
Jarosław Kaczyński jest po spotkaniu z premierem Słowacji Robertem Fico, z którym rozmawiał w Starym Smokowcu w Tatrach.
Przypomina to spotkania z Viktorem Orbanem w Niedzicy. Bo ono jest z tego samego syndromu – Międzymorza. Taka rzecz śni się prezesowi PiS.
Oczywiście, Beata Szydło jest poza takimi rozmowami, to tylko marionetka, która jest wypychana na salony Unii Europejskiej (jak na Malcie), gdzie jest osamotniona i ignorowana przez innych.
Międzymorze ma być rzucone na stół negocjacyjny z Angelą Merkel, która przyjeżdża do Warszawy. Jaka jest jego wartość? Żadna, ale prezes Kaczyński może chcieć uzyskać w zamian wycofanie poparcia Berlina dla kandydatury Donalda Tuska na drugą kadencję szefa Rady Europejskiej.
Ważne, aby Tusk przestał być kimś.
O tym jest także wywiad w „Do Rzeczy”, który jest kolejną kartą przetargową przed spotkaniem z Angelą Merkel. Kaczyński się pręży, napina mięśnie, które są jednak wątłe jak jego intelekt i tzw. wizja dla Polski.
A oprócz tego prezes w stronę opozycji wyzionie odpowiednią porcję inwektyw. Tak Kaczyński buduje Polskę ruin. Nie propagandową, jak dotychczas, ale rzeczywistą.
Inne tematy w dziale Polityka