Rozmowa z Markowskim
Rozmowa z Markowskim
intheclouds intheclouds
2910
BLOG

Awaria silników doprowadzi do awarii ZP?

intheclouds intheclouds Rozmaitości Obserwuj notkę 35
 

Minęły prawie dwa tygodnie od nowych rewelacji Zespołu Parlamentarnego i tak, jak z hukiem się pojawiły, tak też szybko ucichły. Ekspert Kazimierz Nowaczyk zajął się teraz wykrywaniem nowych kłamstw w raporcie Millera, tym razem (chyba zresztą to wcale nie nowość, ale odsmażany kotlet na starym, śmierdzącym oleju) ślady na miejscu tragedii nie zgadzają się ekspertowi z wymiarami tutki (naszeblogi.pl/36731-halo-tu-ziemia).

Awaria silników odeszła w zapomnienie? Czy eksperci mają ciężki orzech do zgryzienia?:

Antoni Macierewicz wyznał wPolityce.pl 20.02.2013:

"Najprawdopodobniej rozpad lewego skrzydła na skutek eksplozji, wpadnięcie jakiejś jego części do silnika, kolejne awarie silników i ostatecznie druga eksplozja w śródpłaciu, która zniszczyła samolot już do końca. Tyle wynika z danych technicznych, jakie posiadamy. Jedno nie ulega wątpliwości – bez względu na to, jaki jest status hipotezy dotyczącej eksplozji, na pewno awaria silników zaczęła się przed przelotem samolotu nad miejscem, w którym rosła brzoza. To jest stwierdzone w ekspertyzie ATM w sposób bezdyskusyjny".

Jak wszyscy pewnie dobrze się orientują wg. ZP eksplozja miała miejsce ZA brzozą, a nie przed nią.

Zadałam pytanie na blogu Markowskiego "Jakim cudem rozpad lewego skrzydła, który miał miejsce na skutek wybuchu 140 m za brzozą mógł się przyczynić do awarii silnika 50 m przed brzozą? (http://markowski.salon24.pl/488776,skandal-komisje-anodiny-i-millera-nie-zbadaly-silnikow-tupolewa). Na początku @Markowski potraktował mnie delikatnie mówiąc – nieuprzejmie, po czym przyznał, że właściwie nie wie i dał do zrozumienia, że zadawać pytań jeszcze nie wypada, bo prace badawcze trwają.

Z szabelką przybiegł sam ekspert Nowaczyk i kilkoma machnięciami nawywijał:

140 m za brzozą to lokalizacja TAWS #38 i nigdy nie mówiłem o wybuchu w lewym skrzydle w tym miejscu. Tym bardziej, że urwana końcówka skrzydła leży wcześniej. Najwyraźniej nastąpił błąd w odbiorze."
KANO 1424553 | 22.02.2013 19:04
 
 
 
Kilka linijek wyżej przytoczyłam święte słowa przewodniczącego, sam Antoni przekonywał: rozpad lewego skrzydła (odbył się – przyp.itc) na skutek eksplozji”.
 
 
Wszechwiedząca wikipedia pod hasłem “Kaziemierz Nowaczyk” podaje:“Zgodnie z ustaleniami Kazimierza Nowaczyka samolot Tu-154M nr boczny 101 przeleciał nad tzw. brzozą smoleńską na wysokości 20 metrów nad ziemią, nie zderzył się z drzewem i nie utracił końcówki lewego skrzydła w wyniku kolizji z brzozą. Przez następne dwie sekundy leciał zgodnie z kursem i wznosił się, osiągając w miejscu zapisu TAWS #38 wysokość 35 metrów nad ziemią. Za punktem TAWS #38, 144 metry za brzozą, wykonał gwałtowny skręt w lewo, niezgodny ze swoją aerodynamiką”.
 
 
 
I tutaj każdy, normalnie myślący człowiek powinien takie pytania ekspertowi KaNo zadać:
 
 
- Co w takim razie miało wpłynąć na ten “gwałtowny skręt w lewo”? Do tej pory miały to być wstrząsy, które zostały ostatecznie określone przez ZP jako wybuchy. Jeżeli więc 144 metry za brzozą samolot wykonuje gwałtowny skręt – to chyba na skutek tego domniemanego wybuchu, a w wyniku tego wybuchu miało odpaść skrzydło – tak czy nie?
 
