Jarosław Kaczyński zauważył, iż Antoni Macierewicz ma „wiele cech pewnej ekstrawagancji”. Niewątpliwie! Nawet mówi z charakterystyczną emfazą.
Wolałbym, aby o ekstrawagancji Macierewicza wypowiedział się znawca zachowań w sytuacjach normalnych i kryzysowych, a ta dyscyplina wiedzy o człowieku nazywa się psychologią, bądź psychiatrą, a nie polityką.
Jak ktoś zauważył, ekstawagancki może być pisarz bądź artysta, bo ekspresja jak najbardziej indywidualna świadczy o oryginalności i talencie.
Esktrawagancję Macierewicza zmierzył Adam Leszczyński z OKO.press. I to ekstrawagancję „siedmiomilową”, a nie tę codzienną, bo Macierewicz dzień w dzień wypowiada same ekstrawagancje.
A dużym dzisiaj ekstraktem ekstawagancji jest jego Misiu. Jak to mowią kobiety: każdy ma jakąś taka przytulankę.
Nie będę relacjował, jakie ekstrawagancje Leszczyński uwzględnił, skupię się na kilku, wg mnie szczególnych.
W młodości durnej i chmurnej Macierewicz ekscytował się Che Guevarą i Mao-Tse-tungiem. O ile ten pierwszy jest zrozumiały, bo to bohater całego pokolenia niezależnie od wyznawanych idei, o tyle drugi musi zastanawiać. Macierewicz nawet w tym zapędzie „ekstra” posunął się do tego, iż studiował historię Ameryki Łacińskiej i uczył się starożytnego języka Majów.
Ta ekstrawagancja mi się podoba.
W stanie wojennym Macierewicz dał nogę z internowania. Leżał w szpitalu, miał go „samowolnie” opuścić w karawanie. Acz jeden z jego opozycyjnych znajomych (nie pomnę nazwiska) twierdzi, że po prostu sobie wyszedł ze szpitala, gdyż nikt go nie pilnował. Autor ucieczki po prostu stworzył sobie legendę.
Podoba mi się fraza: Macierewicz uciekł ze szpitala – i to widać do dzisiaj.
Macierewicz startował też na prezydenta Warszawy w 2002 roku, uzyskał 6 tys. głosów. Idę o zakład, iż Kononowicz uciułałby deczko więcej.
Z pewnością Macierewicz jest barwny, ale… jest ministrem obrony, a nie na etacie klowna narodowego. O! Gdyby była taka funkcja stańczyka i Macierewicz sprawowałby funkcję błazna nadwornego na Nowogrodzkiej, to owszem, ale wówczas niepotrzebny byłby kabaret „Ucho Prezesa”.
Inne tematy w dziale Polityka