Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko
866
BLOG

Państwo jako zorganizowana hipokryzja. Kraków

Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko Polityka Obserwuj notkę 9

Karol Marks uważał, że państwo to zorganizowana przemoc jednej klasy w celu uciskania drugiej. Jak wiadomo, teorii klas nie wymyślił, a i przedobrzył z zawężeniem ich stratyfikacji. Teza o społeczeństwie bezklasowym też się nie sprawdziła i, jak podejrzewam, nie sprawdzi, chyba że na cmentarzu. Choć i z tym różnie bywa, sądząc po nagrobkach...

W każdym razie idea państwa jako zorganizowanej przemocy da się potwierdzić licznymi dowodami. Wraz z marksowskim przekonaniem, że idee klasy, czy może klas panujących są ideami panującymi (w społeczeństwie).

Ale tu chciałbym zaproponować inny pogląd, zupełnie amatorski, ale jak sądzę nietrudny do udokumentowania. Wedle niego państwo jest zorganizowaną hipokryzją. Tu podam drobny przykład.

Byłem dziś przedpołudniem na krakowskiej giełdzie elektronicznej, na Balickiej. Co do opisu asortymentu odsyłam „pod link”. Zabawny zresztą ten opis, jeśli wspomnieć, że większość sprzedawanej tam muzyki, filmów, materiałów edukacyjnych to po prostu piraty. I co? I nic. Giełda działa, może czasem jakiś efektowna akcja policji, udokumentowana usłużnie przez lokalne media: wszak trzeba dbać o morale społeczne i wizerunek. Poza tym handel kwitnie.

Do piractwa mam stosunek ambiwalentny. Ale nie w tym rzecz, w danym przypadku.

Bo najzabawniejsze jest to, że pewnie wszyscy włodarze miasta wiedzą, co się dzieje na giełdzie. Tak sobie wyobrażam (a teraz żałuję, że nie zrobiłem tego przy pierwszej turze, na blogach kandydatów) jakie byłyby odpowiedzi Andrzeja Dudy i Stanisława Kracika, czy i jak należy walczyć z piractwem na balickiej giełdzie…

Albo taka reklamówka wyborcza Jacka Majchrowskiego: w niedzielę Pan Prezydent z Małżonką spaceruje sobie po giełdzie, kupuje np. chiński czajnik i niemiecki płyn do płukania prezydenckich gaci, gdy nagle staje oko w oko z potężną ekspozycją płyt dvd w kolorowych lub czarno-białych, wydrukowanych koszulkach… No tu już "hłe hłe" do potęgi… Jacek Majchrowski pyta sprzedawcy, po ile płytka, dajmy na to, „The Last Supper”, koncertowe Black Sabbath; wręcza tych 20, 30 złotych polskich zdenominowanych i chowa dvd za pazuchę, mówiąc do kamery: „Pozwalam zarabiać polskim, drobnym przedsiębiorcom! To oni budują dobrobyt mojego miasta, utrzymują swoje żony i dziatki, szara strefa to nasze dobrodziejstwo”… Co by się później działo, widzę to oczyma duszy mojej i kwiczę z radości.

Ale handelek kręci się w najlepsze, odpowiednie służby udają, że  nic nie wiedzą, co bardziej interesujące, przedstawicielstwa koncernów pewnie też udaję, że nic nie wiedzą… Raz po raz zrobi się festyn z miażdżeniem „spiraconych” płyt przy pomocy buldożera, do tego skręci setkę z przejętym artystą, wiarygodnym bo głodnym, gdyż piraci pozbawiają go całego zysku i mu nawet na waciki nie wystarcza. Albo wyprowadzi się przed kamerą, w kajdankach, paru handlarzy, którzy nie mieli odpowiednich pleców, więc można ich bez problemu napiętnować jako „element szkodliwy społecznie”. I tyle.

Każdy z nas może podać więcej przykładów zorganizowanej hipokryzji państwa. Ten jest szczególnie wdzięczny, bo widać go gołym okiem. Kto da więcej?


A jako podkład coś nastrojowego:

Heaven and Hell, BS

Krzysztof Wołodźko Utwórz swoją wizytówkę Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty. Wyją syreny, wyją co rano, grożą pięściami rude kominy, w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną, noc jest przelaną kroplą jodyny, niechaj ta kropla dzień nasz upalny czarnym - po brzegi - gniewem napełni - staną warsztaty, staną przędzalnie, śmierć się wysnuje z motków bawełny... Troska iskrą w sercu się tli, wiele w sercu ognia i krwi - dymem czarnym musi się snuć pieśń, nim iskrą padnie na Łódź. Z ognia i ze krwi robi się złoto, w kasach pękatych skaczą papiery, warczą warsztaty prędką robotą, tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery, im - tylko radość z naszej niedoli, nam - na ulicach końskie kopyta - chmura gradowa ciągnie powoli, stanie w piorunach Rzeczpospolita. Ciąży sercu wola i moc, rozpal iskrę, ciśnij ją w noc, powiew gniewny wciągnij do płuc - jutro inna zbudzi się Łódź. Iskra przyniesie wieść ze stolicy, staną warsztaty manufaktury, ptaki czerwone fruną do góry! Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi drogę, co dzisiaj taka już bliska? Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi, gniewną, wydartą z gardła konfiskat. Władysław Broniewski, "Łódź"

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka