Może Czytelnicy mi wybaczą, może nie, ale jestem w nastroju zupełnie niepoważanym. Poniższa piosneczka dziadowska powstała z potrzeby chwili. Znajoma FForunmowiczka w sklepie z herbatą urządziła wyprzedaż samotnych, zdekompletowanych talerzyków i wrzuciła fotkę na facebooka. Stwierdziłem, że to świetny temat na tekst smutnej piosenki miłosnej i taki ułożyłem. :-)
Bum, cyk cyk, bum cyk cyk:
samotny talerzyk,
co leżał na nieżyt
samotną raz poznał filiżankę.
Bez ucha już była,
szczerbata, niemiła,
a wybrał se ją na kochankę.
Samotny talerzyk,
co w miłość nie wierzył,
i wyblakł w kredensie na amen,
zakochał się biedny,
choć cały był szpetny,
na sercu zaś osiadł mu kamień.
A ona, filiżanka,
niewierna kochanka,
nie dała mu wiele czułości.
Herbatę roniła,
po nocach coś śniła,
talerzyk umierał z zazdrości.
Aż razu którego
gdy mizdrzył się czegoś,
gdy cały się błyszczał jak nowy.
Spojrzała mu w fajans
i rzekła: sp...
ja kocham, ja wielbię samowar!
I pękł nasz talerzyk,
bo ciosu nie przeżył
i w popiół go ludzie rzucili.
I tyle z miłości. I więcej żałości.
Czy warto tak pękać dla chwili?

Krzysztof Wołodźko
Utwórz swoją wizytówkę
Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty.
Wyją syreny, wyją co rano,
grożą pięściami rude kominy,
w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną,
noc jest przelaną kroplą jodyny,
niechaj ta kropla dzień nasz upalny
czarnym - po brzegi - gniewem napełni -
staną warsztaty, staną przędzalnie,
śmierć się wysnuje z motków bawełny...
Troska iskrą w sercu się tli,
wiele w sercu ognia i krwi -
dymem czarnym musi się snuć
pieśń, nim iskrą padnie na Łódź.
Z ognia i ze krwi robi się złoto,
w kasach pękatych skaczą papiery,
warczą warsztaty prędką robotą,
tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery,
im - tylko radość z naszej niedoli,
nam - na ulicach końskie kopyta -
chmura gradowa ciągnie powoli,
stanie w piorunach Rzeczpospolita.
Ciąży sercu wola i moc,
rozpal iskrę, ciśnij ją w noc,
powiew gniewny wciągnij do płuc -
jutro inna zbudzi się Łódź.
Iskra przyniesie wieść ze stolicy,
staną warsztaty manufaktury,
ptaki czerwone fruną do góry!
Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi
drogę, co dzisiaj taka już bliska?
Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi,
gniewną, wydartą z gardła konfiskat.
Władysław Broniewski, "Łódź"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości