Uprzejmie donoszę wladzom Uniwersytetu Jagiellońskiego, że zatrudniony u Was na stanowisku profesora p. Jan Hartman najwyraźniej źle znosi przymusowy pobyt (związany z miejscem pracy) w mieście, którego Wasza uczelnia jest odwiecznym symbolem i najpełniejszą emanacją. Świadczy o tym dobitnie następujący fragment opublikowanego wczoraj na Salonie24 tekstu p. profesora pt. "Pies prymasa": "Myślałem sobie: "a nuż sami jeszcze nie wiedzą, co zrobią, a nuż dojdzie do jakiegoś porozumienia, na przykład, że krzyże będą nie wszędzie albo nie przez cały czas?". W końcu chodziło o demokratyczny Wrocław, a nie jakiś Kraków czy inny Lublin." Oczywiście pan Hartman jest tylko profesorem filozofii ( a nie historii) I jako taki ma prawo nie wiedzieć, że jego opinia doskonale wpisuje się w haniebną tradycję bezpardonowej walki z Krakowem, jako centrum polskiego patriotyzmu i narodowego konserwatyzmu, by wspomnieć tu tylko "SONDERAKTION KRAKAU" czy budowę NOWEJ HUTY.
W nadziei, że wartości, które dla p. Hartmana są tylko balastem, dla władz krakowskiej uczelni ciągle pozostają dobrem - obywatel Cohen.
Inne tematy w dziale Polityka