo. I tak wszystkie asy są w rękawie habitu imperatora miejscowego Kościoła Rydzyka, który złoży gratulacje z wyboru z właściwą mu polszczyzną, aby następnie wydać rzeczywisty wyrok.
Drgnęło w polskim Kościele, ale nie będzie to trzęsienie ziemi.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo