Stanisław Skarżyński z OKO.press publikuje obszerne fragmenty trzech listów*, jakie dostał anonimowy prawicowy polityk od Jarosława Kaczyńskiego w roku 2005, gdy zawiązana została koalicja niesławnej IV RP, PiS-LPR-Samoobrona.
Nazwisko odbiorcy listów i korespodenującego z prezesem PiS pozostaje anonimowe, współpracował z PC i PiS. Kaczyński od razu zgadnie, a ja podejrzewał kto to zacz. Listy są pisane na maszynie – prawdopodobnie dyktowane – i nie podpisane żadną parafą. W czytaniu sprawiają wrażenie autentycznych, z charakterystyczną dla Kaczyńskiego frazą.
Kaczyński odnosi się do zawarcia koalicji „niezwykle rozczarowującej”, zauważa rusofilskie i populistyczne ciągoty koalicjantów. Nie zrażają go, a nawet w jakimś sensie fascynują i chce je zagospodarować.
PiS w 2005 toku był na etapie odchodzenia od etosu solidarnościowego i przemieszczania się na pozycje, na jakich dzisiaj widzimy tę partię u władzy – populistyczną, antyunijną, katolicką. Wówczas te cechy były one dla Kaczyńskiego „wstrętne”, ale do przyjęcia i – do zagospodarowania, do wchłonięcia przez PiS
Kilka cytatów o koalicjantach:
„…ich stosunek do Rosji nie stał się dla nas nagle możliwy do zaakceptowania. Tak jak piszesz, wciąż jedyną drogą do ułożenia relacji z niedźwiedziem widzę w zatrudnieniu do tego Brukseli i choćby nas ten wynik średnio urządzał, to i tak wyjdziemy na tym lepiej – bo że sami sobie z Rosją nie damy rady, to jest sprawa oczywista.”
„W mojej ocenie ten ich brak poczucia, że zbliżanie się ku Rosji nie jest dla Polski dobre, w większości bierze się z tego, że endecy od Dmowskiego większe mają rusofilskie skłonności, niżby się potrafili do tego przyznać.”
„…dopuszczam tę „ruską menażerię” do swojego otoczenia, nie jest zgoda z ich agendą, ale najgłębsze moje przekonanie, że nie da się tego już dziś zatrzymać – a skoro tak, to trzeba z tym podjąć grę. Polska weszła na Zachód z nierozwiązanymi problemami nie tylko powiązanej z Rosją postkomuny, ale również bliskiej Rosji endecji i to będzie uwierać Polskę, wyciągać ją z tej Unii i z jednej strony, i z drugiej, bo od teraz można Europę oskarżać o wszystko.”
„…nie dać się porwać temu, co chcemy zatrzymać. Pokusa jest oczywiście olbrzymia, bo z populizmem nie da się konkurować inaczej, niż obiecując po prostu więcej, a wtedy inflacja tych obietnic postępuje rzeczywiście w zastraszającym tempie.”
Cytat poniższy z mniemanej epistoły Kaczyńskiego wydaje się być dzisiaj a rebours autoproroczy:
„Nie podzielam za to Twojej obawy, że może to zagrozić nam jako całości i zamienić nas w nich, bo przecież polityka współcześnie ma swoje ograniczenia – trzeba przestrzegać prawa, konstytucji, umów międzynarodowych, a w Unii dochodzą kolejne, przede wszystkim zakazujące pomocy publicznej dla przedsiębiorstw państwowych. Te reguły, których ani nacjonaliści, ani wściekli ludowcy nie zamierzają przestrzegać, oddzielają nas jednak, mimo tego obecnego sojuszu, dość wyraźnie.”
Jeżeli Kaczyński przestrzegał przed pułapkami nacjonalistyczno-populistycznymi w 2005 roku, to dzisiaj został w nich uwięziony i przekonuje nas, że to jego buty. Stąd tak silna pozycja w PiS katonacjonalisty rodem z Dmowskiego, Macierewicza.
Kaczyński stał się zakładnikiem, a dzisiaj „zarażony” tymi niegdyś dla niego obcymi ideami, stał się wyznawcą ich, z czym walczył; i jako szantażysta chce wziąć w populistyczno-nacjonalistyczny jasyr całą Polskę.
—
* listy mogą być napisane przez Skarżyńskiego na „święto” Prima Aprilis, tym bardziej ich „zawartość” autentyczności świadczy, z jakim utalentowanym autorem mamy do czynienia.
Inne tematy w dziale Polityka