 
- Samolot przeleciał 20 metrów nad ziemią (w miejscu nad brzozą), a później, czyli ZA BRZOZĄ przez 2 SEKUNDY SIĘ WZNOSIŁ, żeby osiągnąć wysokość 35 metrów nad ziemią – jakże to samolot mógł wznieść się 15 metrów bez silników?
 
--------
 
 
Jako ciekawe uzupełnienie tej notki (właściwie to kompilacja komentarzy spod notki poprzedniej:), przytaczam komentarz Amelki (amelka222):
 
 
”1. "Skrzydło oderwało się 69 m od brzozy"

Dziś odbyło się posiedzenie kierowanego przez Macierewicza zespołu ds. zbadania katastrofy smoleńskiej. W jego trakcie prof. Wiesław Binienda, dziekan wydziału inżynierii z Ohio, i dr Kazimierz Nowaczyk za pomocą telemostu zaprezentowali animacje, symulacje oraz modele matematyczne dotyczące ostatnich sekund lotu Tu-154M.

"Skutkiem ich badań są wnioski, które kwestionują w sposób zasadniczy wyniki prezentowane nam jako rzeczywisty przebieg wydarzeń Tu-154M. Samolot leciał na dużo większej wysokości, nie uderzył w brzozę, a skrzydło oderwało się na skutek ciągle jeszcze nieznanych okoliczności w innym miejscu" - powiedział Macierewicz.

Nowaczyk przekonywał - powołując się na badania trajektorii lotu Tu-154M - że nie mógł mieć miejsca kontakt samolotu z brzozą przy bliższej radiolatarni na lotnisku, a także z brzozą, która miała oderwać skrzydło samolotu, ani kontakt z drzewami, pomiędzy brzozami oraz bezpośrednio za nimi.

"W tych miejscach - według policzonych trajektorii - samolot znajdował się wyżej, przeleciał nad obiema brzozami, około 14 m wyżej" - przekonywał [Nowaczyk].

Prof. Wiesława Binienda powiedział z kolei, że "fragment skrzydła samolotu Tu-154M nie mógł urwać się na brzozie i być znaleziony 111 m dalej, bo według symulacji komputerowej upada na ziemię w odległości od 10 do 12 m od brzozy".

Jak ocenił [Binienda], "najbardziej prawdopodobne miejsce oderwania fragmentu skrzydła, jest na wysokości 26 m oraz w odległości 42 m od miejsca znalezienia".

Macierewicz uważa, że ustalenia ekspertów stanowią "niebywały krok naprzód, jaki zrobiliśmy w wyjaśnianiu tej tragedii".

"Wiemy już nie tylko, co się nie wydarzyło z pewnością, a więc wiemy już, że z pewnością ta brzoza skrzydła nie ułamała, ale znamy już pierwsze sekundy katastrofy. Wiemy, że rozpoczęła się mniej więcej 69 m za brzozą na wysokości 26 m, gdy doszło do dwóch wstrząsów, których wprawdzie przyczyn jeszcze nie znamy, ale one zapoczątkowały dalsze dramatyczne wydarzenia" - mówił Macierewicz."
http://niezalezna.pl/19512-skrzydlo-oderwalo-sie-69-m-od-brzozy

2.
"Gargas przypomina, że rosyjski MAK i komisja Jerzego Millera twierdzą, że właśnie wtedy skrzydłem uderzył w brzozę.

Ale naoczni świadkowie odkryci przez Gargas potwierdzają w całej rozciągłości hipotezy niezależnych naukowców - jak ich autorka dokumentu nazywa - czyli ekspertów od Macierewicza. A oni dowodzą, że zmiana kursu nastąpiła kilkadziesiąt metrów dalej, kiedy zaczęła się fragmentacja samolotu i gdzie odpadło skrzydło tupolewa. Świadkowie twierdzą, że widzieli bardzo wiele odłamków na ziemi i nawet jeszcze w powietrzu."
http://wyborcza.pl/autorzy/1,129154,12599685,Strona_Agnieszki_Kublik,,,382274.html?bo=1

Więc w szeregu rosnącym mamy (za każdym razem ZA BRZOZĄ!!!):

- 42 m
- 69 m.
- kilkadziesiąt metrów

Pal diabli więc TAWS i te 140m za brzozą.

I tak się nie da logicznie połączyć żadnej z podawanych przez ZP-AM odległości ZA BRZOZĄ z ostatnimi rewelacjami 50m PRZED BRZOZĄ.

I dr Nowaczyk, kiedy czytał Twoje pytanie na blogu Martynowskiego:
"Jakim cudem rozpad lewego skrzydła, który miał miejsce na skutek wybuchu 140 m za brzozą mógł się przyczynić do awarii silnika 50 m przed brzozą?"
INTHECLOUDS 783631 | 22.02.2013 17:00
- doskonale wiedział, o co pytasz!

Wykpił się tymi 140 metrami, TAWS'em i żałosnym swoim zapewnieniem, że:

"• @intheclouds
"rozpad lewego skrzydła na skutek eksplozji miał miejsce wg obliczeń prof. Nowaczyka 140 m ZA brzozą."

140 m za brzozą to lokalizacja TAWS #38 i nigdy nie mówiłem o wybuchu w lewym skrzydle w tym miejscu. Tym bardziej, że urwana końcówka skrzydła leży wcześniej. Najwyraźniej nastąpił błąd w odbiorze."
KANO 1424553 | 22.02.2013 19:04

• "PS
Prosiłbym o uważniejszą weryfikację przypisywanych mi stwierdzeń. Jest ich coraz więcej i nie starczy mi czasu na ich prostowanie. Niestety coraz bardziej popularyzuje się nieuczciwa z gruntu metoda, że brak sprostowania oznacza moje potwierdzenie. W ten sposób przypisywane mi stwierdzenia zaczynają samodzielny, niezależny ode mnie, żywot."
KANO 1424553 | 22.02.2013 19:25

[wszystkie pogrubienia w tekście są moje]

Matematyk by pewnie odpowiedział panu Nowaczykowi, że metoda - uznana za uczciwą, czy też nie - jeśli tylko wskazuje na wzajemnie wykluczające się stwierdzenia i brak w nich logiki, jest idealna, jest zawsze do przyjęcia i kasuje prezentowane wyliczenia i stwierdzenia.
Wysyła je po prostu w kosmos!

A zapewnienie KaNo, że "W ten sposób przypisywane mi stwierdzenia zaczynają samodzielny, niezależny ode mnie, żywot." - będzie go prawdopodobnie jeszcze kosztowało wiele trudu, słów i kombinacji.
Na blogu - właśnie m.in. @Markowskiego - znajdziemy wszystkie dowody na zmieniające się w czasie wersje zapewnień KaNo-ZP-AM”.
 
 
 
-----
 
W sierpniu 2012 roku Marek Dąbrowski napisał artykuł: “Smoleńsk: awaria silnika w locie?”.
Chłopcy mieli więc sporo czasu.

Zobacz galerię zdjęć:

Usunięty komentarz zablokowanego blogera:)
intheclouds
O mnie intheclouds

"Ludzi można podzielić na dwa rodzaje; tych, którzy są wytworem świata, w którym żyją, i tych którzy są wytworem samych siebie, którzy choć świata nie zmienili, nie dali się zmienić światu. Oni chodzą po świecie, a nie świat po nich". Mr Stachura Galeria zdjęć ze Smoleńska: clouds.web-album.org Polecane notki: 1) Czołg i milicja 2) Tu-154 i Jak-40 - czas przelotu do Smoleńska 3) Tusk 7.04 przyleciał wcześniej i się spóźnił 4) Tu-154 lądował 9.04 w takiej samej mgle 5) O trzech samolotach do Smoleńska 6) Tajemnice lotu 7.04.2010 7) Był sobie hangar; Okęcie 2010

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości