Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko
98
BLOG

Testowanie obyczajów

Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko Rozmaitości Obserwuj notkę 30

Inspiracją do tekstu jesttoyahowa notka. Tyle że ja nie o seksie, ale reklamie. Albo o tym, że coś jest już z nią cholernie nie tak... I wiem, że to będzie strasznie moralizatorskie, ale już mnie szlag trafia.

Zacznę od tego, że kiedyś mało nie zwymiotowałem, gdy w trakcie pożywnego posiłku usłyszałem w tv wyznanie jakiegoś dzieciaka, że on chciałby załatwić tzw. dużą potrzebę fizjologiczną nie u siebie w domu, ale u kolegi. Bo tam ładniej pachnie. Do tego raz po raz widzimy na ekranie jakiegoś innego dżentelmena na kibelku. I generalnie można się przyzwyczaić. Choć ostatnio zafundowano telewidzom nową atrakcję: pani na ekranie zastanawia się, czy "on zauważy, że lekko nie trzymam moczu"...

Jak zauważył toyah, reklama często oparta jest na przyjemnych skojarzeniach dotyczących seksu. Są to na ogół mniej lub bardziej udane, mniej lub bardziej wyrafinowane sublimacje. Bo generalnie reklama to jeszcze nie pornol i chodzi raczej o to, żeby pokojarzyć rzeczy, które uczynią pozytywną mieszankę wybuchową w głowie potencjalnego reklamo-odbiorcy. Który na przykład siedzi sobie w domu, trzyma pilota i lubi piersiate blondynki, albo - jeśli to kobieta heteroseksualna  - wysokich mężczyzn bez brzuszka i pięknym uzębieniem.  To jest i fizjologia i popkultura. No i OK.

Z drugiej strony jest tak, że ludzie o pewnych sprawach dotyczących fizjologii raczej nie mówią, a jeśli już to w ściśle określonym gronie, albo z fachowcami od takich rzeczy: lekarzem na przykład. I to jest normalne, że dziecko w określnej sytuacji mówi, że idzie zrobić kupkę, musi siusiu, albo że dwie przyjacióki opowiadaja sobie o jakichś tam wstydliwych dolegliwościach. Ale wg mnie nie jest normalna sytuacja, gdy jesteśmy testowani na okoliczność tego, co da się nam wygarnąć w tv, która z całym swoim bagażem jest gościem w naszym domu. Czasami intruzem, który się zasiedzial, ale to już temat na osobną rozmowę.

Tu wspomnę co już dobrych 10 lat temu opowiedział kilku młodym chłopakom o. Jan Bartlewicz SJ, już wtedy starszy zakonnik. Że pamięta, jak w domu zakonnym pojawił się telewizor. Pamiętał radość młodych i zgrozę starszych, którzy wprost stwierdzili, że to tak jakby wpuścić kobiety poza klauzurę. I pamiętał coś co jest bardzo interesujące i okazuje, jakie zmiany wprowadziła w życie ludzi telewizja: otóż przesunięto modlitwę wieczorną ze względu na porę emisji "Dziennika Telewizyjnego"...

Dlatego niepokoi mnie nieco to, że twórcy reklam mogą sobie pozwolić na coraz więcej: i powiem tak: gówniane reklamy w tv to chyba znak schamienia naszych obyczajów. Takie trochę testowanie, co jeszcze da się opowiedzieć bez cienia finezji, taktu, ładując pewne rzeczy prosto w oczy. Ale może marudzę i absolutnie nic z tego nie wynika. Chętnie jednak poznam opinie Czytelników, bo może jest tak, że wiele osób myśli podobnie, ale wstydzi się tego, że ewentualny protest przeciw takim reklamom to dowód bycia "zgredem", starym pierdołą, albo jeszcze coś innego.

I jeszcze jedno: w staroświeckich domach, przy rodzinnych obiadach nie włącza się telewizora. I jest to jak się okazuje bardzo mądre i może gwarantować także lepsze trawienie.

 

Krzysztof Wołodźko Utwórz swoją wizytówkę Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty. Wyją syreny, wyją co rano, grożą pięściami rude kominy, w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną, noc jest przelaną kroplą jodyny, niechaj ta kropla dzień nasz upalny czarnym - po brzegi - gniewem napełni - staną warsztaty, staną przędzalnie, śmierć się wysnuje z motków bawełny... Troska iskrą w sercu się tli, wiele w sercu ognia i krwi - dymem czarnym musi się snuć pieśń, nim iskrą padnie na Łódź. Z ognia i ze krwi robi się złoto, w kasach pękatych skaczą papiery, warczą warsztaty prędką robotą, tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery, im - tylko radość z naszej niedoli, nam - na ulicach końskie kopyta - chmura gradowa ciągnie powoli, stanie w piorunach Rzeczpospolita. Ciąży sercu wola i moc, rozpal iskrę, ciśnij ją w noc, powiew gniewny wciągnij do płuc - jutro inna zbudzi się Łódź. Iskra przyniesie wieść ze stolicy, staną warsztaty manufaktury, ptaki czerwone fruną do góry! Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi drogę, co dzisiaj taka już bliska? Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi, gniewną, wydartą z gardła konfiskat. Władysław Broniewski, "Łódź"

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (30)

Inne tematy w dziale Rozmaitości