Naprawdę chciałbym poznać ten mechanizm i mam dziwne przeczucie, że takich jak ja jest wielu. Jak wielu? Przydałyby się może jakieś wiarygodne badania. Proste, naiwne pytanie: jak w Polsce funkcjonuje zjednoczony front medialnej manipulacji i kłamstwa? Obrzydlistwo, na które byliśmy skazani od tak dawna, a które dziś, po 10 kwietnia wydaje się już nie do zniesienia. Dlaczego i jak to się robi w tych kilku wiodących polskojęzycznych mediach podporządkowanych standardom goebbelsowskiej propagandy, gdzie jak gdzie, ale akurat tutaj na Salonie, wyjaśniać nie zamierzam. Zostaje cała reszta, większa cześć pozostałego rynku medialnego, która z jakichś tajemniczych i niewytłumaczalnych powodów, wbrew logice wolnego rynku, z żelazną konsekwencją podąża propagandowym tropem wytyczonym przez jedną gazetę (tę gazetę) i jedną prywatną telewizję (tę telewizję).
Dla ilustracji krótki przegląd medialnej hańby w temacie „analizy” przyczyn smoleńskiej katastrofy z dwóch ostatnich dni. Środa 2 czerwca, w kolejnych popołudniowych serwisach informacyjnych Programu III PR pani redaktor dyżurna (żałuję, ale nie pamiętam jej nazwiska, a warto by było je przytoczyć) skrupulatnie zapoznaje słuchaczy z opinią firmowaną przez tak miarodajną i opiniotwórczą dla polskiej publiczności gazetę jak „MOSKOWSKIJ KOMSOMOLEC”. Teza artykułu prosta, jasna i oczywista: w trakcie manewru lądowania „polscy piloci byli pod bezpośrednią presją”, co ostatecznie przesądza o odpowiedzialności za katastrofę. Tego samego dnia od godzin południowych do późnowieczornych na pierwszej stronie „Wirtualnej Polski” wśród informacji dnia wisi tekst pod umieszczonym w cudzysłowiu nagłówkiem „Piloci byli pod presją”. Mniej rozgarniętym już mówię, że to przytoczona dokładnie ta sama opinia z tego samego rosyjskiego źródła. Dzień następny, piątek 3 czerwca otwieram lokalny łódzki „EKSPRESS ILUSTROWANY” (wydawca „POLSKAPRESSE” S.p. z o.o.), a w środku prawie całostronicowe przytoczenie (za PAP) tych samych rozstrzygających wszelkie wątpliwości treści „KOMSOMOLCA”. Po tekście żadnego odredakcyjnego komentarza – o tym, że nie jest to żadna prawda objawiona, a jedynie opinia rosyjskich dziennikarzy(?) nieśmiało dają do zrozumienia tylko zamieszczone zwroty w stylu: „ZDANIEM „MK’,…”, ”GAZETA ZAUWAŻA,…” itp.
W tym samym czasie, w tych samych polskojęzycznych mediach innych równie uprawnionych interpretacji wypadku, a uwzględniających możliwą odpowiedzialność za katastrofę strony rosyjskiej szukaj ze świecą. Na upublicznienie fachowej obszernej analizy Marka Strassenburga Kleciaka i Hansa Dodela, wskazującej na duże prawdopodobieństwo zamachu, pozwoliła sobie tylko „Gazeta Polska” a na antenie TVN-u, wyraźnie wbrew intencjom prowadzącego wywiad dziennikarza, doświadczonemu w pilotowaniu TU-154 kpt. Januszowi Więckowskiemu udało się wyartykułować obawy, co do możliwości rozpadu silników odrzutowca. I to tyle, jeśli chodzi o medialne odzwierciedlenie powszechnych wątpliwości i poglądów znacznej części społeczeństwa na temat przyczyn smoleńskiej katastrofy.
No więc, nie dziwcie się proszę, że chciałbym poznać ten przedziwny, haniebny mechanizm wymuszający na przytłaczającej większości krajowych dziennikarzy z jednej strony akceptujące i bezkrytyczne przyjmowanie rosyjskiej wersji wydarzeń, z drugiej zaś ignorowanie najbardziej oczywistych pytań, których brak nieustannie bulwersuje polską opinię publiczną. Proszę, oświećcie mnie, jak to działa, bo nie ukrywam, że błądzę po omacku. Czy naprawdę wszyscy zgodnie, jak jeden mąż, uważacie, że jedynym celem prowadzonego przez rosyjską stronę śledztwa jest odkrycie prawdy i podzielenie się nią z całym światem - niebywałe! A może w grę wchodzi coś innego - właśnie presja, ta jedyna realna – presja politycznej poprawności, w sprawie smoleńskiej tragedii niemal natychmiast zdefiniowana przez najbardziej wpływowe, opiniotwórcze środowiska. Czy to możliwe, żebyście z jej powodu nie mieli odwagi wątpić i pytać, byście pod tą bezpośrednią presją zrezygnowali z rzetelnego opisu rzeczywistości i dociekania prawdy? Niestety, obawiam się, wiem na pewno, że akurat w odpowiedzi na te pytania internauci wyręczyć was nie mogą. W tym punkcie wasza przewaga nad nimi nie podlega dyskusji. Dlatego kieruję je wprost do was, drodzy przyjaciele. Jak to się robi u was, dziennikarze Polsatu, TVP.INFO, „Wirtualnej Polski”, PR III, RMF FM, „Newsweeka”, „POLSKA The Times”, „DZIENNIKA. GAZETY PRAWNEJ”? Ja tylko pytam…
P.S. Z zasady tego nie robię, ale wyjątkowo ponawiam publikację tego tekstu na „Salonie24”. Wczoraj z woli moderatora mój wpis odbył krótką drogę z góry na dół na stronie bocznej, zresztą tak, jak wszystkie inne tutaj od pewnego czasu. Intuicja tudzież świadomość wagi przekazu utwierdza mnie w przekonaniu, że powinien mieć szansę dotrzeć do większego grona czytelników. Dlatego pozwalam sobie na jednorazową zmianę zasad i próbę odwrócenia niezrozumiałej dla mnie decyzji salonowego administratora. Zobaczymy, z jakim skutkiem. Pozdrawiam czytelników.
Inne tematy w dziale Polityka