Długo Ryszard Petru szedł w ciemnościach tunelu, aby stwierdzić, że Jarosław Kaczyński zgasił „ostatnie światełko nadziei”.
W Polsce zapanowała ciemność, podobna jak za komuny. Wówczas ciemniacy rządzili (za: Kisielem), dzisiaj ciemny lud, „suweren” o wadze statystycznej 18% wybrał ciemnotę PiS.
Tunel jest długi. Ciemność nie ma odmian czarności, ale ma przymiotniki. Brunatny, kryształowy, etc. Noce kryształowe, długich noży będą następowały w imię „sprawiedliwości, kary”. I wcale nie będzie dotykało tylko Donalda Tuska, bo wszystkich. Bo taka jest logika społeczna.
Petru miał nadzieję, że Kaczyński się wycofa z nowego kandydata na sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Za nowego zostanie uznany stary już zaprzysiężony, aby nie pogrążać sytuacji, która chyba już nie jest do uratowania.
Kandydujący sędzia pisowski z tytułem profesora nie chciał odpowiadać na pytania. Dlaczego? Bo przecież wiedzy prawniczej nie utracił, ale stracił moralność. Prof. Zbigniew Jędrzejewski zaprezentowałby się jako amoralny. A nie każdy lubi się obnażać publicznie i pokazywać, jako nie mający moralności. Ekshibicjonizm amoralny niewielu potrafi uprawiać, tylko zboczeńcy.
Polska będzie wypluwana z instytucji międzynarodowych, z Unii Europejskiej, z organizmów zachodnich. Dość szybko Polacy zostaną uchodźcami, bo będą uciekać z ojczyzny elementówc animalnych, najgorszych sortów, z degradacji cywilizacyjnej.
Ten scenariusz szybciej się ziści, niż nam się zdaje. Petru podpowiem: A łaź sobie po ciemnych tunelach, światełko, bądź latarkę, trzeba mieć własne.
Inne tematy w dziale Polityka