PiS wyprodukował partyjny spot reklamowy „Daliśmy wam słowo”. Jarosław Kaczyński zawsze daje słowo „z wkładką” z pluciem. Beata Szydło dała słowo, że ministrem obrony narodowej będzie Jarosław Gowin, Andrzej Duda dawał słowo o swej niezłomności (nie był to niestety kabaret Ani Mru Mru) i wspólnocie Polaków, co potwierdził ostatnio w Otwocku.
Czy PiS dawał słowo, że świat będzie z nas się śmiał, a Komisja Wenecka wyda druzgocącą opinię, że bardzo krytycznie wypowiadali się będą szefowie Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej, że dyplomacja amerykańska nawet zagrozi odebraniem szczytu NATO w Warszawie?
To jest to dawanie słowa? Przede wszystkim pisowscy piarowcy winni nauczyć się, co mieści się pod terminem „daliśmy słowo”. Bo fatalnie wyksztłceni są nie tylko politycy PiS-u, ale obsługujący ich kombinatorzy od PR. W dobrych szkołach, ale przede wszystkich w dobrych książkach poznaliby związki semantyczne z dawaniem słowa i z honorem. Czytać, czytać… A jak do głowy nie wchodzi, to do szkół chodzić.
O ile mnie nie myli, nie dawał słowa pisowskiego prof. Andrzej Rzepliński, ani Tomasz Lis, Mateusz Kijowski, ani ja, ani tym bardziej Ewa Kopacz, przed którą niezłomny specjalista od wspólnoty Polaków, Andrzej Duda, głupkowato patrzył w niebosa, zadzierał kiecę i dawał dyla.
A w spocie są właśnie owi wymienieni wyżej fachowcy w swych profesjach, jakich w PiS nie ma. W spocie też nie ma rekordu godnego Guinnessa, jaki osiągnął PiS w dyscyplinie nepotyzmu, a o którym piszą dziennikarze w nowym „Newsweeku” i tabloidzie „Fakt”.
Gdyby Platforma Obywatelska w jednej setnej przez 8 lat dokonała „dobrej zmiany” w nepotyzmie, ile PiS w ciągu 100 dni, to zostałaby rozjechana przez media i to te profesjonalne, jak „Gazeta Wyborcza” i nieco mniej profesjonalne, jak upadająca wciąż „Rzeczpospolita”. PSL w tym zestawieniu z PiS to cienkie Bolki.
Polska zjeżdża do rynsztoka za sprawą „dobrej zmiany” PiS. Jarosław Kaczyński nigdy nie był orłem intelektu, ani orłem myśli politycznej (och, mniemanie ma), acz jest orłem demolowania Polski, co świetnie widać za granicą.
Spot PiS jest więc z użyciem postaci, do których PiS i kombinatorzy od PR nie dorastają. Po co komu takie krętactwo? To tak jakby logopeda zrobił materiał reklamowy o swoim zawodzie i dał mowę takiego Sakiewicza, np. pod tytułem „Zapluta dykcja” (termin aktorski), itd.
PiS nawet nie potrafi zrobił spotu promującego, bo już nie da się zakrzyczeć i zakłamać, iż jesteśmy pośmiewiskiem, iż z prymusa europejskiego zostaliśmy pariasem. To jest ta dobra zmiana, to jest ta sytuacja, że zamiast odpoczywać w sobotę i niedzielę, trzeba iść na demonstrację, aby wyrazić się o demolowaniu ojczyzny i języka polskiego przez średnio inteligentnego człowieka, jakimi są Kaczyński i jego figuranci.
Całkiem dobra charakterystyka prezesa jest w jego teczce esbeckiej: „Nie przypadły mu też do gustu uwagi typu, że np. na taką pozycję, rolę w środowiskach inteligenckich, jaką mają np. Michnik, Macierewicz czy Geremek, to trzeba zapracować, zasłużyć”. Ode mnie: trzeba zasłuzyć umysłem, charakterem i moralnością. Tzw. impotencją inteligenta. Charakteryzujący Kaczyńskiego esbek niestety był inteligentniejszy od szefa rządzącej obecnie partii. I to jest clou naszej sytuacji i taka jest skarlała „dobra zmiana”. Słowo, które zostało nam dane, jest odarte z honoru.
Inne tematy w dziale Polityka