Andrzej Duda jest odbiciem prezesa PiS w kilku zasadniczych kwestiach. Ten sam cynizm i językowa pokrętność, aby ukryć bezprawie. No i spod tego opakowania wychodzą pakuły absurdu. Gdy takie kwestie przepuszczone są przez filtr umysłu i opuszczają usta, stają się immoralne. I takim wartościom "niezłomnym" hołduje Duda.
W wywiadzie dla "Washington Post" przed IV Szczytem Bezpieczeństwa Nuklearnego w Waszyngtonie prezydent powtarza pisowskie mantry na temat Trybunału Konstytucyjnego, mediów i innych demolek swej partii, które uzyskiwały jego parafy.
Duda nawet bierze na klatę Trybunał Stanu: "I biorę odpowiedzialność za wszelkie decyzje, które podejmuję". Duda ma teścia wybitnego poetę Juliana Kornhausera i to zdania winno być zakończone: "...które parafuję".
Zwracam uwagę Dudzie, że jezyk polskim źle znosi wewnętrzne pęknięcia, w jego ustach zamienia się w tombak. Tak Duda wygląda: błyszczy tombakiem (oczywisty oksymoron).
Duda o mianowanych przez pisowskich posłów sędziach Trybunału Konstytucyjnego: "„zgodnie z polską konstytucją TK nie jest upoważniony do oceniania uchwał, na podstawie których mianowani są sędziowie”.
Zatem. Dlaczego nie przyjął przysięgi 3. sędziów mianowanych przez poprzedni Sejm?
Tombak Dudy. W ten pośredni sposób przyznaje się do złamania konstytucji, bo postąpił niezgodnia z nią, gdyż nie przyjmując przysięgi "ocenił uchwały".
Dobry adwokat zada pytanie oskarżonemu Dudzie: "Co stało na przeszkodzie, że oskarżony Duda nie postapił zgodnie z konstytucją?"
Duda będzie miał dwie odpowiedzi, gdy uzyska wreszcie cechę charakteru nazywaną moralnością, a nie prezentowaną dotychczas amoralność.
Pierwsza odpowiedź: "Przeszkodą był prezes Kaczyński, który różnymi metodami wymógł na mnie bezprawie konstytucyjne".
Druga odpowiedź oskarżonego Dudy: "Nie odpowiem, bo nie jestem tak wybitnym konstytucjonalistą, jak prof. Andrzej Rzepliński, ani jak wizytujący prawnicy z Komisji Weneckiej".
W tym wywiadzie podobnych mantr pisowskich typu "wina Tuska" jest mrowie. Ten wywiad, jako dokument umysłu jest niewiele warty, bo to cyrograf niesamodzielności intelektualnej i politycznej.
Jeszcze jeden grzybek z tej zatrutej zupy prezydenta Dudy. Poprzednia koalicja chciała "przejąć na własność TK". Ależ muchomor.
Jak?
Jeszcze raz proszę Dudę, aby udał się na naukę języka polskiego do wybitnego poety Kornhausera. Bo równie dobrze mógł powiedzieć - absurd pisowski - iż Platforma Obywatelska przejęła na własność Komisję Wenecką, która wydała opinię zgodnie z interesem PO, itd.
"Bzdury na resorach" należy zmienić na "Dudy na resorach". Blisko to nawet lingwistycznie słynnej gumy BMW.
Duda więc szybko uczy się złych rzeczy. Już za późno, aby zszedł z tej amoralnej ścieżki, bo po niej się człowiek stacza.
Jeżeli Kaczyński przypomina Króla Ubu, bo prezypomina, to Duda Ubeka, a nie Ubika. Nie jestem od wyjaśniania naszym niezgułom politycznym, jak tak gra semantyczna winna być czytana. Kroi się więc groteska (inspiracja Jarry) o Kaczyńskim i Dudzie: "Ubu i Ubek", a może z gombrowiczowska: "Ciumkała i Pyckal", itd.
Prezydencie Duda, twój pokrętny portret jest w polskiej (i nie tylko) literaturze dawno opisany, nawet w "Quo vadis". Niczego się nie uczysz, idziesz w zaparte.
Nie napiszę, jak twój Gepetto, że zostałeś wybrany przez pomyłkę, bo oszwabiałeś w trakcie kampanii wyborczej. Ale nie dorastasz do funkcji, jesteś niedojrzały intelektualnie i duchowo. Widać w tych mantrach, które przekazałeś w wywiadzie dla "Washington Post".
Inne tematy w dziale Polityka