Colonel Frosty Colonel Frosty
227
BLOG

NSA grilluje radców, a prezes KIRP dolewa piwa. Jak wyrok NSA pokazał, że radca jest sam

Colonel Frosty Colonel Frosty Polityka Obserwuj notkę 0
Neo-sędzia NSA pierdnął w majestat prawa, a samorząd radców prawnych zatkał nos i poszedł na grilla. Wyrok III OSK 492/23 pokazujący, że radca prawny w Polsce może co najwyżej przybić piątkę z pandą z WWF, bo jego własna Rada ma głos jak kapeć na mokrym asfalcie.



Sędzia Rafał Stasikowski
– żywy pomnik zawrotnej kariery i jeszcze zawrotniejszej bezczelności – wjechał do Naczelnego Sądu Administracyjnego z impetem większym niż kolumna BOR na czerwonym świetle. Facet, który jeszcze wczoraj orzekał w sądzie rejonowym o zaległych alimentach i mobbingu w Żabce, dziś decyduje, kto może, a kto nie może reprezentować interesu radców prawnych w sądzie administracyjnym.


I co zrobił z tym honorem? Otóż 6 września 2023 roku, z całą powagą przyszywanego sędziego NSA, uznał, że samorząd radców prawnych to nie organizacja społeczna, tylko jakaś państwowa wydmuszka bez prawa głosu. Innymi słowy – Okręgowa Izba Radców Prawnych w Krakowie może sobie co najwyżej pograć w szachy korespondencyjne z MON-em, ale w sądzie to ma siedzieć cicho jak delegat na zjeździe u Chróścika.


Bo pan sędzia Stasikowski, znany również jako „Ten Od Kasty”, nie uznaje czegoś takiego jak interes publiczny w samorządzie zawodowym. Dlaczego? Bo wie, jak to działa. Sam doświadczył, jak to jest, gdy się karierę robi nie przez zasługi, tylko przez znajomości, delegacje i partyjny wiaterek dmuchający pod togę. Awansował z rejonowego sędziego do NSA szybciej niż ceny pietruszki w pandemii.


Kasta to nie tylko serial. To styl życia
.

O Stasikowskim było głośno przy okazji „Kasty” – tej od hejtu, donosów, fejków i paszkwili. W cywilizowanym kraju taki człowiek wyleciałby z sądu na zbity pysk. Ale nie w Polsce. W Polsce takich ludzi nagradza się nominacją i obrotem 360 stopni na stołku NSA.
A teraz ten sam pan uczy innych, kto ma prawo mówić w sądzie, a kto nie. Kto jest organizacją społeczną, a kto tylko organizacją do wypisywania faktur za szkolenia z etyki zawodowej.


Milczenie owiec, czyli Chróścik i jego ministerstwo ciszy

I tu pojawia się on. Człowiek, który mógłby coś powiedzieć, ale woli milczeć.

Bo milczenie bywa złotem, a w jego przypadku – wręcz platynowym przelewem.
Władysław Chróścik, prezes Krajowej Rady Radców Prawnych, od kilku miesięcy zarabia więcej niż prezydent Rzeczypospolitej Polskiej. Więcej niż premier. Więcej niż większość sędziów NSA, nawet tych z przyspieszonego trybu nominacyjnego.
Za co? Za powściągliwość. Za elegancką rezygnację z zabierania głosu. Za brak reakcji, gdy neo- sąd administracyjny de facto mówi: „radco prawny, jesteś sam – twój samorząd jest tylko dekoracją.”
W sytuacji, w której samorząd zostaje wyrzucony za burtę postępowania, nie ma komunikatu, protestu, analizy. Nie ma nawet tweeta. Za to jest nowy webinar o mediacji i plakat z uśmiechniętym radcą w jesiennym swetrze.
Gdy samorząd jest traktowany jak śmieć w NSA – milczy.

Gdy sędziowie z „Kasty” orzekają przeciwko własnym kolegom z zawodu – milczy.

Gdy MON łamie prawa rodzicielskie radcy prawnego – w najlepszym razie cichutko kiwa głową i wysyła „dobre myśli”.

W normalnym państwie prawa  Prezes KIRP dawno zwołałby konferencję. Uderzył pięścią w stół. Zwołałby nadzwyczajne zgromadzenie dziekanów. A w Polsce? W Polsce dziękuje sędziemu Stasikowskiemu, że nie opluł nas jeszcze w uzasadnieniu uzasadnienia.



Wnioski dla tych, co jeszcze mają złudzenia

Ten kraj to już nawet nie kabaret. To marna parodia kabaretu, odgrywana przez ludzi w togach, którzy robią wszystko, by samorząd zawodowy był martwy, grzeczny i najlepiej zdalny. Bez prawa głosu. Bez prawa do oburzenia. Za to z pełnym prawem do płacenia składek i słuchania, jak się ich właśnie pozbawiło godności w majestacie prawa.
Jeśli chcesz, żeby twoja organizacja cię broniła, to lepiej zapisz się do WWF. Przynajmniej pandy mają rzecznika.

A teraz, moi drodzy... świętujmy!
Z tej okazji – bo przecież dzisiaj  obchodzimy Dzień Radcy Prawnego – oficjalne świeto 6 lipca ale wiecie jak jest... nie każdy ma przywilej szewskiego poniedziałku -  sam też wzniosę plastikowy kubek z prosecco na cześć naszego pięknego zawodu. Impreza w Parku Zdrojowym Mateczny trwa w najlepsze. Kiełbasa stygnie, grill się kopci, a kwartet smyczkowy uderza w struny jak NSA w artykuł 6 EKPC.
Jestem więc obecny. Na miejscu. Wśród koleżanek i kolegów po fachu, z dzieckiem w jednej ręce i środkowym palcem w drugiej. Może nawet zatańczę. Może przemówię. A może po prostu podejdę do tych kilku osób z Okręgowej Izby Radców Prawnych w Krakowie, którym naprawdę należy się ukłon – za to, że potrafili nie tylko kiwać głową, ale realnie pomóc, wtedy kiedy samorządność nie była już pustym hasłem, tylko konkretnym wsparciem.
Tak, są jeszcze miejsca, gdzie radca prawny nie jest sam. I oby takich wysp zdrowego rozsądku było więcej.

Dziękuję, do widzenia. Do zobaczenia przy dmuchanym zamku.

pułkownik (nieuznawanej rezerwy kadrowej). ojciec. prawnik. rzemieślnik niewykwalifikowany. Wróg MON-owskiego betonu.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka