Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko
709
BLOG

Puer natus est nobis, filius datus est nobis (Iz 9, 5)

Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko Rozmaitości Obserwuj notkę 10

Myślę, że ludzie, którzy zaznali radości narodzin dziecka, najgłębiej odczuwają piękno tych słów: „Dziecię nam się narodziło, Syn został nam dany” (Iz 9, 5). 

Znów przychodzi czas wspomnienia narodzin Boga, który przyjął ludzką naturę, dla naszego zbawienia. To wspomnienie często w nas blaknie, nie mamy dość wiary, zbyt mało dobra, często odrzucamy łaskę, żyjemy nie pogodzeni z Nim, z samymi sobą, z innymi ludźmi.
 
Chciałbym opowiedzieć pewną historię, zdarzyła się rok temu w Wigilię. Robiłem ostatnie sprawunki, byłem zagoniony i myślałem już tylko o tym, by wrócić do domu. Na ulicy, kątem oka dostrzegłem starszą osobę, nie pamiętam już, kobietę czy mężczyznę, która grzebała w koszu na śmieci. Poszedłem dalej, bo spostrzegłem, że na sklepowej wystawie jest coś, czego potrzebuję. Zrobiłem zakupy, poszedłem dalej. Tak to mniej więcej wyglądało.
 
Później było już jak zwykle, Wigilia, opłatek na sienie, pusty talerz.
 
To wspomnienie wróciło do mnie trochę później, gdy już opadły emocje świąteczne. Nie pamiętam już, dlaczego powróciło, ale już zostało. I poczucie, że wtedy czegoś zaniedbałem. Nie, z pewnością nie zaprosiłbym wtedy tej osoby na Wigilę, nie ma we mnie na tyle odwagi, ale coś należało zrobić.
 
Nie ma puenty.
 
Czasami ludzie pytają osoby wierzące, dlaczego wierzą, w co wierzą. Na takie pytania, gdy próbować udzielić szczerej odpowiedzi, jest najtrudniej. Księża zasłaniają się pięknymi kazaniami, ludzie świeccy wspaniałymi świadectwami życia, albo dowodami przywiązania do nauki Kościoła lub obroną wartości. A nawet gdy mówić  tak do końca szczerze i od serca, to zawsze zostaje coś, o czym powiedzieć się nie da, co każdy chowa dla siebie lub dla najbliższych i dla spowiednika, albo ojca duchowego. I tak musi być, to całkiem naturalne.
 
Jego Matka była młodą Żydówką, jego przybrany ojciec cieślą. Urodził się nie w splendorze pałaców, nie w dostatku możnych tego świata, ale w warunkach, które dziś określilibyśmy jako urągające podstawowym warunkom higieny. Nie wiemy, kim była położna, o ile była przy Maryi położna. Płakał, brudził się, uczył chodzić, mówić, dojrzewał. Pomagał przy pracy Józefowi, który ponoć wcześnie go obumarł. Nauczał Dobrej Nowiny. Odpowiedział na pytanie „kto jest moim bliźnim” i nauczył nas modlitwy „Ojcze Nasz”. Ustanowił sakramenty, sprawowane po dziś dzień w Jego Kościele. „Umęczon pod Ponckim Piłatem, ukrzyżowan, umarł i pogrzebion. I Zmartwychwstał dnia trzeciego, jak oznajmia Pismo, a Królestwu Jego nie będzie końca”.
 
I w tym wszystkim jest miejsce dla nas. Dla każdego z nas, dla mnie. Dla tego człowieka, który grzebał w koszu na śmieci. Dla możnych tego świata też. Dla wierzących, dla niewierzących, dla wygranych, nieudaczników, malkontentów, optymistów, zaradnych, zdrowych, chorych, głupich, mądrych, świętych, łajdaków, tzw. zwykłych, porządnych ludzi i dla solidnych łajdaków. Dla kurew, dziwkarzy i dla cnotliwych, dla tych, co jedzą do syta i dla tych, co głodują.
 
Na Jego pamiątkę stoją kościoły, czasem opustoszałe. Na Jego pamiątkę stoją przydrożne krzyże i kapliczki.
 
W tym, co się wtedy wydarzyło, jest tak straszliwa wielkość i niewiarygodność, że cudem jest już to, że można w to wierzyć. Wierzę, choć tak często tak niewiele z tego niestety wynika. To nie jest nawet bicie się w piersi, to proste stwierdzenie faktu.
 
Adam Mickiewicz tak przełożył na język polski jeden z aforyzmów Anioła Ślązaka:
 
"Wierzysz, że się Bóg zrodził w betlejemskim żłobie,/ Lecz biada ci, jeżeli nie zrodził się w tobie".
 
Nic więcej już pisać nie trzeba.
 
* **
Ponieważ zwykle przegapiam te swoje „okrągłe notki”, to teraz podziękowania i przeprosiny.
 
Przepraszam, jeśli kogoś uraziłem, byłem złośliwy, niecierpliwy, chamski, właziłem mu z butami na bloga, jeśli kogoś o co złego niesłusznie podejrzewałem. Na ile będę umiał, poprawię się. Ale na wiele radzę nie liczyć.;-)
 
Dziękuję każdemu z moich czytelników i bywalców za dobre słowo, celny komentarz, chęć dyskusji, mądre wskazanie, za złośliwości też, bo one często najlepiej radzą sobie z tym popiskującym „ja, ja, ja”.
 
Życzę Wszystkim dobrych Świąt Bożego Narodzenia. Takich trochę jak na starej pocztówce: gdy Święta Rodzina jest razem, a nad nią aniołowie trzymają rozpostarty napis: „Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli”.

A żeby nie zrobiło się komu zbyt cukierkowo, to muzycznie nieco inaczej :-)
 
 
 
 

 

Krzysztof Wołodźko Utwórz swoją wizytówkę Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty. Wyją syreny, wyją co rano, grożą pięściami rude kominy, w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną, noc jest przelaną kroplą jodyny, niechaj ta kropla dzień nasz upalny czarnym - po brzegi - gniewem napełni - staną warsztaty, staną przędzalnie, śmierć się wysnuje z motków bawełny... Troska iskrą w sercu się tli, wiele w sercu ognia i krwi - dymem czarnym musi się snuć pieśń, nim iskrą padnie na Łódź. Z ognia i ze krwi robi się złoto, w kasach pękatych skaczą papiery, warczą warsztaty prędką robotą, tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery, im - tylko radość z naszej niedoli, nam - na ulicach końskie kopyta - chmura gradowa ciągnie powoli, stanie w piorunach Rzeczpospolita. Ciąży sercu wola i moc, rozpal iskrę, ciśnij ją w noc, powiew gniewny wciągnij do płuc - jutro inna zbudzi się Łódź. Iskra przyniesie wieść ze stolicy, staną warsztaty manufaktury, ptaki czerwone fruną do góry! Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi drogę, co dzisiaj taka już bliska? Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi, gniewną, wydartą z gardła konfiskat. Władysław Broniewski, "Łódź"

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Rozmaitości