Mamy w tym pociągu prawdziwie wesoły autobus. Znajomi na facebooku pytają, czy jedzie z nami wychowawca. Nie. Igor Janke leci samolotem. Cóż, są równi i równiejsi. Nawet w blogosferze…;-)
To prawda, chciałem zatrzymać pociąg, wciskając przycisk S.O.S. w toalecie, którą z pewnych przyczyn okupujemy. Tak, chciałem się zirytować, gdy myszka po raz kolejny spadła mi na podłogę. Ale co ze mnie za lewak łagodny nadzwyczajnie? W odróżnieniu od moich prawackich towarzyszy podróży nie chcę przeklinać przy kobietach.:-) Panie zresztą mają z nami setny ubaw.
Myszka znów spadła. Jesteśmy (punktualnie) w Malborku. Pociąg nadrobił około pół godziny spóźnienia.
Leski non stop się wyzłośliwia pod moim adresem, gw1990 pilnie się uczy historii z grubej książki, Rybitzki opowiada o dzieciństwie. Wiecie, że gw1990, nadzieja polskiej blogosfery, nie ma własnego laptopa?
Czego spodziewam się po tej imprezie? Spotkania z ludźmi, którzy reprezentują inne niż nasze, polityczne, spojrzenie na blogosferę. Spotkania z ludźmi, dla których blogosfera stała się pasją, stylem życia i komunikowania. I dziś stanowi element tożsamości części z tych, którzy korzystają z Internetu. I myślę, że jest to doświadczenie, które mimo wszystko jednoczy. Jednoczy ludzi różnych od siebie: jak Leski, Rybitzki, gw1990 i Conso. Siedzimy od paru godzin razem, plotkujemy, śmiejemy się, trochę przeklinamy, piszemy na salon24, na twittera, facebooka. Leski napisał nawet komentarz do „Dziennika Polskiego”.
Część z Was ma pretensje, że będziemy uczestniczyć w tej konferencji. To temat na osobną dyskusję. Cóż, z pewnością nie jest to spotkanie wszystkich ze wszystkimi. O przyczynach tego stanu rzeczy będzie jeszcze czas pogadać. Myślę jednak, że żaden z nas, którzy siedzimy tu teraz, a za oknem istna Syberia, nie jest „pieskiem systemu”. Owszem, daleko nam też od doskonałości blogerskiej, choć jako żywo, żaden z tej czwórki nie został blogerem roku, ani nawet nie zamierzał. Ale to też temat na osobną dyskusję.
Jutro o tej porze, mam nadzieję, każdy z nas będzie już po wielu interesujących, ważnych, ba, mądrych rozmowach z ludźmi, których spotkał po raz pierwszy. Cieszę się na spotkanie z Vaglą. Miałem tę radość słuchać go na przystanku Woodstock rok temu, gdy z Gniewkiem reprezentowaliśmy salon24 na Przystanku Woodstock. W niebieskim namiocie pod patronatem ś.p. Janusza Kochanowskiego.
Do przedziału wrócił Rybitzky i mówi, że jest 2:1 dla Polski w meczu towarzyskim z Bośnią i Hercegowiną. A poza tym: dostępu do Sieci my żądamy!
Karny: 2:2.
PS. Lestacie, zadzwoń do Leskiego.
PS2. Tak, porozumiewamy się ze sobą także bez pomocy Sieci. Gdy Sieć nie działa.
Krzysztof Wołodźko
Utwórz swoją wizytówkę
Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty.
Wyją syreny, wyją co rano,
grożą pięściami rude kominy,
w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną,
noc jest przelaną kroplą jodyny,
niechaj ta kropla dzień nasz upalny
czarnym - po brzegi - gniewem napełni -
staną warsztaty, staną przędzalnie,
śmierć się wysnuje z motków bawełny...
Troska iskrą w sercu się tli,
wiele w sercu ognia i krwi -
dymem czarnym musi się snuć
pieśń, nim iskrą padnie na Łódź.
Z ognia i ze krwi robi się złoto,
w kasach pękatych skaczą papiery,
warczą warsztaty prędką robotą,
tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery,
im - tylko radość z naszej niedoli,
nam - na ulicach końskie kopyta -
chmura gradowa ciągnie powoli,
stanie w piorunach Rzeczpospolita.
Ciąży sercu wola i moc,
rozpal iskrę, ciśnij ją w noc,
powiew gniewny wciągnij do płuc -
jutro inna zbudzi się Łódź.
Iskra przyniesie wieść ze stolicy,
staną warsztaty manufaktury,
ptaki czerwone fruną do góry!
Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi
drogę, co dzisiaj taka już bliska?
Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi,
gniewną, wydartą z gardła konfiskat.
Władysław Broniewski, "Łódź"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka