Witold Waszczykowski to dyplomatyczna pomyłka. Nie nazwę go – jak wybitny Polak Władysław Bartoszewski – dyplomatołkiem.
Pomyłka zabawia się w porucznika Columbo: „Znam sprawę od kilku dni, prowadzę w tej sprawie śledztwo”.
Śledztwo dotyczy działacza polonijnego w Norwegii Bogdana Kulasa, któremu Andrzej Duda miał zaszczyt przypiąć Order Odrodzenia Polski.
Kulas to antysemita i filoputinista. Duda nie wiedział, a tak lubi te odznaki przypinać, bo jedynie oprócz tego podpisuje bezprawie podsyłane mu z Wiejskiej przez akolitów prezesa.
Wystarczyło przeczytać przynależność Kulasa: partia Jedność Narodu oraz Obóz Wielkiej Polski.
Ciut mieć słuchu na język polski. Wszystko w tych słowach słychać, ale trzeba znać polską literaturę piękną i polityczna, tradycję naszą i mieć trochę oleju pod czaszką.
Za dużo wymagam od tych niezgułów. Ale nasz Columbo będzie węszył. Waszczykowski jest kompletnie pozbawiony słuchu na polski: „Nie słyszałem zachęt od Kaczyńskiego, bym się wybrał do europarlamentu”.
Strach przed prezesem, gęsia skórka, a może raczej: kacza skórka. Mówienie wprost przez zaprzeczenie – znane z filozofii i psychologii. Taką jednak codziennie ci ludzie serwują medialną „:kaczą zupę”. Pomyłki.
Inne tematy w dziale Polityka