Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko
1634
BLOG

Uwaga! "Prawda" wraca

Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko Polityka Obserwuj notkę 24

 W starym, dobrym „Roku 1984”, napisanym przez socjalistę Orwella znajdujemy stosowny opis dostosowywania historii do potrzeb bieżącej chwili. Ale na co nam powieść Orwell, fachowcy nad Wisłą znów zakasują rękawy.

Czytam właśnie artykuł na gazeta.pl: „Rok byliśmy szantażowani żałobą. Nadszedł czas przypominania prawdy”. W tekście tym, będącym zapisem dyskusji w TOK FM politolog Radosław Markowski stwierdza: Przez rok byliśmy szantażowani żałobą. Nie było taktowne wypowiadać się o zmarłym w sposób negatywny czy choćby obiektywnie pokazujący jego wszystkie zalety i wady. I dodaje: - Przypominam, przed katastrofą prezydent Kaczyński miał 22 proc. poparcia i jeden z najwyższych poziomów nieufności wśród prezydentów Polski. Nie chcę źle mówić o prezydencie Kaczyńskim, ale na pewno trzeba bardzo spokojnie podjąć wyprostowywania wszystkich tych kłamstw. (…) Tak po ludzku jest mi Lecha Kaczyńskiego bardzo żal. Myślę, że jemu wyrządzono wielką krzywdę pchając w kierunku prezydentury, której nie rozumiał. To jest ten wielki dramat.
 
Nie odmawiam Radosławowi Markowskiemu prawa do własnej oceny prezydentury Lecha Kaczyńskiego. Nie cenił jej, jego sprawa. Dziwne tylko, że politolog nie potrafi dostrzec, jak atmosfera medialna wokół prezydentury prof. Kaczyńskiego wpływała na odbiór społeczny jego osoby. Szkoda, że nie pamięta, jak nagle, po katastrofie, w redakcjach znalazły się cudem fotografie ukazujące Lecha Kaczyńskiego inaczej niż  jako śmiesznego facecika. Szkoda, że nie pamięta jak Adam Michnik przyznawał, właśnie na falach TOK FM, że zbyt krytycznie oceniał tę prezydenturę. I raptem okazuje się, że cała zmiana optyki to jedynie kwestia „szantażu żałobą”. Ktoś tu zdaje się jest nieuczciwy, albo źle wyedukowany w swoim fachu.
 
„Odkłamywanie pamięci” o Lechu Kaczyńskim, obawiam się, będzie polegało na powrocie do starej retoryki dotyczącej zmarłego prezydenta. Jej „obiektywizm”, obym się mylił, na przypominaniu i odświeżaniu śmiesznostek, szyderstw, nikczemności, jakich mu nie szczędzono, nie tylko w polityce, ale w mediach właśnie, w bardzo popularnych mediach, tych opiniotwórczych nie nazwiskami profesorów, ale medialnych błaznów.
 
Przykre to wszystko. Był czas Tarasa, był czas Janusza Palikota, teraz za robotę nad „pamięcią” wezmą się bezpartyjni fachowcy. A bezpartyjny fachowiec potęgą jest i basta.
 
 Jeśli o mnie chodzi, to gdybym miał napisać ten tekstod nowa, zrobiłbym to.
 

A do posłuchania:  "Mrs Robinson"...

Krzysztof Wołodźko Utwórz swoją wizytówkę Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty. Wyją syreny, wyją co rano, grożą pięściami rude kominy, w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną, noc jest przelaną kroplą jodyny, niechaj ta kropla dzień nasz upalny czarnym - po brzegi - gniewem napełni - staną warsztaty, staną przędzalnie, śmierć się wysnuje z motków bawełny... Troska iskrą w sercu się tli, wiele w sercu ognia i krwi - dymem czarnym musi się snuć pieśń, nim iskrą padnie na Łódź. Z ognia i ze krwi robi się złoto, w kasach pękatych skaczą papiery, warczą warsztaty prędką robotą, tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery, im - tylko radość z naszej niedoli, nam - na ulicach końskie kopyta - chmura gradowa ciągnie powoli, stanie w piorunach Rzeczpospolita. Ciąży sercu wola i moc, rozpal iskrę, ciśnij ją w noc, powiew gniewny wciągnij do płuc - jutro inna zbudzi się Łódź. Iskra przyniesie wieść ze stolicy, staną warsztaty manufaktury, ptaki czerwone fruną do góry! Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi drogę, co dzisiaj taka już bliska? Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi, gniewną, wydartą z gardła konfiskat. Władysław Broniewski, "Łódź"

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (24)

Inne tematy w dziale Polityka