Niepostrzeżenie 1. maja zmieniło datę na 10. kwietnia. Wówczas manifestowało się pod flagami biało-czerwonymi i czerwonymi. Zacieśniała się więź robotniczo-chłopska z miłościwie panującym reżimem, a patriotyzm był wbijany do młodych głów obowiązkową obecnością.
Najpierw praktykowali dorośli, a następnie latorośle. Taką manifestację pierwszomajową dla młodzieży w dniu 10. kwietnia planują w miejscowości Baniocha 25 km od Warszawy, gdzie szczepiony jest patriotyzm smoleński - odmiana pierwszomajowego, z tego samego pnia mentalnego.
Młodzież tak samo będzie wychodziła ze szkoły, miast pod trybuną z miejscowym kacykiem i jego gwardią przyboczną, dotrze do ambony w miejscowym kościele, gdzie proboszcz w słowie pasterskim da wykładnię, dlaczego poległ w tym dniu prezydent RP.
A że mamy zawieruchę na Ukrainie, łatwo będzie wskazać, kto za śmiercią prezydenta stoi.
Przesadzam? Broń boże. Ta sama tradycja nie licząca się z rozumem, a z ideologią. Wówczas komunistyczną, dzisiaj z ideologią smoleńską. Komuś to poplątanie z pomieszaniem służy, na pewno nie ma nic wspólnego ze światłością, ani z młodzieży wychowaniem. Dyrektor szkoły w Baniosze twierdzi, że to przysposobienie do patriotyzmu.
Dyrektor szkoły musi mieć kłopoty z pedagogią. Bo przysposobieniem do patriotyzmu - polskiego, prawda? - nie może być spotkanie w miejscowym kościele. Jaki to patriotyzm? - nie będę rozstrzygał. Watykański, metafizyczny, inny?
Szkoła winna uczyć imponderabiliów związanych z patriotyzmem. O ile wiem, najlepsze są do nauki książki, a nie wykładnie dyrektorów szkół w Baniochach. Dyrektor mógłby poddać się lekturze raportu komisji rządowej Jerzego Millera, dałby sobie szansę na zrozumienie patriotyzmu smoleńskiego. I dojść własną myślą, czym się różni od patriotyzmu jako takiego - w tym wypadku polskiego.
Do bólu logiczny jest raport rządowy. A jak za dużo w nim języka technicznego opisującego katastrofę, dyrektor winien zasięgnąć rady nieskołtunionego publicysty, przetłumaczyłby mu na język zrozumiały dla niego.
Bo to co proponuje młodzieży, to patriotyzm katastrofy. Wówczas lepiej pójść z młodzieżą na "Greka Zorbę", tam jest ten patriotyzm wyłożony językiem alegorii przestępnym dyrektorowi szkoły w Baniosze.
Dla pewnej części Polaków 1. maja obchodzone jest o 20 dni wcześniej. Uroczystość poroniona, by nie napisać politycznie zgnojona.
Inne tematy w dziale Polityka