Profesor Ryszarad Terlecki napisał parę dobrych słów o wydanym przez OBYWATELA (pod patronatem medialnym salonu24) wywiadzie-rzece z Joanną i Andrzejem Gwiazdami.
Trochę głupio tak chwalić swojego Naczelnego, ale pozwolę sobie na cytat z wypowiedzi profesora:
"Jestem pod wielkim wrażeniem tej książki, gigantycznej pracy dziennikarza Remigiusza Okraski, który przeprowadził wywiad". Całość tutaj.
Każdy, kto miał kontakt z dziennikarstwem, z żywym słowem przelewanym później na karty papieru (mowiąc staromodnie) wie, że praca nad 500 stronicową książką to ostra harówka. Dlatego mój niesłabnący podziw dla Remika, że znalazł siły i czas na tę książkę. I za następną: zbiór tekstów Abramowskiego.
Tu chciałbym przypomnieć Szanownemu Rybitzkiemu, że wisi jeszcze recenzję tej publikacji...:-)
No to teraz wspominkowo. Dawno, dawno temu, gdy byłem ciut młodszy i zdecydowanie chudszy i strasznie zbuntowany pisałem w TRYBUNIE o różnych niszowych pismach o proweniencji lewicowej. O Krytyce Politycznej, o Zielonych Brygadach, o czymś tam jeszcze. No i padło też na OBYWATELA, którego wcześniej znałem i lubiłem za to, że oprócz tekstów teoretycznych opisują w formie reportaży kawałek polskiej rzeczywistości.
To był zresztą jeszcze nieco inny OBYWATEL niż ten dzisiejszy, mniej pro-lewicowy, choć w sumie dla lewaków zawsze byliśmy zbyt na prawo, a dla prawaków zbyt na lewo.
Chyba im się ten tekst spodobał: bo tak go skomentowali:
24 luty 2005
Lewicowy dziennik "Trybuna" w cyklu tekstów prezentujących niezależne polskie czasopisma zamieszcza obszerny artykuł o "Obywatelu". Autorem jest p. Krzysztof Wołodźko. Na uwagę (i pochwałę) zasługuje rzetelność autora, który nie wtłacza "Obywatela" w "lewicowość" lub "prawicowość", lecz dostrzega to, że nasze pismo sytuuje się ponad takimi podziałami. Kolejnym ewenementem na tle prasowej "polskiej normy" jest także to, że bez skrótów i przeinaczeń przytoczono w tekście liczne wypowiedzi redaktora naczelnego "Obywatela" - mamy więc prezentację naszych rzeczywistych poglądów, nie zaś wywody o tym, co się komuś na ten temat wydaje. Autorowi i gazecie dziękujemy.
Tekst tu.
Później, trochę niepewny, zapytałem Remika, którego wówczas kompletnie nie znałem, a wiedziałem, że "oni trzymają z tymi strasznymi Gwiazdami" i mają w ekipie takich prawicowych hardkorowców jak Rafał Łętocha, czy mógłbym napisać do OBA tekst o Nowej Hucie. Tak powstał jeden z tych tekstów, którym będę się bronił na Sądzie Ostatecznym, gdy zapytają, czy coś porządnego w życiu napisałem.:-) "Miasto oszukanych" to naprawdę solidny tekst, napisany kosztem litrów kawy i paczek papierosów. Mieszkaliśmy wtedy w małym mieszkanku i Żona już chyba miała dość tego mojego łażenia z kawą i papierosem od komputera do kuchni, w tę i nazad.
Ale uważam jako domorosły dziennikarz, że dobry reportaż to nie tylko pióro (sorry, klawiatura) ale kawałek serca zostawionego w tekście i przy ludziach, z którymi się gadało.
No a później rozstałem się z TRYBUNĄ, gdy w ramach czystek wyznaczony na nadzorcę Leszek Miller wywalił Krzyśka Pilawskiego. Poza tym uznałem, że czas buntu się skończył, przynajmniej w takiej formie.
Jakiś czas później Remik zaproponował mi, co bym został stałym współpracownikiem OBYWATELA. Dzięki temu poznałem mnóstwo wspaniałych ludzi, a wywiad z Markiem Kurzyńcem skończyliśmy - no dobra, przyznam, RedNacz i tak wie - na Plantach, jakoś o czwartej w nocy, z "Gorzką Żołądkową" u boku. Masakra. Wywiad zresztą jest na blogu.
A Marek Kurzyniec jakoś tak do 14 roku życia to był harcerz bardzo porządny. I został, qrcze, anarchistą, co jest pośrednim dowodem na to, że życie to jednak niezły galimatias.
No i miało być krótko a zebrało mi się na wspominki.
Aaa, to jeszcze dodam, że jako młody jezuita chodziłem na wykłady prof. Terleckiego z "Historii współczesnej". Nic z nich nie pamiętam, bo profesor miał dość monotonny sposób wykładania, oprócz z pasją opowiedzianej historii, jak go zwinęli esbecy. A z kolei prof. Terlecki za młody był hippisem. Czyli jednak życie to niezły galimatias.
Krzysztof Wołodźko
Utwórz swoją wizytówkę
Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty.
Wyją syreny, wyją co rano,
grożą pięściami rude kominy,
w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną,
noc jest przelaną kroplą jodyny,
niechaj ta kropla dzień nasz upalny
czarnym - po brzegi - gniewem napełni -
staną warsztaty, staną przędzalnie,
śmierć się wysnuje z motków bawełny...
Troska iskrą w sercu się tli,
wiele w sercu ognia i krwi -
dymem czarnym musi się snuć
pieśń, nim iskrą padnie na Łódź.
Z ognia i ze krwi robi się złoto,
w kasach pękatych skaczą papiery,
warczą warsztaty prędką robotą,
tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery,
im - tylko radość z naszej niedoli,
nam - na ulicach końskie kopyta -
chmura gradowa ciągnie powoli,
stanie w piorunach Rzeczpospolita.
Ciąży sercu wola i moc,
rozpal iskrę, ciśnij ją w noc,
powiew gniewny wciągnij do płuc -
jutro inna zbudzi się Łódź.
Iskra przyniesie wieść ze stolicy,
staną warsztaty manufaktury,
ptaki czerwone fruną do góry!
Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi
drogę, co dzisiaj taka już bliska?
Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi,
gniewną, wydartą z gardła konfiskat.
Władysław Broniewski, "Łódź"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości