cogito48 cogito48
99
BLOG

GAPA W INTERCITY

cogito48 cogito48 Rozmaitości Obserwuj notkę 1
„Gapa jesteś!” mówiła moja wówczas 5-letnia córka do mocno starszej ciotki pozwalającej się ogrywać w jakąś karcianą grę. Pomyślałem tak o sobie, gdy wysiadłszy z pociągu Intercity zorientowałem się, że wprawdzie zabrałem ze sobą walizkę, ale zostawiłem podręczny plecak.

Mimo wieku i mej gapowatości nie zaliczam się do wykluczonych cyfrowo, szybko więc ustaliłem, że w całej Polsce Intercity prowadzi jedynie 9 (słownie dziewięć) punktów odbioru rzeczy znalezionych. Nie ma takiego punktu w Lublinie, gdzie wysiadałem, ani w Rzeszowie, dokąd jechał mój pociąg – najbliższy jest w Przemyślu. To ważna informacja, bo według obowiązujących od początku roku w Intercity nowych procedur, zgubę można odebrać albo osobiście, albo przez upoważnioną osobę. Ponieważ nie mam krewnych ani znajomych w Przemyślu nie sprawdzałem, czy takie upoważnienie wymaga notarialnego potwierdzenia. 

W czasach zamierzchłych takie punkty były na każdej stacji, podobnie jak okienka opatrzone napisem „Informacja”. Ale tak było zanim zaczęto wprowadzać procedury, które często pełnią rolę – excusez le mot – dupochronów, podobnie jak ulotki dołączone do lekarstw. 

Na szczęście oprócz procedur są jeszcze normalni ludzie. Jak na przykład pani z dworcowego centrum pomocy dla obywateli Ukrainy w Lublinie, która podała mi numer telefonu do Rzeszowa, gdzie mogłem się dowiedzieć czy mój plecak tam dojechał.  Ta miła kobieta działała podwójnie nieproceduralnie, bo po pierwsze ja nie pochodzę z Ukrainy, a po drugie podanego przez nią numeru nie ma na stronie Intercity, więc być może jest tajny lub poufny. Mam nadzieję, że nie spotkają jej za to jakieś przykre konsekwencje służbowe.  

Dzwonię więc do Rzeszowa i dowiaduję się, że plecak owszem jest, ale oni nie mogą go wysłać do Lublina, tylko  do punktu rzeczy znalezionych w Przemyślu. Po tygodniu dzwonię do Przemyśla i dowiaduję się, że plecak jeszcze nie przyjechał z Rzeszowa (niecałe 90 kilometrów). 

Podsumowując: od prawie dwócz tygodni Intercity jest w posiadaniu mego plecaka. Wiedzą, że to moja własność i co jest w środku (więc nie mogę zełgać, że jest tam kilogram dojrzewającego sera). Do Przemyśla plecak jeszcze nie dotarł, ale mam obiecane, że jak dotrze, to do mnie zadzwonią. Być może wtedy uda się wynegocjować pozaproceduralną wysyłkę na mój adres domowy. 

Co piszę ku przestrodze wszystkim korzystającym z usług PKP Intercity, które skądinąd sobie cenię.

cogito48
O mnie cogito48

Cogito ergo sum - dlatego nie przepadam za salonami

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Rozmaitości