cogito48 cogito48
327
BLOG

NIC SIĘ NIE STAŁO!

cogito48 cogito48 Społeczeństwo Obserwuj notkę 1

Podczas EURO 2012 najbardziej zapadł mi w pamięć mecz grupowy Hiszpania – Irlandia. Gdyby ktoś wtedy, powiedzmy na 10 minut przed końcem spotkania, włączył radio lub telewizor i usłyszał gromki doping i chóralne śpiewy irlandzkich kibiców, raczej nie pomyślałby, że ich reprezentacja właśnie przegrywa cztery do zera. A oni do końca dopingowali swoich ulubieńców. Przyznam, że mi zaimponowali.

Pewnie nie tylko mnie. Miłość naszego DNP (do niedawna premiera) do piłki nożnej jest powszechnie znana, więc może nie należy się dziwić, gdy gromkie "Nic się nie stało!" w wykonaniu jego akolitów i suflujących im dziennikarzy słyszymy wtedy, gdy wszyscy inni mogliby przypuszczać, że jednak coś się stało.

Chociażby w przypadku afery hazardowej. Jakiej afery? – spyta ktoś. Przecież nie było żadnej afery hazardowej – tak ustalił przewodniczący sejmowej komisji śledczej, a potem prokuratura umarzając śledztwo. Czyli – mieli rację, nic się nie stało.

Nic się również nie stało w pewnej warszawskiej restauracji, w której Menelici lubili się spotkać, dobrze zjeść i pogadać – na tematy nie całkiem prywatne. Wiadomo od dawna, że najlepiej trudne sprawy załatwia się "przez bufet", a przecież nakłonienie prezesa banku centralnego, by dodrukował pieniędzy przed wyborami, albo urzędnika ministerstwa finansów, by nakazał wstrzymanie działań kontrolnych fiskusa wobec osoby blisko związanej z proszącym, do spraw łatwych nie należą. A to że ktoś w knajpie podsłuchuje ministra od podsłuchiwania – oj tam, oj tam!

W swej nieświadomości sądziłem, że ministrów resortów kiedyś zwanych prezydenckimi obowiązuje szczególna dyskrecja – tak w okresie pełnienia funkcji, jak i po. Ale to było zanim trafił tam nasz Master Tweeter. Jemu wolno. Czegokolwiek by nie powypisywał lub nie nagadał – zawsze znajdą się tacy, którzy będą nas przekonywać, że nic się nie stało. Podobnie, jak w przypadku wszelkich przejawów niewydolności naszego państwa – czy to podczas wyborów czy sprzedaży biletów kolejowych.

Ja jednak głęboko wierzę w to, co na temat ogłupiania zawsze i wszystkich powiedział w czasach zamierzchłych jeden z amerykańskich prezydentów. Dlatego wstrzymuję się z propozycją, by warszawski Dworzec Wileński już przemianowywać na Białoruski.

cogito48
O mnie cogito48

Cogito ergo sum - dlatego nie przepadam za salonami

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo